Menu

Zanim powiesz „tak”

Decyzja o wstąpieniu w związek nie należy do łatwych, być może dlatego z nią zwlekamy. Każdy chce zmaksymalizować swoje szanse na szczęśliwe zakończenie. Badania amerykańskich badaczy z Virginia University wypunktowują, jakie zagrożenia wiszą nad nowożeńcami i jak można ich uniknąć.

I żyli długo i szczęśliwie

Jakiś czas temu nie tylko na plotkarskich portalach, ale również w wydaniu głównym (!) wiadomości jak grom z jasnego nieba huknęła wiadomość o ślubie Angeliny Jolie i Brada Pitta. Państwo Pitt nie kwapili się z legalizacją swojego związku - zanim powiedzieli sobie „tak”, zdążyli zaadoptować i spłodzić szóstkę dzieci. Dzisiaj pierwszym kamieniem milowym w związku wcale nie jest małżeństwo, młodzi coraz częściej mieszkają na „kocią łapę”, a o małżeństwie myślą albo po narodzinach dzieci, albo wcale. Niektórzy tłumaczą, że w taki sposób lepiej można sprawdzić partnera na życie, aniżeli brać „kota w worku”. Inni z kolei uważają, że małżeństwo to przeżytek, a papier nie jest im w stanie zagwarantować szczęścia.

Małżeństwo nie zajmuje już czołowego miejsca w tworzeniu się poważnych związków. Nie mówiąc już o tym, że na przekroju życia wiele osób kilkukrotnie angażuje się w znaczące relacje z innymi. Badacze z Virginia University - Galena Rhoades i Scott Stanley zadali sobie następujące pytania; czy nasze doświadczenia przedmałżeńskie faktycznie mogą zapewnić nam szczęście? Czy wcześniejsze relacje z innym mogą zakłócić błogość małżeńskiego życia? I w końcu, gdy wreszcie znajdzie się swoją drugą połówkę – czy doświadczenia związane z przygotowaniami do wielkiego dnia i podczas niego zwiększają prawdopodobieństwo posiadania szczęśliwego małżeństwa?

Od przeszłości nie uciekniesz

Kiedy poznajesz nowego partnera, musisz się liczyć z być może bolesną dla niektórych prawdą, że on wcześniej prawdopodobnie był już z kimś – w łóżku, w związku, może razem mieszkali albo planowali wspólne życie. Okazuje się, że to, co ludzie robili przed małżeństwem, ma większe znaczenie, aniżeli chcielibyśmy myśleć. Liczy się na przykład ilość partnerów seksualnych, a właściwie ich brak. Mężczyźni i kobiety, którzy sypiali przed małżeństwem tylko ze swoimi (przyszłymi) małżonkami, oceniali swój związek znacznie lepiej aniżeli ci, którzy mieli większą liczbę kochanków. Co ciekawe, według badań, kobiety, które miały większą liczbę partnerów przed małżeństwem, określały się jako mniej szczęśliwe. Co jeszcze może zaburzyć szczęście nowożeńców? Na większe prawdopodobieństwo rozwodu narażone są pary, w których partnerzy albo mieszkali wcześniej z kimś innym, albo byli wcześniej żonaci. Dlaczego jednak poprzednie doświadczenia mogą uniemożliwiać happy ending? Czyż praktyka nie czyni mistrza?

Jedną z możliwych odpowiedzi jest to, że poprzednie doświadczenia zwiększają świadomość alternatyw. Żaden partner nie jest idealny, każdy ma swoje zalety i wady. Ludzie, którzy byli w wielu związkach, mogą porównywać obecnego partnera do poprzednich, i nie zawsze w wyniku takich porównań nowa druga połówka stawiana jest w lepszym świetle. Małżeństwo oznacza, że należy pozostawić za sobą inne opcje, bo ta (przynajmniej na jakiś czas) ma być ostateczna. Również „owoce miłości” poprzednich związków mogą zakłócać szczęście młodej pary. Wychowywanie dzieci z poprzednich związków może być źródłem stresu, a u kobiet wiązać się z poczuciem niższej jakością związku.

Tak, nie, a może zobaczymy?

W życiu każdej pary następują tak zwane momenty przełomowe - decyzja o wspólnym zamieszkaniu - czy powinni to zrobić przed ślubem czy po nim, decyzja o dziecku - czy, a jeżeli tak, to w którym momencie ma się ono zjawić. Sposób, w jaki ustalamy ze sobą te ważne kwestie, może wpływać na siłę związku pomiędzy dwójką ludzi. Są takie pary, które w sposób stanowczy decydują się na taką bądź inną opcję, są też takie, które nie planują niczego, żyjąc w myśl hasła „poczekamy, zobaczymy”. Jak się okazuje, w przypadku ważnych życiowych decyzji celowe planowanie tego, co ma nastąpić, wzmacnia relację i może przepowiadać jej trwałość. We wszystkich kulturach poważnym zmianom życiowym towarzyszą rytuały. Pary, które podejmują decyzje dotyczące swojej przyszłości, zamiast „prześlizgiwać się”, swoim zachowaniem mogą wyrażać swoje zaangażowanie.

Wesele będzie kameralne - tylko 100 osób

Niektóre pary nie decydują się na wesele, albo żeby ciąć koszty, albo dlatego, że nie mają ochoty na publiczne wyznawanie sobie uczuć. Okazuje się jednak, że ci bardziej tradycjonalni mają większe szanse na szczęśliwsze pożycie małżeńskie! Wynikać to może z wcześniej opisywanej rytualizacji ważnych momentów życiowych – ogłoszenie wyboru jednej osoby przy innych może zwiększać czyjąś skłonność do przestrzegania składanych obietnic. Co ciekawe, tak wydawać by się mogło nieistotny fakt jak ilość gości na weselu może mieć związek z lepszą jakością późniejszego życia. Większa ilość gości na weselu to szczęśliwsze małżeństwo! Badacze twierdzą, że wytłumaczenie tego zjawiska może znajdować się w wyższym poziomie wsparcia społecznego otrzymywanego w czasie trwania związku. Poza tym większa ilość gości to większa ilość świadków. Psycholog Charles Kiesler twierdzi, że zaangażowanie w związku wzrasta, gdy jest ono publicznie deklarowane, bo jednostki chcą zachowywać spójność pomiędzy tym, co mówią, a tym, co robią. We wczesnej fazie małżeństwa zaangażowanie oraz stabilność relacji mogą być pozytywnie związane z naturą ceremonii małżeńskich. Innymi słowy, im bardziej się wysililiśmy w organizacji ślubu, tym bardziej chcemy dowieść sobie i innym, że było warto.

Badania ukazały się w ramach The National Marriage Project at the University of Virginia

http://nationalmarriageproject.org/wp-content/uploads/2014/08/NMP-BeforeIDoReport-Final.pdf

Katarzyna Sanna
Autor: Katarzyna SannaStrona www: http://www.pracowniawsparcia.pl/
W 2012 roku otrzymała stopień magistra psychologii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jej zainteresowania naukowe związane są z psychologią poznawczą, psychologią społeczną, psychologią pozytywną seksuologią oraz psychologia zdrowia. Obecnie realizuje badania naukowe związane z psychoonkologią w ramach studiów doktoranckich. Pracę naukową łączy z prowadzeniem własnego gabinetu.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku