Przez pryzmat psychologii rodzaju
- Szczegóły
- Utworzono: 24 kwietnia 2006
- Bartosz Orlicz
We współczesnej psychologii sporo jest teorii i hipotez, które mają pomóc w unikaniu konfliktów miedzygrupowych i dyskryminacji ze względu na pochodzenie etniczne, orientację seksualną i płeć oraz szeroko rozumiany rodzaj (gender).
Samo pojęcie rodzaj obejmuje zespół postaw i zachowań, który ma związek, choć nie pokrywa się całkowicie, z płcią biologiczną (2002, Brannon). Termin gender dokładniej określa płeć uwarunkowaną kulturowo, a termin gender studies – studia nad płcią uwarunkowaną kulturowo (2003, Arcimowicz).
Ten ostatni aspekt jest moim zdaniem najciekawszy dlatego, że studia nad tym problemem mogą przysłużyć się psychologii klinicznej, której kierunek wybrałem.
Przykładowo, można zadać sobie pytanie, czy kwestionariusze mające klasyfikować badanych i diagnozowanych ludzi oraz teorie, w ramach których, te kwestionariusze powstają, są prawdziwe?
Do dziś my sami możemy spotkać się ze stereotypami płci i rodzaju w życiu nie tylko publicznym i rodzinnych, ale także i naukowym.
Przykładem przyzwolenia lub jego braku na wyrażanie emocji przedstawicielom rodzaju może być kwestionariusz Becka (BDI; Beck Deppression Inventory), szczególnie punkt J) oraz jego cztery pozycje:
1) nie płaczę częściej niż zwykle,
2) płaczę częściej niż zwykle,
3) ciągle chce mi się płakać,
4) chciałbym płakać, lecz nie jestem w stanie.
Analiza pod kątem rodzajowym nasuwa pytanie, czy mężczyzna wychowany w patriarchalnym modelu i wymiarze rodziny, w którym „nie bądź babą” czy „chłopaki nie płaczą” jest często mówione dzieciom, szczerze odpowie na ten punkt kwestionariusza?
W tym miejscu kieruję szczególną uwagę na artykuł Dariusza Galasińskiego (2005) Mężczyźni, piszcie o swojej depresji, w którym dość ciekawie temat depresji u mężczyzn został zarysowany.
Zdaniem badaczki płci i rodzaju – Sandry Lipsitz Bem (2000, za: Arcimowicz, 2003) istnieją społeczne założenia, inaczej też - pryzmaty gender, zakorzenione we wszelkich praktykach społecznych łącznie z naszą psychiką. Jednym z pryzmatów jest esencjalizm biologiczny, który przyjmuje różnice biologiczne miedzy płciami jako zasadę organizującą życie społeczne.
Przykładem może być pewna dychotomia związana - tylko na pozór - z lateralizacją mózgu, gdzie etykieta dla lewej półkuli brzmi „męska”, a dla prawej „kobieca”.
Metaanaliza badań nad lateralizacją przeprowadzona przez Hiscocka i współpracowników (1994, 1995; za: Brannon, 2002) dowodzi, że zmienność wynosi zaledwie 1 – 2 %, co sugeruje, że wpływ na zmienność lateralizacji mają głównie czynniki indywidualne, inne niż rodzaj czy płeć. Jest to jedno z wielu badań nad wpływem i tłumaczeniem lateralizacji mózgu na różnice między rodzajami (Gerchwind i Galabura, 1987; Waber, 1976; Kiura, 1992; Levy, 1969, za: Brannon, 2002).
Badania nad ciałem modzelowatym, wzgórzem i podwzgórzem także nie wykazują jednoznacznych wniosków w determinizmie biologicznym układu nerwowego i mózgu. Samo istnienie trzech wymiarów uwarunkowań zachowań, tj. determinizmu biologicznego wpływającego na zachowanie, determinizmu społecznego wpływającego na zachowanie i interakcjonizmu uwarunkowań biologicznych i środowiska społecznego wpływającego na zachowanie, pokazuje, że zdania badaczy i naukowców są podzielone (Brannon, 2002).
Kolejnym aspektem jest emocjonalność. Shields wykazała (1987, za: Brannon, 2002) stereotypowe spostrzeganie kobiet jako „przewrażliwionych” i skłonnych do przesadnych reakcji. Są to jednak pomiary przekonań, a nie faktycznych reakcji emocjonalnych. Pomiary te są bardzo utrudnione przez oczekiwania badacza co do wyników (Brannon, 2002).
Kolejnym utrudnieniem jest pewne zderzenie dwóch paradygmatów ujmujących męskość: tradycyjnego i nowego.
Pokieruję się tutaj tezą Krzysztofa Arcimowicza (2003), ujmującą tradycyjny paradygmat męskości, jako dominację i specjalizację w określonych dziedzinach, oznaczający przymus tłumienia uczuć i emocji. Wpłynęło na to także rozdzielenie psychologii męskiej od kobiecej przez Freuda i jego myśl psychoanalityczną, nacechowaną czynnikami biologicznymi (Arcimowicz, 2003; Brannon, 2002).
Błędnego spostrzegania i wyrażania emocji dowodzą badania w ramach psychologii rodzaju.
Jednym z przykładów jest przegląd badań nad schematami rodzaju i sposobami przetwarzania informacji, przeprowadzony przez Stangora i Ruble’a (1986, za: Brannon, 2002).
Wyniki pokazują, że dzieci mające dobrze zdefiniowane schematy rodzaju zapamiętuja lepiej sytuacje i informacje zgodne ze schematem – kobieta w kuchni, mężczyzna przy samochodzie. Dzieci takie uczą się definiowania schematu już podczas czytania elementarzy szkolnych, gdzie tematy przykładowej rodziny oraz modeli rodzajowych są jasno przekazywane poprzez nie tylko tekst pisany, ale także obraz (Bennert i Galasinski, 2000; Trzebinska, 1999).
Analizując głębiej modele gender, można jasno wywnioskować, dlaczego stereotypy dotyczące emocjonalności są tak bardzo w nas zakorzenione.
Joseph Pleck (1981, 1984, za: Brannon, 2002) wysunął pojęcie Modelowej Męskiej Tożsamości, według której każdy mężczyzna powinien się rozwijać i żyć. Robert Brannon wykazał, że zakaz bycia „babą” i odrzucenie kobiecych cech są ważnymi elementami współczesnego pojęcia męskości (1976, za: Brannon, 2002).
Analizy historyczne Connella (1987, 1992, 1995 za: Brannon, 2002) wykazują, że każde społeczeństwo posiada i sankcjonuje jedną męskość hegemoniczną, obowiązującą wszystkich mężczyzn w danym kręgu kulturowym.
Dlaczego więc tak wiele społeczeństw kreuje obraz mężczyzny i męskości za pomocą praktyk i rytuałów, sankcji kulturowych czy testów?
Zdaniem Dawida Gilmoure`a (2005) kryteria płciowe wobec mężczyzn są wyjątkowo ostre, sankcje społeczne wobec odmienności zachowań naruszają męskość, ale takowe wobec kobiet nie występują.
Według Böhnisha i Wintera (1997, za: Durys i Ostrowska, 2005) podstawowym elementem procesu socjalizacji jest podporządkowanie sfery emocjonalnej zgodnie z paroma zasadami.
Pierwszą zasadą jest orientacja na sferę zewnętrzną, ograniczona zdolność do empatii oraz słaby kontakt emocjonalny z sobą samym i innymi osobami. Kolejne to zasada przemocy (rywalizacja, etc.), wykorzystywania (poprzez wykorzystywanie np. kobiet czy natury), milczenia (zachowanie dyskrecji wobec bliskich oraz innych ludzi).
Wymienione są także: zasada samotności (samowystarczalność mężczyzny), minimalizacja aspektów cielesności (mężczyzna nie powinien kontaktować się fizycznie, nawet poprzez dotyk, z innym mężczyzną – kobiety takiej zasady nie posiadają), racjonalności (rozum i logika) oraz na koniec – zasada kontroli (samego siebie, innych i całego otoczenia).
Te zasady, chociaż przez nas tak jasno niezauważalne, kierują męskością blokując jej „naturalną” (tak jak każdego człowieka bez względu na rodzaj czy płeć) emocjonalność, lub raczej – „dusząc” ją. Życie według tych zasad może być niebezpieczne dla zdrowia psychicznego jednostek w społeczeństwie, a głównie mężczyzn (Galasinski, 2005).
Formowanie się stereotypów rodzaju od małego dziecka poprzez rozwój młodzieńczy tkwi w kontekście kulturowym. Czy kontekst ten także może być widoczny w medykalizacji, psychologii i psychiatrii?
Jak kontrowersyjnie wykazał Murray (1995, za: Brannon, 2002) zespół napięcia przedmiesiączkowego (PMS) i jego doświadczenie może mieć związek raczej z oczekiwaniami niż z poziomem hormonów. PMS może być formą etykietowania zachowań, a nie wyjaśnianiem tychże zachowań.
W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia Katharina Dalton (1973, za: Brannon, 2002) opublikowała badania, które wskazały na to, że kobiety doświadczają negatywnych objawów wskutek działania hormonów w fazie przedmiesiączkowej. Objawy te zostały zakwalifikowane jako „zespół” i zostały włączone w klasyfikację DSM (Diagnostic & Statistical Manual of Mental Disorders) (Brannon, 2002; Casey i Long, 2003). Najczęściej wymienianymi symptomami były: napięcie i poirytowanie.
Późniejsze badania jednak jednoznacznie wykazały coś całkiem innego. Rubin i inni (1981, za: Brannon, 2002) udowodnili, że powiązanie pomiędzy zmianami hormonalnymi a doświadczeniem PMS nie istnieje.
Należy tu zwrócić uwagę na lata siedemdziesiąte dwudziestego wieku, w których badania wykazywały różnice nastroju związaną z fazami owulacji versus fazami przedmiesiączkowymi. Później badania zostały podważone (Brannon, 2002). Związana z tym tematem stabilność nastrojów między rodzajami nie wykazywała różnicy (McFarlane, 1988, za: Brannon, 2002).
PMS oddziaływuje raczej swoją etykietą, przez co kobiety wierzą, że go doświadczają.
W badaniu Sladea (1984, za: Brannon, 2002) mierzono nastrój i objawy fizyczne, nie informując uczestników o celu badania. Nie znaleziono dowodów na to, że negatywne emocjonalne objawy mają związek z fazami przedmiesiączkowymi czy miesiączkowymi cyklu.
Skargi, które kobiety zgłaszają w tych okresach, mogą być wywołane raczej fizycznymi dolegliwościami i strachem niż zespołem omawianym wyżej. Co ciekawe, to „zaburzenie” jest leczone.
Przypuszczenie nasuwa się jasne – kobietom i mężczyznom łatwiej jest wyjaśnić zachowanie zespołem napięcia przedmiesiączkowego, na co nakłada się także irracjonalność zachowania, trudna do wytłumaczenia przez laików.
Połowa każdego miesiąca może niebezpiecznie zostać zakwalifikowana w kryterium PMS, choć przyczyną zachowania może być coś całkiem innego. Objawy PMS mogą być związane raczej z innymi czynnikami, niż biologizm ciała kobiety, takimi jak np. nieudane małżenstwo, praca czy depresja.
Dochodzą także wzorce kulturowe dotyczące płci: model idealnego zdrowia psychicznego ma w przewadze cechy męskie, a przystosowanie społeczne jest często oceniane z punktu widzenia wypełniania społecznych oczekiwań związanych z płcią. Czy psychoterapeuta pracujący z kobietą ma prowadzić ją ku „męskiemu” modelowi życia czy wręcz przeciwnie (Trzebinska, 1999)?
Z tym aspektem jest związany także seksizm, ideologia traktująca kobiety jako gorsze. Ze względu na rozwój i zmiany w kulturze, zmienia się także i ta ideologia, przybierając nową nazwę „neoseksizm” (1995, Tougas i in., za: Trzebinska, 1999).
„Neoseksizm” różni się od jego odpowiednika jedynie ukrytą postawą wobec kobiet (można także się doszukać takiej ukrytej postawy wobec mężczyzn). Przykładem ukrytych postaw i zachowań zawartych pod pojęciem „neoseksizm” mogą być szeregi dowcipów o blondynkach.
Jeżeli chodzi o bardziej wyrafinowane realia naszego życia, psychoterapeuci mówią o sobie, że nie podzielają stereotypów społecznych, do czego ma prowadzić ich wcześniejszy trening zawodowy. Jednak i ten trening nie może obejść się bez własnych postaw trenowanego, tu psychoterapeuty.
Idąc za psychologią społeczną, stereotypy są naturalnym elementem naszej wiedzy o człowieku, a oceny z tym związane są często nieintencjonalnie wyrażane. Przykładem może być koncepcja „schizofrenogennej matki” (Trzebinska, 1999).
