Menu

Nastawianie mózgu – jak obudzić w sobie wytrwałość i przezwyciężyć chandrę

Luis Suarez był bardzo podatny na wpływ wydarzeń, które mu się przytrafiały w życiu. Boleśnie przeżył rozwód swoich rodziców. Przestał wtedy trenować, uczyć się, opuszczał szkołę, zamykał się w domu i namiętnie grał w gry komputerowe. Piłka nożna, która była dotychczas dla niego wszystkim, zupełnie przestała go interesować. Zbuntował się i jak dzisiaj sam mówi – szkodził tym tylko sobie.

Klub Nacional, w którym grał, miał podziękować wszystkim, którzy nie spełniali jego oczekiwań. Suarez był na zakręcie, a za chwilę miał zostać wyrzucony z klubu, którego zawodnikiem był praktycznie tylko na papierze. Gdyby nie Daniel Enriquez – jeden z trenerów, to nic nie byłoby go w stanie uratować. Ten jednak, widząc w nim potencjał, poprosił prezesa o obdarowanie Suareza jeszcze chwilą czasu na przebudzenie piłkarza. 14-letni piłkarz wziął się do pracy i zaczął strzelać bramki. Rok później poznał Sofię, co odmienić miało jego życie na zawsze. Na boisku wiodło mu się jak nigdy. Strzelał gola za golem. W ciągu roku pobił niemal rekord Nacionalu, strzelając 63 bramki! Stał się pewny siebie. Niestety Sofia przeprowadzała się do Hiszpanii i nic nie mogło zmienić tego stanu rzeczy. Suarez wiedział, że musi wobec tego się wybić i pojechać za ukochaną. Zadebiutował więc w pierwszej drużynie Nacionalu i konsekwentnie dążył do wyznaczonego celu. Motywacji mu nie brakowało, jednak był on bardzo podatny na sytuację zewnętrzną. Kiedy coś mu nie wychodziło, czuł się okropnie.

Jeden raz miał sytuację, w której nie udało mu się strzelić bramki przez 5 kolejnych meczów. Bardzo go to podminowało i wpłynęło na jego grę. Zmarnował w tym okresie ponad 30 sytuacji. Na szczęście wierzył w niego trener, który go uspokajał i dodawał otuchy. – Nie słuchaj innych ludzi. Rób swoje! – miał powiedzieć Martin Lasarte. Nie wiadomo, czy to te właśnie słowa poskutkowały, ale pewność siebie wróciła i wtedy wróciły także bramki. Już niebawem trafił do Ajaxu Amsterdam, a stamtąd do Liverpoolu. Suarez konsekwentnie realizował swoje plany i cele. Jednak czynił to tylko wówczas, gdy był skoncentrowany i posiadał... pozytywne nastawienie.

Wielokrotnie jak mantrę powtarza się w rozmaitych szkołach biznesu, szkoleniach firmowych, uczelniach wyższych, a nawet liceach ogólnokształcących, że kluczem do osiągnięcia sukcesu jest pozytywne nastawienie. Rzeczywiście liczne przykłady ze świata sportu, biznesu, polityki zdają się potwierdzać to założenie. Wiara w sukces prowadzi do wytrwałości, a upadek tej wiary powoduje rezygnację z obranego kursu i zamierzonego celu. Wiara wymaga więc pozytywnego przewidywania rezultatów obecnie podejmowanych działań. Jest więc swoistego rodzaju wizualizacją sukcesu. Ta powodować ma w nas przypływ pozytywnych emocji i tym samym podtrzymywać obrany kierunek. W końcu wiadomo – gdy coś lubimy, to chętnie podtrzymujemy czynności z tym związane.

I rzeczywiście. Za pozytywne i negatywne nastawienie odpowiada relacja pomiędzy korą przedczołową a jądrem półleżącym, znajdującym się w brzusznej części prążkowia, które stanowi swoisty ośrodek nagrody. Relacja ta wygląda w taki sposób, że kiedy kora przedczołowa wysyła dużo sygnałów do jądra półleżącego, to aktywizuje ono pozytywne emocje i utrzymywane jest pozytywne nastawienie. Kiedy zaś aktywność jądra półleżącego spada, wskutek zmniejszenia ilości impulsów elektrycznych dopływających do niego z kory przedczołowej, nasze nastawienie staje się negatywne.

