Dziecko? Bleee, a może nie?
- Szczegóły
- Utworzono: 06 czerwca 2014
- Katarzyna Sanna
Za nami Dzień Matki, a przed nami Dzień Ojca. Pomimo że lubimy te święta, sami na rodzicielstwo decydujemy się niechętnie. Nie ma na nie czasu, pieniędzy, miejsca w planach. Jak jednak oceniamy innych, którzy z jakiś powodów nie chcą bądź nie mogą posiadać potomstwa?
Statystycznie rzecz ujmując, żeby dokonywała się przemiana pokoleń w Polsce, na każdą parę powinno przypadać 2,1 dziecka. Tymczasem od paru dobrych lat zauważa się coraz większy spadek urodzeń: obecnie średnio na parę przypada 0,31 dziecka. Naukowcy biją na alarm, że taka opieszałość wśród młodych rodziców spowoduje, że za parę lat nie będzie wystarczającej ilości młodych pracujących na nasze emerytury. Dzięki coraz bardziej rozwijającej się medycynie żyjemy dłużej, bez młodych, którzy będą się mogli nami zająć albo chociaż zapracować na opiekę dla starszych - będziemy gnuśnieć w samotności i biedzie. Nieciekawa perspektywa.
Powodów, dla których rodzi się coraz mniej dzieci, jest wiele: niesprzyjająca młodym sytuacja na rynku pracy, brak stabilizacji, pęd ku karierze i idąca za tym wszystkim tendencja na odkładanie tej decyzji na później. Cóż, o konsekwencjach czekania na lepsze czasy mogą powiedzieć lekarze zajmujący się płodnością, w szczególnie wśród kobiet. Być może jedną z przyczyn, dla której młodzi nie chcą mieć dzieci „za wcześnie”, jest zła renoma macierzyństwa i tacierzyństwa - dziecko zabiera czas, wysysa do dna domowy budżet, ogranicza możliwość czerpania z życia przyjemności. Poza tym, na co wskazuje niesamowita ilość poradników dla młodych rodziców, jest to nadzwyczaj wyjątkowy moment w życiu matki i ojca, o duchowym znaczeniu, nie powinno się na niego zatem decydować bez uprzedniego przygotowania oraz uzbrojenia się w masę dziecko-neutralizujących gadżetów. Jak nasze prababki przechodziły przez proces narodzin i wychowywania dzieci bez specjalnych pieluch, nawilżaczy powietrza, radyjek oraz innych niezastąpionych ustrojstw - pozostaje do dziś tajemnicą.
Żyjemy w świecie, który wymusza albo daje możliwość odwleczenia decyzji o posiadaniu dziecka na późniejszy czas (albo wcale), i zdarza się, że to dziecko jest per se uważane jako dodatek do świetnie wypracowanego obrazu życia. Są też takie pary, które z przyczyn naturalnych, pomimo wielu starań, nie mogą mieć dzieci. Wraz z wzrastającą świadomością, że rodzi się za mało maluchów, zastanówmy się, jak oceniamy pary, które albo z własnego wyboru, albo z powodów naturalnych nie mają potomków.
Odpowiedzi na to pytanie szukała Barbara Dolińska, która w warunkach polskich pokusiła się o replikację badań Valerie LaMastro z 2001 roku. W badaniu wzięło udział prawie trzystu studentów, zarówno mężczyzn, jak i kobiet, których zadaniem było przeczytanie jednego z dwudziestu czterech paragrafów dotyczących par małżeńskiej w okolicach czterdziestki. Historyjki różniły się w zależności od ilości posiadanych dzieci, statusu zatrudnienia kobiety i mężczyzny. Po przeczytaniu poproszono badanych o ocenienie kobiet i mężczyzn pod względem 28 cech zamieszczonych w kwestionariuszu, ocenę przyczyn, dlaczego rodziny mają określoną ilość dzieci oraz ocenę ich związku.
Okazało się, że w wariancie, gdzie para była bez dziecka, badani oceniali ich poziom satysfakcji małżeńskiej jako niższy w porównaniu do par, które miały dzieci. Nie miało znaczenia to, czy te pary miały tylko jednego potomka czy więcej. Z pewnością paręnaście lat temu posiadanie tylko jednego potomka mogłoby być odbierane jako pewnego rodzaju ekstrawagancja, obecnie natomiast jedno dziecko w rodzinie jest traktowane jako norma społeczna. Badania pokazały również, że bezdzietność była oceniana przez kobiety jako coś nieplanowanego. Wśród mężczyzn natomiast panowała opinia, że całkowicie zaplanowana rodzina, to taka w modelu 2+2. W każdym innym wariancie panowie uważali, że dzieci lub ich brak były wynikiem mniej planowanych decyzji.
Biorąc pod uwagę, że wśród młodych coraz częściej panuje postawa nastawiona na „ja”, na swój rozwój, swoje przeżycia, zaskakujące jest, że pomimo to oceniają oni pary bezdzietne gorzej aniżeli te, które w zasadzie postępują w myśl przyjętych przez nich wartości.
Badania ukazały się w Polish Psychological Bulletin
Komentarze