Jak wskazują obserwacje kliniczne, jednym z czynników rozwoju schizofrenii bywa specyficzna struktura rodziny, tworząc teorie oddziaływań rodzinnych (Trzebinska, 1999; Birchwood i Jackson, 2004). Typ rodziny „schizofrenogennej” można opisac najprościej jako „silna matka i słaby ojciec”, co stanowi odwrotność modelu patriarchalnej rodziny.
Zastanawiające jest tutaj nazwanie matki „schizofrenogennej” i tylko niej. Mężczyzna w patriarchalnym modelu nie posiada takiej „etykietki”.
Zdaniem Arieti (1978, za: Trzebinska, 1999) jednym z powodów niepowodzeń w leczeniu schizofrenii metodami psychologicznymi jest nadmierna koncentracja na roli matki w życiu pacjenta.
W wielu podręcznikach psychopatologii wymienia się często zachowanie matki jako czynnik zaburzeń psychicznych. Związana z tym emocjonalność i ekspresyjność (stereotypowo związane z „kobiecością”) bywa wciąż podstawą diagnozowania, między innymi w DSM-IV (Trzebinska, 1999; Walker, Selingman, Rosenhan, 2003).
Obarcza się schizogenne matki winą za problemy psychiczne w rodzinie, choć same matki po prostu „bardzo kochały”, co związane jest z wysokim uspołecznieniem. Wynika z tego dość smutny wniosek: w psychoterapii przyjmuje się, że męskość jest „zdrowsza” od kobiecości (Trzebinska, 1999).
Psychologia i psychiatria, moim zdaniem, powinna być wolna od stereotypów, chociaż sama nam „mówi”, że własnie taka jest. Łącząc w sobie role społeczne, dawną subordynację kobiet w partnerskich związkach czy bardzo długą dominację mężczyzn w życiu społeczno – kulturowym jest i będzie przez długi czas obarczona tymi stereotypami.
Medykalizacja, skupiając się na kobiecych doświadczeniach może błędnie tłumaczyć i diagnozować, a także leczyć.
Sayce (2000, za: Casey i Lang, 2003) twierdzi, że kryteria DSM zawierają w sobie zaburzenia przedmenstruacyjne i zarazem podporządkowują doświadczenia psychicznego cierpienia kobiet w pewne „syndromy”. DSM tym oto sposobem „tworzy o pół miliona więcej patologicznych kobiet za jednym razem” (Sayce, 2000, za: Casey i Lang, 2003). Powinniśmy się tym zainteresować bardziej wnikliwie..
{rdaddphp file=moje_php/autorzy/borlicz.html}
Literatura
- Arcimowicz, K. (2003). Obraz mężczyzny w polskich mediach. Prawda – fałsz – stereotyp. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
- Bennert, K., Galasiński, D. (2000). “Telling our way of life”: Modes of Mediating Social Life in German and Polish Primary-School Textbooks. Social Semiotics, 10, 3. 293-312.
- Birchwood, M., i Jackson, Ch. (2004). Schizofrenia. Modele kliniczne i techniki terapeutyczne. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
- Brannon, L. (2002). Psychologia rodzaju. Kobiety i mężczyźni: podobni czy różni. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
- Casey, B., Long, A. (2003). Meanings of madness: a literature review. Journal of Psychiatric and Mental Health Nursing, 10. 89-99.
- Galasiński, D. (2005). Mężczyźni, piszcie o swojej depresji.
- Grabowska, A. (2001). Neurobiologiczne korelaty różnic psychicznych między płciami, [w:] Kolokwia psychologiczne nr 9: umysł i zachowanie z perspektywy psychologii i innych nauk.(s. 45-76). Warszawa: Instytut Psychologii PAN.
- Szczepaniak, M. (2005). Męskość w opresji? Dylematy męskości w kulturze Zachodu, [w:] E. Durys i E. Ostrowska (red.), Gender: wizerunki kobiet i mężczyzn w kulturze. (s. 25-37). Kraków: RABID.
- Trzebińska, E. (1999). Obecność wymiaru Męskość – Kobiecość w psychoterapii: Jak seksizm ingeruje w proces terapeutyczny?, [w:] Miluska, J., i Boski, P (red.), Męskość – kobiecość w perspektywie indywidualnej i kulturowej. Warszawa: Instytut Psychologii PAN.
- Walker, E.F., Seligman, M.E.P., Rosenhan, D.L. (2003). Psychopatologia. Poznań: Zysk i S-ka.
