Piłka, noga, mózg na ścianie
- Szczegóły
- Utworzono: 12 września 2013
- Joanna Barszczewska
Po raz kolejny żadna z polskich drużyn nie zagra w elitarnej Champions League, choć mogłoby się wydawać, że wygrana była na wyciągnięcie ręki. Ani jedna spośród polskich drużyn nie grała tam od przeszło 16 lat. Kolejny raz „nic się nie stało”. Tylko narodowa skłonność do narzekania jak zwykle ma się dobrze.
O tym, co się nie wydarzyło, a co by było, gdyby się wydarzyło, można spekulować na wiele sposobów. Gdzieś w tle pobrzmiewają echa wygranych z odległych już lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, gdy piłka odgrywała rolę łatwego pocieszenia, odwracała uwagę od otaczającej rzeczywistości społeczno-politycznej. Jakie znaczenie mogą mieć próby uzasadnienia kondycji polskiego futbolu? Nie o samą piłkę tu przecież chodzi, raczej o pewne tendencje, którym narodowy sport daje upust. Zbaczając z toru futbolowych dywagacji, spróbujmy zatem przyjrzeć się bliżej mechanizmom, które odpowiadają za powszechne poczucie impasu i rezygnację, które karykaturalnie odmalowują się na polskiej murawie.
Jednym z przekonań tłumaczących hasło „Polsko, nic się nie stało” może być przekonanie, że życie jest „grą o sumie zerowej”. Wiara w grę o sumie zerowej polega na przekonaniu o tym, że sukces konkretnych osób jest okupiony stratą ponoszoną przez pozostałych. Zyski jednej ze stron są zatem stratami drugiej. Według Bogdana Wojciszke, wiara ta zdaje się być łatwą i poręczną racjonalizacją własnych porażek i niepowodzeń. Przekonanie o tym, że przegrana wynika z tego, że odebrano mi sukces, automatycznie zwalnia z odpowiedzialności za własne niepowodzenia. Różne badania psychologiczne potwierdzają, że wiara w grę cechuje raczej przegranych. W badaniu przeprowadzonym przez Wojciszke, porównującym osoby, które właśnie zdały lub nie zdały egzaminu na prawo jazdy z innymi uczestnikami kursu, którzy jeszcze egzaminu nie zdawali, wykazano, że wiara w grę o sumie zerowej jest nie tyle racjonalnym uzasadnieniem niepowodzenia, co racjonalizacją własnych porażek.
Kult martyrologii i gloryfikacja porażek to trwałe elementy polskiej kultury. Trudno o rozwój w warunkach, które uniemożliwiają produktywność. Negatywne nastawienie pochłania zasoby poznawcze, blokując kreatywność, a negatywny nastrój obniża poziom motywacji, a także zamyka w błędnym kole, wpływając na zwiększenie prawdopodobieństwa odniesienia porażki. Dariusz Doliński, analizując funkcje narzekania, powołuje się na teorię Robin Kowalski, według której narzekanie może mieć pewne pozytywne aspekty. Po pierwsze ekspresja niezadowolenia może pełnić rolę katartyczną jako punkt wyjścia do nadania sensu zdarzeniom budzącym rozgoryczenie. Narzekanie może również pomóc w zachowaniu twarzy. Jego autoprezentacyjna rola ma wiele znaczeń, jednym z nich jest sygnał, że otoczenie nie spełnia standardów narzekającego, a także usprawiedliwienie własnego niepowodzenia. Narzekanie na innych może mieć także motywację egotystyczną, umacniając nasze przekonanie o tym, że sami jesteśmy dobrzy. Takie samoutrudnianie polegające na narzekaniu okazuje się jednym ze sposobów radzenia sobie ze stresem. Natomiast z perspektywy tożsamości społecznej narzekanie może okazać się przejawem kolektywnej oceny rzeczywistości społecznej. W tym kontekście jest próbą uzgodnienia, czy podobnie postrzegamy świat. Budowanie wspólnoty postaw znajduje wyraz we wspólnym narzekaniu na niesprawiedliwe decyzje sędziego w ostatnim meczu, czy czynników niezależnych od drużyny narodowej.
Badania Dariusza Dolińskiego wyraźnie wskazują na brak wiary w sprawiedliwość świata społecznego cechujący Polaków. Autor wyjaśnia tę postawę jako przejaw ogólnej orientacji defensywnej. W odróżnieniu od orientacji sprawczej, w której celem jednostki jest aktywne kształtowanie biegu wydarzeń, w przypadku orientacji defensywnej celem staje się ochrona zagrożonego poczucia własnej wartości. Wiele prawidłowości i zachowań, które z punktu widzenia orientacji sprawczej sprawiają wrażenie irracjonalnych, w rzeczywistości służą obronie poczucia własnej wartości. Tu znajduje swe źródło przekonanie o tym, że świat jest nieprzewidywalny i niesprawiedliwy. Zatem porażki nie są winą jednostek, a sukcesy nie muszą być ich zasługą.
Zarówno potoczne obserwacje, jak i naukowe badania potwierdzają, że wyrażanie niezadowolenia zarówno z sytuacji społeczno-politycznej, jak i z własnej sytuacji życiowej jest stałym elementem interakcji Polaków. Wyniki badań ankietowych przeprowadzonych przez Bogdana Wojciszke i Czesława Baryłę dowodzą, że w Polsce nie tylko można, ale również wypada źle o świecie mówić, jak i źle się w nim czuć. Autorzy sugerują wprost, że Polacy lubią narzekać. Okazuje się zatem, że kolejna piłkarska przegrana idzie w sukurs narodowej skłonności, a zarazem pozwala wzmocnić przekonanie o niesprawiedliwości świata społecznego. Cóż mielibyśmy począć z sukcesem?
Więcej:
- Doliński, D. (2005). O tym, co pozytywnego może wynikać z narzekania. W: M.Drogosz (red.) Jak Polacy przegrywają. Jak Polacy wygrywają. Gdańsk: GWP, s.52-68
- Wojciszke, B. (2010). Sprawczość i wspólnotowość. Podstawowe wymiary spostrzegania społecznego, Gdańsk: GWP.