Menu

Neurobiznes – szamaństwo XXI wieku?

Pod koniec ubiegłego roku w Zakładzie Neurofizjologii w Instytucie Nenckiego PAN swoje poniekąd bardzo ciekawe wystąpienie miał dr Tomasz Witkowski. Witkowski zauważa, że w związku z unowocześnieniem metod neuroobrazowania i możliwością przeprowadzania bardzo dokładnych pomiarów (np. spalania glukozy we krwi), ruszyła cała masa badań nad mózgiem. Owocują one co chwilę nowymi odkryciami dotyczącymi ludzkich reakcji i zachowań o podłożu neuronalnym.

Ludzie nie mają oporów przed wzbudzaniem nowych nadziei związanych z tymi odkryciami, a liczni szarlatani chcąc skorzystać z zaciekawienia i zaintrygowania nowymi odkryciami, chętnie wykorzystują przedrostek neuro do promowania rozmaitych technik oddziaływania na ludzi, które nie mają jednak z neuronauką nic wspólnego.

Na takiej zasadzie działa np. Neurokinezjologia. W Polsce możemy się spotkać z terminem kinezjologia edukacyjna. Osoby, które prowadzą szkolenia z tego zakresu, twierdzą że metodyka tej dziedziny opiera się na najnowszych osiągnięciach neurofizjologii i co za tym idzie, uzyskują na swoją działalność szkoleniową potężne dofinansowania z Unii Europejskiej (w ramach programu EFS). Co ciekawe programy oparte na tej metodzie zostały zaaprobowane przez MEN, a program dla nastolatków pt. Mój kuferek zyskał nawet specjalny certyfikat Ministerstwa Edukacji Narodowej w 2005 roku, co uwiarygodniło metodę państwowym autorytetem. Tymczasem Komitet Neurobiologii Państwowej Akademii Nauk w 2006 roku wydał ekspertyzę, w której jednoznacznie stwierdził, że metody te są sprzeczne z wiedzą na temat funkcjonowania mózgu. „Tego typu metody nie są zalecane w praktyce klinicznej, (...) nie można wykluczyć szkodliwego ich działania” - Chwilę później do krytyki przyłączyć się miało Polskie Towarzystwo Alergologiczne, a także psycholodzy, rehabilitanci i terapeuci.

Na podobnej zasadzie powstało Neurolingwistyczne Programowanie. Jego ojcowie wyszli z założenia, że wszystko co robimy – czy śpimy, jemy, czy myślimy, jest wynikiem działania programów uruchamianych przez nasz układ nerwowy. Zbyt przełomowe to odkrycie nie jest, natomiast podejście zwolenników NLP może sugerować, że nie jemy kolacji tylko oddajemy się neurodegustacji, nie interesuje nas picie piwa tylko picie neuropiwa itp.

NLP potrafi pokazać nam jak np. uwieść każdą kobietę oddziałując na jej programy mózgowe. Szkoda tylko, że spora rzesza osób, która zetknęła się z tymi metodami, wręcz odstraszała od siebie kobiety, zamiast je przyciągać. NLP nie budzi jednak zbyt wielkiego oburzenia, gdyż jego targetem są osoby dążące do samorozwoju i sukcesów zawodowych. Podobnie jak w przypadku wspomnianej wcześniej neurokinezjologii, sukces rynkowy tej pseudonauki silnie wspomaga przedrostek neuro.

Komentarze  

Artur Brzeziński
# Artur Brzeziński 2009-10-20 08:47
Witam, Nie będę komentował samego faktu nazwania idei wskazanych w tekście "neurobiznesem " i sugerowanie, że jest to "szamaństwo XXI wieku". Zwrócę uwagę tylko uwagę, że w przeszłości wielokrotnie nowe idee (nie tylko w psychologii) były odsądzane od czci i wiary. Dalszy rozwój wiedzy pozwolił na zweryfikowanie tych ocen. Zapewne i w tym przypadku tak będzie.
Zwróciło moją uwagę wskazanie 3 przyczyn rozpowszechnian ia się "neurobiznesu". 1."Głód cudów" - tym rzeczywiście wiele zjawisk można wyjaśnić. 2. "Brak regulacji prawnych dotyczących psychoterapii". Tutaj, moim zdaniem. pojawia się niebezpieczeńst wo. Ustawa ma wskazać jak i kto może prowadzić psychoterapię? Wyobraźmy sobie taki pomysł w Wiedniu XIX wieku. I grono "uznanych autorytetów" doprowadzające do przyjęcia prawa zakazującego "szarlatanom" leczenia. Efekt? Ciągle "terapia" osób z zaburzeniami mogłaby się odbywać poprzez przykucie do ściany. Moim zdaniem, wszelkie pomysły na regulacje prawne prowadzą do ograniczenia postępu i zabezpieczenia interesów grup, które na te regulacje nalegają. 3. "Brak reakcji uczonych" - Właśnie ta reakcja może doprowadzić do tego, że nietrafione idee znajdą się w koszu. Tylko pytanie, jak ta reakcja ma wyglądać? Poprzez zakazywanie, wywieranie nacisku na prawodawców? (co może to oznaczać napisałem wyżej). Trzeba edukacji, popularyzacji, upowszechniania wiedzy - publikacji, programów edukacyjnych, docierania do wielu grup. Dajmy ludziom szansę wyboru! Nie zakładajmy, że wiemy lepiej, co jest słuszne, prawdziwe, co im wolno a czego nie!
Odpowiedz
Justyna
# Justyna 2009-10-20 08:59
Zastanawiam się - problem z wykorzystywanie m tych "nierzetelnych metod rozwoju" polega na tym że nie działają czy na tym, że nie wiadomo na jakiej zasadzie działają? Szkoda że artykuł właściwie tego nie wyjaśnia. Brakuje mi tu też przede wszystkim pokory naukowca, który ma świadomość tego, że prawa 'naturalne' (psychologiczne , jak i fizyczne, chemiczne itd) działają nawet wówczas, gdy jeszcze nie zostały odkryte ;)
Odpowiedz
życzliwy
# życzliwy 2009-10-20 09:02
treść artykułu jest poniżej krytyki, np. fragment o spalaniu glukozy w krwi. ciekawe, czy jak myślimy, to właśnie wtedy 'nam się krew gotuje'? ale co powoduje człowiekiem, który pisze artykuł, powielający bez żadnego nowego spojrzenia treści zawarte w oryginalnym artykule?? Oto link do oryginału racjonalista.pl/.../... Ciekawe, ile ten post pozostanie na stronie..
Odpowiedz
ewa
# ewa 2009-10-20 09:03
Wsystkie metody, zarówno jak NLp wymkneły się z pod kontroli. Jeżeli to ma służyć jako pomoc w umiejętnościach komunikacyknych tzn. korekcie złych nawyków interpersonakny ch to uważam, że miały zostać w " rękach władnych".
Odpowiedz

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku