Słów kilka do anonimowego PTP…
- Szczegóły
- Utworzono: 07 marca 2012
- Maciej Chabowski
Minione kilka dni przyniosło w środowisku psychologów wiele zamętu. Dzięki akcji „Psychologia to nauka, nie czary” zainicjowanej przez Klub Sceptyków Polskich do świadomości większej ilości osób dotarło powątpiewanie, które od wielu już lat kiełkowało w głowach wielu psychologów. Test Rorschacha – jedno z najdłużej stosowanych przez psychologów narzędzi diagnostycznych – to metoda przestarzała, nierzetelna, której wykorzystywanie powinno zostać wstrzymane. Jak na to wszystko zareagowało Polskie Towarzystwo Psychologiczne, organizacja odpowiedzialna za budowanie standardów merytorycznych i etycznych w naszym środowisku? Jak zwykle, czyli oszczędnie, ale co gorsza bez zaangażowania i dobrego zaplecza merytorycznego!
4 marca 2012 roku na stronie Polskiego Towarzystwa Psychologicznego opublikowano "tekst", który – jak mniemam – ma być reakcją na nasze działania. Pewności nie mam, bo autor wstydzi się chyba ujawnić swą tożsamość, a forma i treść owego materiału utrudnia określenie czy jest to stanowisko Towarzystwa, głos poruszonego „roschachisty” czy niedbale przygotowana zbieranina komentarzy, które niewiele mają wspólnego z rzeczową dyskusją, do której się tam ponoć „zaprasza”. Jako, że reprezentuję dość popularny i rozpoznawalny w środowisku niezależny portal psychologiczny, pozwalam sobie na reakcję szczerą i wyrażoną z perspektywy „zwykłego psychologa” praktykującego ten zawód już od kilku lat.
Zacznę zatem od oburzenia, które wywołał we mnie wstęp do niniejszego komunikatu. Odnajdujemy w nim bowiem następujące słowa:
(…) „Argumentacja protestujących ma charakter często niemerytoryczny i odwołujący się do stereotypów. Jednocześnie pojawiają się zdjęcia tablic testu Rorschacha, a upublicznianie także w Internecie narzędzi diagnostycznych czy ich fragmentów jest nie tylko naruszeniem praw autorskich, ale także jest sprzeczne z etyką zawodu psychologa.” (…)
Drogi „anonimie” piszesz o niemerytorycznej dyskusji zaczynając od oszczerstwa? Redakcja naszego portalu jak i inni uczestnicy akcji upubliczniają zdjęcia tablic testu Rorschacha zgodnie z literą obowiązującego prawa. Polecam w tym zakresie konsultacje, np. ze specjalistami z Instytutu Prawa Własności Intelektualnej Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy przed rozpoczęciem akcji wypowiedzieli się już w tej sprawie. Piszesz do nas anonimowo, ale śmiem twierdzić, że nie posiadasz w tym zakresie wystarczającej wiedzy. Podobnie jak Pan Tomasz Garstka (oświadczenie na stronie KSP) jestem oburzony tym oszczerstwem i domagam się sprostowania tych słów i przeprosin na łamach strony internetowej PTP. Mało tego, czuję się zaszczycony tym, że dr Tomasz Witkowski zaufał nam i zaprosił nas do tej akcji, dając nam tym samym możliwość zrobienia czegoś ważnego dla środowiska, które sami reprezentujemy. Co do etyki to „anonimowo” pisze się o niej bez wątpienia bardzo łatwo. Niestety w tym przypadku o wiele więcej kontrowersji budzi moim zdaniem nieodpowiedzialne stosowanie tego testu jako narzędzia mającego realny wpływ na losy badanych nim osób. Jako psycholog społeczny pominę milczeniem oskarżenie o posługiwanie się w akcji stereotypami, bo świadczy ono jedynie o braku podstawowej wiedzy tak o naszej akcji, jak i o tym, co psychologia naukowa mówi na temat stereotypów.
W swoim komentarzu anonimowy autor powołuje się też na dość popularny dla „rorschachistów” argument mówiący o tym, że do właściwego stosowania tego testu potrzeba nie tylko długoletniego doświadczenia, ale i ciągłego nabywania wiedzy w tym zakresie. Cenię sobie rozwój. Mało tego, sam systematycznie się rozwijam, a i zarabiam na szkoleniu innych ludzi. Właśnie dlatego wydaje mi, że sytuacja, w której osoba psychologa (jego kompetencje i doświadczenie) decyduje o wynikach testu bardziej niż obiektywne mierniki, wskazywałaby, iż test ów jest wyjątkowo niemiarodajny, a jego stosowanie w orzecznictwie to zwyczajny skandal. W ten sposób diagnoza wspierająca opinię do sądu wykonana na podstawie tego testu przez mało doświadczonego biegłego-psychologa w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym w mieście X będzie się w istotnym stopniu różnić od tej przygotowanej przez RODK z miasta Y. Proste! Obserwowałem takie sytuacje pracując w jednej z takich instytucji.
Czytając owo „oświadczenie” nasuwa mi się też kilka innych wniosków, które pokrywają się ze wspomnianym komentarzem Pana Tomasza Garstki. Nie chcąc powielać jego bardzo trafnej riposty, na zakończenie powołam się na jeszcze jeden cytat z „oświadczenia” PTP zamieszczonego na stronie internetowej tej organizacji. Nasz anonim pisze:
„Polskie Towarzystwo Psychologiczne chce podjąć dyskusję w kręgu profesjonalistów nad zaletami i wadami różnorodnych technik diagnozy psychologicznej. Poniższym tekstem inicjujemy taką dyskusję, czekamy na Państwa glosy.”
No to się PTP doCZEKAŁO! Szkoda tylko, że zamiast nastawić się na promowanie swojego stanowiska, inicjowanie spotkań branżowych czy choćby propagowanie rzetelnej wiedzy, znów nastawia się na bierną obserwację tego, co dzieje się na rynku usług psychologicznych. Czekaniem na dyskusję niewiele Państwo osiągniecie. Jako przeciętny „zjadacz psychologicznego chleba” odpowiadam więc na to zaproszenie oczekiwaniem, że to ze strony PTP pojawi się więcej głosów, rzetelnych analiz, ale przede wszystkim propagowania fachowej wiedzy. Jest mi bowiem wstyd, że jako „zwykły” psycholog robię dla propagowania w Internecie fachowej wiedzy psychologicznej (non profit, bez zewnętrznego finansowania i poza godzinami pracy) o wiele więcej niż organizacja, która aspiruje do funkcji regulującej i propagującej rzetelną psychologię. Status PTP wyraźnie wskazuje, że instytucja ta służy inspirowaniu nas „do podejmowania ważnych problemów społecznych i zawodowych, szczególnie w zakresie promocji zdrowia”, ale też szerzeniu i popularyzacji wiedzy psychologicznej. Z tego ostatniego zadania niespecjalnie się niestety wywiązuje… zwłaszcza tak lakonicznym i zaczynającym się oszczerstwami anonimowym „oświadczeniem”.
Nieanonimowy Maciej Chabowski
Komentarze