- Zoccolotti, P., i Pizzamiglio, L. (1988). Wpływ płci i stylu poznawczego na lateralizację percepcji twarzy. Przegląd psychologiczny, 31, 635-655.
- Beck Deppression Inventory.
Komentarze
Bartek napisał:,,Formo wanie się stereotypów rodzaju od małego dziecka poprzez rozwój młodzieńczy tkwi w kontekście kulturowym''. Stereotypy społeczne opierają się na założeniu, że mężczyźni powinni ograniczać swoje zachowania wyłącznie do postaw określanych jako męskie, podobnie kobiety do postaw uznawane za kobiece, gdyż w takim kontekście widziana jest osobowość.
Nawiązując do stereotypów, gdzie Bartku sadzisz że :,,PMS oddziaływuje raczej swoją etykietą, przez co kobiety wierzą, że go doświadczają.” Nie do końca zgadzam się z tą wypowiedzią, która także została zawarta w artykule. Nasze postrzeganie siebie samych można rozumieć jako złożoną sieć opartą na schemacie, którą stosujemy zawsze wtedy, gdy spotykamy nowa osobę, grupę lub sytuację. Ludzie postrzegają samych siebie i innych wyłącznie w kategoriach męskich i kobiecych, męskości i kobiecości. Uważam, że nie dotyczy to osób, u których postrzeganie nie ogranicza się do schematu rodzaju. Moim zdaniem powinniśmy spróbować pokonać uprzedzenia bazujące na stereotypach, które nie raz kształtują nasz sposób myślenia i zachowania.
Po drugie - dualizm w tym przypadku jest niebezpieczny, zwłaszcza gdy wchodzi w rolę znajomość tak zwanej "trzeciej płci". Psychologia rodzaju, gender - czyli role społeczne kostytuowane przez społeczeństwo, kulturę (sztukę, media, panią sklepową w mięsnym) nakładają się niczym siatka pojęciowa na kategorię płci - implikuje to automatycznie problematycznoś ć w kategoryzacji "męski"/"kobiec y" takich przypadków jak metroseksualiśc i, homoseksualiści , transwestyci, transseksualiśc i czy "trzecia płeć".
Ja o tym już napisałem w moim artykule na tym forum - także polecam artykuły z:
www.gender.uni.wroc.pl/.../
dla większej znajomości tematu.
Pozostaje tutaj zacytowanie pewnej sceny z filmu "Meaning of life" Monty Pythona, gdzie na sali porodowej, w momencie pokazania dziecka (nowo narodzonego) matce, matka pyta się lekarza o to, czy jest dziecko "chłopczykiem" czy "dziewczynką". Lekarz odpowiada: "nie za wcześnie na role społeczne?".
Po przeczytaniu Twojego artykułu, zrozumiałam, że męskość i kobiecość nie koniecznie musi być rozumowana na podstawie różnic biologicznych. Zastanawiające jest to czy nasze zachowania są ,,wrodzone czy nabyte’’. Nie przekonują mnie argumenty, że kultura określa naszą tożsamość, mam zresztą prawo do innego poglądu. Zastanawiające jest jednak to, czy nasze zachowania są strukturą biologiczną –naturalną, czy tym, czego się nauczymy-nabyte .
W naszej kulturze jest pewny schemat, w którym mężczyźni są fizycznie więksi i silniejsi od kobiet. Wiąże się to z różnicą płci, ale także często z rozumowaniem schematycznym. Czy związku z tym stereotypy te są prawdziwe? Innym słowem jak płeć i rodzaj są ze sobą powiązane?
Każdy z nas przychodzi na świat genetycznym bagażem, fizjologią i strukturą ciała na ogół czynniki te pozostają nie zmienne w ciągu całego naszego życia.
Z punktu widzenia biologii posiadanie męskich hormonów i rozwój fizyczny zgodny z typem męskim powoduje, że dana jednostka czuje się osobnikiem płci męskiej.
Jednak zwracając uwagę na fakt istnienia tzw. "trzeciej płci", wynika z tego, że tożsamość rodzajowa jest osobistym, indywidualnym doświadczeniem danego osobnika, niezależnie czy jest to osobnik płci męskiej czy żeńskiej.
en.wikipedia.org/.../...
en.wikipedia.org/.../...
www.garysturt.free-online.co.u k/.../
a oto sam kwestionariusz (jest tez przetlumaczony na polski, wystarczy wpisac jego nazwe do google) www.garysturt.free-online.co.u k/.../