Co to w praktyce oznacza? Ano nic innego jak fakt, że od naszej świadomej i celowej antycypacji może zależeć nasze nastawienie. Nie jest ono niezależne od tego, w jaki sposób podchodzimy do planów, założeń oraz własnych marzeń. Nie oznacza to, że jest ono zupełnie głuche na wpływ otoczenia. Przykre wydarzenia naszego życia i koncentracja na nich spowodują, że liczba impulsów nerwowych do ośrodka nagrody będzie mniejsza, wzmocni się aktywność układu limbicznego i prawej półkuli mózgowej. Zaburzy to zdolność koncentracji na celu, osłabi motywację, nierzadko prowadząc do całkowitego zahamowania behawioralnego w kierunku zaplanowanych działań. W takich chwilach ważna jest świadomość, że to właśnie te czynniki powodują pogorszenie wykonywanych działań lub ich zaniechanie, nie zaś toksyczne przekonanie, że straciliśmy „to coś”, wigor, ochotę i zainteresowanie przedmiotem naszych wcześniejszych marzeń. Im szybciej wrócimy na ścieżkę realizacji krok po kroku przyjętej wcześniej strategii, tym bardziej przyspieszymy proces odzyskiwania pozytywnego nastawienia, poprzez zasilanie ośrodka nagrody paliwem płynącym z naszej kory przedczołowej.

Niektórzy czują to intuicyjnie, i po odniesieniu straty, poniesieniu porażki rzucają się w wir zadań i planów, które mają im pomóc nie myśleć o porażce i skupić się na świetlanej przyszłości. Pomaga im to zachować pozytywne nastawienie i emocje. Intuicja ta jest więc przydatna pod warunkiem, że z porażki wyciągnięte zostały właściwe wnioski i nie wymaga ona głębszych analiz. W przeciwnym razie możemy skazać się na nią ponownie i wtedy może zaboleć nas to znacznie bardziej, a nawet doprowadzić do niekoniecznie prawdziwego przekonania, że cel jest poza naszym zasięgiem. To, że jest wobec takich a nie innych działań, jakie dotychczas stosowaliśmy – to pewne, ale to nie musi oznaczać, że jest on całkowicie nieosiągalny i będący poza naszymi możliwościami. Trzeba jednak pamiętać, że aby nie wpaść w pułapkę takiego błędnego przekonania, najpierw należy wyciągnąć wnioski, a później skoncentrować się na strategii prowadzącej do celu i konsekwentnie realizować założenia – jedno po drugim. Nawet jeśli zaczniemy bez zapału, to już po chwili nasza brzuszna część prążkowia odpali w nas przekonanie, że jesteśmy Panami Wszechświata, a po chwilowej chandrze nie będzie ani śladu.


Dla zainteresowanych:

  • Bem, D. J. (1967). Self-perception: An alternative interpretation of cognitive dissonance. Psychological Review, 74, 183-200
  • Kringelbach, M. L., Berridge, K. C. (2009). Towards a functional neuroanatomy of pleasure and happiness. Trends in Cognitive Sciences, 13, 479-487.
  • Smith, K. S., Berridge, K. C., Aldridge, J. W. (2011). Disentangling pleasure from incentive salience and learning signals in brain reward circuitry. Proceedings of the National Academy of Sciences, 108, E255-264.
Jarosław Świątek
Autor: Jarosław Świątek
Redaktor Naczelny
Psycholog społeczny, absolwent Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, założyciel Szkoły Inteligencji Emocjonalnej, komentator medialny i popularyzator nauki. W jego kręgu zainteresowań związanych z psychologią znajduje się psychologia społeczna, psychologia emocji i motywacji.

Komentarze  

Ewj
# Ewj 2014-05-06 18:38
Pnie redaktorze - "okres czasu" nie przystoi na takim portalu
Odpowiedz
Ewj
# Ewj 2014-05-06 18:39
znaczy "chwila czasu"
Odpowiedz

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku