Polacy znudzeni partią rządzącą?
- Szczegóły
- Utworzono: 21 maja 2013
- Jarosław Świątek
Badania sprzed ponad półwiecza nad warunkowaniem klasycznym i instrumentalnym pokazują, w jaki sposób, pod wpływem powtarzania tych samych działań wielokrotnie w ten sam sposób, premier może powodować hamowanie postaw prorządowych, zamiast ich wzmacniania.
Coraz to nowe sondaże, które pojawiają się jak grzyby po deszczu, informują o minimalnej przewadze PiSu nad Plaformą Obywatelską. Warto w tym miejscu wyjaśnić wszystkim interpretatorom sondaży, że różnica poparcia dla PO i PiSu jest na granicy błędu statystycznego i od co najmniej kilku miesięcy tak właśnie się dzieje. Co to oznacza? Nie mniej, nie więcej tyle, że nie można określić, która partia ma przewagę, dopóki jedna z nich nie przewyższy notowań tej drugiej o więcej niż 3%. Wszelkie wzrosty i spadki notowań o 1-2% w stosunku do poprzednich nie oznaczają właściwie nic. Mimo tego partia rządząca, która dominowała na scenie politycznej, nie może już mówić, że nie ma z kim przegrać wyborów. Liczne media donoszą o spadku popularności premiera, jego niemocy i znudzeniu Polaków PO. Przyjrzyjmy się temu, dlaczego tak się dzieje.
Kryzysy rządowe i wpadki wizerunkowe
W ostatnim czasie premier nie ma dobrej passy. Przegrał głosowanie w sprawie związków partnerskich przez podział we własnej partii odnośnie postaw światopoglądowych. Przegrał także niedawne głosowanie w sprawie ustawy obywatelskiej, która przywraca sądy rejonowe, zniesione przez Jarosława Gowina. Przegrał, bo koalicyjne PSL poparło projekt obywatelski. I choć ostatnie słowo w tej kwestii należało będzie do prezydenta, który wywodzi się z tej samej partii, co szef rządu – toteż można spodziewać się weta, nie zmienia to jednak faktu, że wizerunkowo jest to porażka. Do tego wszystkiego dochodzą ministerialne wpadki z drogimi zegarkami, które zdaniem tygodnika „Wprost”, minister otrzymywał od zaprzyjaźnionych biznesmenów. Sytuacja wydaje się być niejasna. Nie pomaga także sytuacja dofinansowania koncertu Madonny przez minister sportu. Jak do tego wszystkiego dodać konflikty ze związkami, niedawną walkę o wydłużenie urlopów macierzyńskich także wobec dzieci urodzonych w pierwszym kwartale tego roku, to uzbierało się całkiem sporo negatywnych czynników, które wpływają na wizerunek rządu, premiera i partii rządzącej. Powstaje wrażenie, że Donald Tusk nie panuje nad sytuacją.
Ale to tylko jedna strona medalu. Z drugiej strony premier nie robi nic, co mogłoby powodować jakikolwiek balans. Nie są wprowadzane żadne reformy, nie pojawiają się nowe otwarcia i ofensywy. Krąży wprawdzie pogłoska o lipcowej rekonstrukcji rządu, ale już dawno sam Prezes Rady Ministrów nie powraca do tematu podczas konferencji prasowych. Nie grozi palcem i nie pokazuje, że jest panem sytuacji.
Przestały także, mogłoby się wydawać, działać zasłony dymne. Wypuszczane w sposób kontrolowany doniesienia do mediów o zachowaniach się służb specjalnych za czasów rządów PiS czy o współpracy prezydenta Kwaśniewskiego z rosyjskim biznesem, nie przysparzają zwolenników partii rządzącej. Czy to media przestały lubić rząd?
Wzmacnianie opinii i postaw wyborczych
Na rok przed wyborami w mediach coraz częściej mówi się o kryzysie w PO, który ma doprowadzić tę partię do staczania się po równi pochyłej. Taki pogląd lansują nie tylko opozycyjni politycy, ale także eksperci: politolodzy, socjolodzy, publicyści, zapraszani do rozmaitych audycji we wiodących stacjach informacyjnych. Te opinie nie biorą się jednak z powietrza. Media, specjaliści od analiz życia politycznego obserwują poczynania rządu i opozycji, a następnie w stosunku do nich reagują tak samo jak ich odbiorcy w domu przed telewizorami. Działania premiera zdają się nie robić już na nikim wrażenia. Czy rzeczywiście można ot tak przestać robić na kimś wrażenie? Co to w ogóle znaczy?
W latach 50' ubiegłego stulecia naukowcy poświęcali bardzo wiele czasu na badania i rozwijanie koncepcji warunkowania klasycznego Iwana Pawłowa – rosyjskiego naukowca, który żył na przełomie XIX i XX wieku. W myśl jego teorii i badań zestawienie bodźca bezwarunkowego, tj. ślinienie się na widok jedzenia, z bodźcem warunkowym – dźwiękiem dzwonka, powoduje reakcję warunkową – ślinienie się na dźwięk dzwonka. Inny badacz – Burrhus Skinner, dowiódł, że jeśli bodziec warunkowy jest pozytywny i stanowi swoistego rodzaju nagrodę, to reakcja warunkowa będzie się powtarzała, ilekroć pojawi się owa nagroda. Z kolei jeśli jest on negatywny, to będziemy starali się go unikać. Czyli jeśli za każdym razem po sięgnięciu po ciastko z kremem, kopnie nas prąd, to zaprzestaniemy sięgania po ciastko.
Na takiej samej zasadzie wzmacniać można postawy i zachowania wyborcze. Jeśli dana partia jawi się nam jako pozytywna i spełniająca nasze oczekiwania, marzenia, to będzie to stanowiło dla nas wzmocnienie naszych pozytywnych postaw wobec niej. Jeśli inna z kolei stanowi zagrożenie, wzbudza nasz lęk, złość czy odrazę, to wszelkie działania, które powodują takowe stany, będą wzmacniać reakcję negatywne i unikowe. Czyż nie brzmi to znajomo?
Wygasanie pozytywnych postaw wyborczych
Dotychczas Platforma Obywatelska skutecznie rozbudzała nadzieje Polaków. Pokazywanie państwa jako zielonej wyspy, zdecydowane reakcje wobec korupcji i niejasnych sytuacji we własnych szeregach, ofensywy wizerunkowe premiera w postaci czuwania nad pracą resortów, wyjazdów po całym kraju, powodowało wzmacnianie nadziei i poczucia, że rządzą Polską właściwi ludzie na właściwych miejscach.
Z kolei nieustanne odwoływanie się do historii przez PiS, podważanie autorytetu państwa, paranoja smoleńska, wyciąganie spraw, które miały pokazywać nadużywanie służb specjalnych w czasach, gdy partia Kaczyńskiego rządziła krajem stanowiły swoiste wzmocnienie negatywne. Ludzie nie ufali ekipie Prawa i Sprawiedliwości, wręcz się jej bali.
Taka równowaga wzmocnień pozytywnych i negatywnych doprowadziła do polaryzacji sceny politycznej. Poza PiS i PO praktycznie nie liczyły się żadne inne partie. SLD, PSL, RP czy SP nie potrafili się przebić ze swoją ofertą. To jednak zaczęło ulegać zmianie.
Jak dowodził Sokołow, reakcje fizjologiczne i psychologiczne mogą habituować przez wielokrotne oddziaływanie tego samego bodźca. Oznacza to, że wielokrotna ekspozycja takiego samego, niezmiennego bodźca może powodować uniewrażliwienie. Zjawisko to najłatwiej zaobserwować można na przykładzie węchu. Początkowo czujemy przyjemny zapach pieczonego ciasta, jednak już po chwili przestajemy go odczuwać. Zmysł węchu habituuje wystawiony na ciągłą ekspozycję jednego bodźca.
Jak to się ma do naszej sytuacji politycznej? Otóż brak jakichkolwiek nowych działań, powtarzanie ciągle tych samych schematów (ileż to razy słyszeliśmy już o rekonstrukcji rządu) przyczynia się do blokowania rytmu fal alfa w mózgu.
Sam Pawłow z kolei mówił o tym, że jeśli po wytworzeniu reakcji warunkowej przestanie się ją wzmacniać, to ta zacznie wygasać. Brak wzmocnień pozytywnych ze strony premiera i negatywnych ze strony lidera opozycji może powodować w dłuższej perspektywie całkowity zanik wytworzonych obecnie postaw wyborczych. Pozytywnej względem PO i negatywnej względem PiS. Oczywiście nie dotyczy to tzw. żelaznych elektoratów, których postawy są stałe i względnie odporne na wszelkie zawirowania wizerunkowe. Reakcje warunkowe mogą się wprawdzie samoistnie odnowić, ale zazwyczaj do ich wywołania potrzebny jest jakiś impuls. Jeśli więc partia rządząca chce nadal cieszyć się zaufaniem, to konieczne jest odtworzenie zanikającego świata pozytywnych nadziei i wrażeń Polaków. Najłatwiej uzyskać takowe przez nowe, zaskakujące rozwiązania. Może po prostu najlepsze byłoby przeprowadzenie wielu gruntownych reform, na które czekają przeciętni obywatele. Prostsze wydaje się jednak zajmowanie fasadami tak przez rządzących, jak przez opozycję. Łatwiej je wywołać, skupić uwagę, a i odpowiedzialności żadnej się przecież za to nie ponosi. Co najwyżej zamiennie wzrosty i spadki w sondażach.
Więcej:
- Pawłow, I. P. (1955). Wykłady o czynności mózgu. Warszawa: PZWL.
- Sokołow, E. N. (1959). Rieflektornyje osnowy wosprijatija. W: Psichołogiczeskaja Nauka w SSSR,I, Moskwa, Izdat. Akad. Pied. Nauk RSFSR.