Zaufaj, oglądaj!
- Szczegóły
- Utworzono: 09 kwietnia 2014
- Kamila Pasek
Media, media, media… Media walczą o zaufanie widza, nieustannie monitorują jego poziom i reagują, gdy nie spełnia ono wymaganych parametrów. Czy słusznie? Czy człowiek jest skłonny zaufać telewizji w sposób analogiczny, w jaki ufa drugiemu człowiekowi?
Zaufanie. To słowo można usłyszeć we fragmentach wielu przekazów czy rozmów. I chociaż kwestia zaufania jest dla ludzkości niezwykle istotna, to już znacznie trudniej przeciętnemu człowiekowi zdefiniować owo tajemnicze słowo. Z jednej bowiem strony zaufanie jest rodzajem psychologicznego kredytu, którego ludzie udzielają sobie w sytuacji niepewności, z drugiej – nie jest jednak uczuciem. Co więcej, w charakter zaufania nieuchronnie wpisuje się też jego wrodzona asymetria – wielkość potencjalnej straty jest dwukrotnie większa niż przewidywana korzyść, dlatego też nadszarpnięte zaufanie boli o wiele bardziej, niż cieszy to nienaruszone.
Z psychologicznego punktu widzenia, zaufanie jest interpersonalne, stanowi też wyraz uznania wartości drugiego człowieka jako autonomicznej osoby. Według modelu zaproponowanego przez R.C. Mayera, J.H. Davisa oraz F.D. Shooromona, zaufanie uzależnione jest od pojawienia się trzech czynników, którymi są: kompetencje, uczciwość rozumiana jako spójność postaw i zachowań z głoszonymi przez jednostkę poglądami, wartościami, oraz dobra wola, przejawiająca się troską o drugiego człowieka czy dobro ogółu.
Czy człowiek może zaufać mediom w sposób podobny, w jaki ufa drugiemu człowiekowi?
Zdaniem Lecha Górnika oraz wielu innych badaczy, tak. W dobie dzisiejszych czasów media są dla jednostki ludzkiej bardzo ważne, zaspokajają bowiem potrzebę rozrywki, integracji i interakcji społecznych, pomagają utrzymać własną tożsamość, są też źródłem informacjo i wiedzy o świecie: z jednej strony pozwalają na tak zwane „bycie na bieżąco”, z drugiej odpowiadają na pytanie „jak żyć?”. W tym kontekście zaufanie jawi się jako coś zupełnie zwyczajnego, przeciętny odbiorca nie ma bowiem czasu na dociekanie, czy dana informacja jest rzetelna i sprawdzona, obdarza stacje zaufaniem, jednocześnie ryzykując narażeniem się na ośmieszenie przy głoszeniu nieprawdziwych informacji.
Dodać należy, iż dużą rolę odgrywać tutaj może efekt pozornych oznak autorytetu, potęgujący tak zwany „syndrom kompetentnego hydraulika”, przejawiający się tym, iż im mniej ktoś jest zorientowany w danym temacie, tym bardziej jest on przekonany, że za podanymi informacjami kryje się duże zaplecze wiedzy, której nie posiada, dlatego ufa nadawcy komunikatu, dziennikarzom, stacji... Kiedy jednak dana informacja okaże się nieprawdziwa, a widz narazi się na szwank... mediom trudno będzie odzyskać jego zaufanie – jest to przejaw asymetrii, o której była mowa powyżej.
Kiedy człowiek myśli o mediach, przywołuje twórców wszelakich programów medialnych czy właścicieli stacji, następuje wówczas personifikacja zbiorowego obiektu, dlatego też można zaryzykować tezę, iż istota ludzka może zaufać mediom podobnie, jak drugiemu człowiekowi, kiedy spełnione zostaną trzy czynniki warunkujące wystąpienie zaufania. Co się jednak stanie, gdy jednego z nich zabraknie? Cóż, zdaniem autora, wówczas nadawca dla odbiorcy może jawić się jako: „naciągacz”, „poczciwiec” lub „wyizolowany ekspert”, żadne z tych określeń nie ma niestety w abonamencie pakietu zaufania.
Podsumowując, istnieją nowe, znaczące czynniki mogące warunkować preferencje wyboru mediów, wynikają one właśnie z zaufania odbiorców. To świeże spojrzenie na kwestię zaufania w kontekście mediów niewątpliwie wymaga empirycznej analizy jakości komunikacji medialnej. Wyniki przyszłych badań mogą okazać się nader interesujące.
Więcej: Górniak, L.(2013). Zaufanie na dobre i na złe? Czynniki wzmacniające i osłabiające zaufanie do mediów. W: Ogonowska, A., Ptaszka, G. (red.) Współczesna psychologia mediów. Nowe problemy i perspektywy badawcze. Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls”.