Kody semiotyczne, klucze do ludzkiej duszy
- Szczegóły
- Utworzono: 20 sierpnia 2007
- Marek Warecki, Wojciech Warecki
Bywa nieraz, że stajemy w obliczu prawd, dla których brakuje słów. Jan Paweł II
Gest Kozakiewicza, moherowy beret, krawat w biało-czerwone pasy, podniesiona ręka z rozłożonymi palcami w kształcie litery „V” to są wszystko znaki i symbole, które zna każdy z nas. Znaki, które zmieniły mniej lub bardziej nasz świat.
Jak to jest możliwe? Ponieważ odbiorcy umieli je odczytać, dzięki znajomości kodu kulturowego, poprzez który dziesiątki milionów ludzi zrozumiało, co chciał powiedzieć Kozakiewicz gospodarzom igrzysk w Moskwie.
Kody bywają różne: alfabet, kod Morse’a czy system określający znaczenie znaków drogowych. Gesty sędziego piłkarskiego są znakami, które świetnie znają kibice i piłkarze.
Niektórzy antropologowie i badacze kultury twierdzą, że w swoich decyzjach konsumenckich czy politycznych nie jesteśmy tak autonomiczni jak nam się zdaje. Jesteśmy – ich zdaniem – silnie uwarunkowani przez kulturę i dlatego dużo mniej świadomi swoich wyborów, niż moglibyśmy przypuszczać.(1)
Semiotyka kultury bada kluczowe zjawisko, jakim jest komunikowanie się. Również kiedy chcesz bezpiecznie przejść na drugą stronę ulicy i czekasz na zielone światło, wykazujesz poważną znajomość kodu semiotycznego.
Kodów jest mnogość i trzeba je znać, aby umieć odkodować informację, jaka dochodzi do nas w różnych sytuacjach kulturowych i społecznych. Uczymy się ich intencjonalnie jak alfabetu i gramatyki lub też mimowolnie. Czyli jak to określił Norwid: Odpowiednie dać rzeczy słowo.
Kody są zamknięte (jak na przykład alfabet) i otwarte, których elementy można wciąż uzupełniać.
Wiele kodów spotykamy w mass mediach, kodów używanych przez osoby tzw. „znaczące”, pragnące z nami się za wszelką cenę skomunikować, zresztą nie koniecznie w celu powiedzenia nam prawdy. Rozwiązania urbanistyczne są kodem, a najprostsza maszyna semiotyczna to schody, ponieważ swoją istotą wymuszają określony ruch.
Określenie kodów i ich „tracking” (czyli znalezienie tendencji zmian, jakim podlegają) jest kluczem do sukcesu tak analizy naukowej, jak i marketingowej. Kody, jak ludzie, rodzą się, dojrzewają i starzeją:
- kody emergentne – to te, które dopiero nadchodzą i wyznaczają kierunek przemian – są najważniejsze;
- dominujące – to obecnie najbardziej rozpowszechnione;
- rezydualne – to przeszłe.
Stworzenie mapy kodów rynku (na przykład politycznego – taki fragment wymiany komunikatów na określony temat, w tym wypadku polityczny) nazywa się dyskursem. Zdaniem semiotyków, ten kto zna takie prawidłowości, wie więcej o odbiorcach niż oni sami o sobie. Ktoś kiedyś powiedział: „Powiedzcie mi jakie macie sny a sprzedam wam nawet Adolfa Hitlera!”.
Na marginesie – jak pamiętamy – NSDAP doszła do władzy w sposób całkiem demokratyczny.
Semiotyka z bardzo dobrym rezultatem znalazła poważne zastosowanie w marketingu i reklamie, w analizie i kreacji komunikatów.
Telewizja ma własne kody i swoją gramatykę przekazu: paski z wiadomościami na ekranie, sposób realizacji programów na żywo (na przykład kryzysowych), debat w studio i dziennikarskich komentarzy. Jest coraz bliżej Internetu i tylko patrzeć, jak nastąpi całkowita integracja obu mediów.
Telewizja zawsze była pełna urzędników, polityków, dziennikarzy, wszystkich tych, którzy nam, prostym ludziom, objaśniają „jak się mają sprawy na świecie”, żebyśmy przypadkiem nie pozostali za długo w niewiedzy i niepewności.
Kody mogą być mniej lub bardziej dokładne – na przykład kod nazywany protokołem dyplomatycznym i kod określający zasady dobrego zachowania. Luźne kody dopuszczają więcej swobody.
Istnieją kody werbalne i niewerbalne, na przykład:
Kod prozodyczny określa na przykład sposób mówienia i artykulacji, który często nadaje komunikatom werbalnym dodatkowy sens (gniewny Andrzej Lepper)
Kod kinezyczny to gestykulacja, mimika, tzw. „mowa ciała” (to, co politycy robią z rękoma na przykład).
Kod proksemiczny nadaje znaczenie często przestrzennym relacjom w komunikacji: odległości, przerwom w wypowiedziach.(2)
- poprz.
- nast. »»
Komentarze