Menu

Nadzieja i koń (a sprawa polska)

Właśnie kilka godzin temu dowiedzieliśmy się, że jesteśmy na nowym etapie budowy IV Rzeczypospolitej i wszystko, co się dzieje, ma wszelkie znamiona „dynamicznego rozwoju”.

Tu od razu musimy zawieść – zapewne licznych – kontestatorów i adwersarzy braci Kaczyńskich – kibicujemy im. I cieszymy się, że – jak powiedział Jan Pietrzak – oni jedni obiecali skończyć z PRL-em i niewątpliwie to robią. Być może kibicujemy im bo... również jesteśmy braćmi. Kto wie?

Cieszy nas wiele zmian na czele z Pakietem Kluski i wsadzaniem boiskowych bandziorów w 48 godzin do kryminału (tylko nie wiemy czy z szalikiem czy bez).

Ale...

Całkiem niedawno oglądaliśmy film pt. „Seabiscuit”. Rzecz traktuje o czasach kryzysu w USA i na tym tle jest opowiedziana historia zespołu ludzi, zajmujących się wystawianiem koni do wyścigów.

Historia jest sama w sobie urokliwa i godna obejrzenia, ponieważ choćby to, jak został tworzony i prowadzony zespół mogłoby u niejednego krajowego menedżera wywołać poważny dysonans poznawczy. Perypetii było co nie miara: koń był za mały; dżokej za duży; trener za stary... ale koń, po pokonaniu wielu przeszkód i to znajdujących się nie tylko na torze, odniósł niebywały sukces (jak to amerykańskich filmach bywa), i stał się jednym z najsławniejszych rumaków wyścigowych w historii.

Polecamy. Warto obejrzeć. Film, ale – jak kto chce – fotografię konia także.

Z tego, co nam wiadomo z mediów, Polska nie jest bynajmniej w kryzy, a nawet wprost przeciwnie, cokolwiek by to nie znaczyło.

We wspomnianym filmie jest taka scena w filmie, jak to szef i właściciel zespołu analizuje: dlaczego USA wyszły z kryzysu i po czym to był poznał.

Ano po tym, że ludzie w ciągu jednego roku odzyskali nadzieję i zaczęli mówić „głośno i pełną piersią” (jak pamiętamy, wtedy ze swoimi reformami wystartował Roosevelt). Zaczęli głośno mówić o swoich marzeniach.

Odzyskali nadzieję, która dała im perspektywę, zmieniając ich myślenie i działanie.

My też pamiętamy podobną sytuację w Polsce – Sierpień 80, tj. czasy tzw. Pierwszej Solidarności. Dziś ździebko pokryte patyną i nieco egzotyczne.

Wtedy, dzięki raptownie i nie wiedzieć jak odzyskanej nadziei (niestety, całkiem bez profesjonalnego wsparcia ze strony psychologów), ludzie zaczęli zachowywać nieomal z dnia na dzień inaczej: stali się uprzejmi, kreatywni, działali zespołowo, wykazywali wiele zachowań allocentrycznych, itd..

Zaczęli mówić pełna piersią i to bardzo, ale to bardzo głośno.

Zapewne trudno o powtórkę tej historii, niemniej...

Po wysłuchaniu wystąpień polityków, zrodziła się w nas silna obawa, że i pakiet Kluski, i becikowe, a nawet chuligani pozamykani na amen, że to wszystko może nie wystarczyć.

Jak zaznaczyliśmy, nie należymy do malkontentów i mizantropów, wybrzydzających na każde posuniecie rządu, a raczej jesteśmy zwolennikami wielu jego poczynań, jednak wydaje nam się (bo takich badań my nie znamy), że nadzieja w ludziach jest... raczej wątła.

Opieramy się na własnych obserwacjach – media często kreują stronniczy obraz rzeczywistości w zależności od własnych interesów (znaczy tych, którzy nimi rządzą).

Niemniej – jak widzimy wkoło – nadziei, będącej motorem inwencji i działania w Polakach nie jest dużo.

Może ma racje Pani Premier Gilowska, która ewangelicznie mówi, że „nie nalewa się młodego wina do starych bukłaków”...

Cenimy dynamikę i optymizm Premiera, ale...

Martin Seligman nadzieję definiuje jako subiektywne prawdopodobieństwo oczekiwania zdarzeń pozytywnych i negatywnych.

Przez lata tkwiliśmy w stanie peerelowskiej wyuczonej bezradności, czyli beznadziei.

Potem tak jakoś nie za bardzo z tym okrągłym stołem wyszło... i od początku lat 90-tych coraz mniej wolności gospodarczej, a coraz więcej przepisów i urzędników... Etatystów... choćby i pobożnych.

Nadziei (i kasy) raczej za mało. Jak ktoś napisał: „szczury nie chcą już biegać za 1.200 złotych miesięcznie”. Dlatego emigrują.

{rdaddphp file=moje_php/autorzy/wwarecki.html}

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku