Władca skuteczny, władca moralny
- Szczegóły
- Utworzono: 07 grudnia 2007
- Marek Warecki, Wojciech Warecki
Jednak doświadczenie naszych czasów uczy, że tacy książęta dokonali wielkich rzeczy, którzy mało przywiązywali wagi do dotrzymywania wiary, i którzy chytrze potrafili usidlać mózgi ludzkie, a w końcu wzięli przewagę nad tymi, którzy zaufali ich lojalności.
Niccolo Machiavelli „Książę”
Zacznijmy od dzieci...
Janusz Korczak dzieci traktował bardzo na serio (Nie ma dzieci są tylko ludzie) i pisał im o rzeczach najważniejszych na świecie. Takimi są bez wątpienia fascynacje i możliwości związane z mocą i władzą (Czy ktoś z PT czytelników jak był mały nie chciał być królem/królewną?) i wykorzystaniem jej dla czynienia złego i dobrego albo chociaż spełniania swoich wizji czy zachcianek.
Szekspir powołał do życia Makbeta, aby ten powiedział nieśmiertelne słowa: Oto widzę ten miecz zwrócony ku mnie swoją rękojeścią... ukazując potomnym, do czego może doprowadzić żądza władzy.
Feliks Koneczny pisze o zawłaszczaniu władzy bardzo krytycznie: Ślepa chuć władzy stanowi cechę ujemną charakteru, a gorsza jest nad żądzę złota, wygód i uciech, bo zawsze każde przewinienie i każde zboczenie staje się gorszym, gdy wkracza w życie publiczne. A chuć ta nie da się zaspokoić bez zbrodni.
I dalej: Bezetyczna państwowość doprowadziła do tego charakterystycznego pojmowania polityki jako sztuki dochodzenia do władzy. Tłumaczą nam, że to dla dobra publicznego, żeby wykonać pewien program; a potem dodają, że ze względu na dobro publiczne muszą pilnować, żeby władzy nie utracić. W praktyce wychodzi na to, że celem rządu jest utrzymać się przy władzy - i nic więcej.
Król Makbet skończył smutno, ale w sposób ekologicznie poprawny – przyszedł po niego las. Zaś Król Maciuś I został przytłoczony praktyką władzy choć generalnie poradził sobie lepiej niż Hamlet być może dlatego, że wsadził wszystkich swoich ministrów do ciemnego lochu (żeby trochę skruszeli i nabrali ogłady) niemniej natura ludzka i praktyka rządzenia mocno go rozczarowała.
Natomiast na przykładzie Kajtusia Czarodzieja Janusz Korczak pokazał, że moc (czarodziejska, urzędowa czy jaką jeszcze chcecie) musi iść w parze z pokorą, ponieważ inaczej prowadzi niechybnie do „błędów i wypaczeń”. Im większa siła tym większa za tym musi iść odpowiedzialność, bo w przeciwnym wypadku człowiek mały czy duży, w koronie czy w berecie przechodzi na ciemną stronę mocy i niczym Lord Wader zatraca siebie i innych. Wielka siła bez wielkiego dobra staje się tyranią i złem.
Władza kryje w sobie poważne niebezpieczeństwa (choć jest tak pożądana) i wszystko wskazuje na to, że w takiej czy innej formie zawsze będzie obecna w społecznościach ludzkich a zwłaszcza państwie: od monarchii do republiki z całą paletą możliwości pośrednich.
Skąd się bierze ta władza?
Pan Jezus powiedział Piłatowi: Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry.(J, 11). Oznacza to nie tyle, że każdy władca jest emanacją boskiej potęgi i Osoby, ale że każda władza dzieje się z woli Najwyższego. Nawet jak jest wyjątkowo obmierzła jest takim samym elementem życia jak 7 plag egipskich i podatek dochodowy na dodatek.
Demokracja też nie może uniknąć wypaczeń władzy: w demokracji formy władztwa stają się tylko bardziej zakamuflowane i obarczone większą niż w jakimkolwiek innym ustroju dawką hipokryzji, wyrażającą się np. szermowaniem hasłami o „oddawaniu” przez polityków władzy. „zwykłym ludziom”. Tym, co faktycznie w demokracji ulega osłabieniu, często aż do zupełnej anihilacji, jest nie władza, lecz jej autorytet, z powodu zanegowania sankcji i legitymizacji religijnej (nazywanego w socjologii „odczarowaniem”). Faktyczny zakres władzy w demokracji ulega natomiast ciągłemu rozszerzeniu(...) a na dodatek nie jest w stanie spełnić wszystkich rozbudzonych ambicji nadziei.
Tu na pewno obrońcy demokracji mieliby nie jedno do powiedzenia, ale spór o idealną formę państwa zostawmy utopistom.
Władza niesie ze sobą szereg konsekwencji psychologicznych dla rządzących i zawsze niepokoi, kiedy w deklaracjach polityków pobrzmiewają nuty sentymentalne i ideologiczne, a takie zwłaszcza połączenie niesie ze sobą zwykle bolesne konsekwencje dla kontestujących władzę obywateli. Istnieje zawsze prawdopodobieństwo, że sprawujący władzę będzie chciał zaproponować rządzonym określoną wizję świata (zdarza się, że bywa to utopia) i zasady jej realizowania a jeżeli oni tego z płochości umysłu czy niechęci nie zaakceptują (lub nie zrozumieją) to tenże władca może ich do tego, co nieco przymusić. Pominiemy przykłady owych idealistów, ponieważ są zbyt przygnębiające.
Władza jest słodsza ponad wszystko z wielu powodów, ale przede wszystkim bo jej sprawowanie daje możliwość kontrolowani losu innych ludzi, poczucie mocy zaiste boskiej. Być może bogaci i rządzący muszą dlatego do Królestwa Niebieskiego gramolić się przez ucho igielne, tak im tam wejść trudno. Możliwość kierowania życiem innych bardzo łatwo prowadzi do poczucia własnej wyjątkowości i posiadania „nad celu”.
Choć może nie od razu trzeba palić Rzym czy zajmować podobnie nieprzejednane stanowisko jak Henryk VIII wobec swoich żon niemniej presja sytuacji jest tak duża, że jak poucza doświadczenie i historia niezbyt wielu władców jej się oparło. Popatrzmy co robi Putin, Łukaszenka czy Chavez aby pozostać przy władzy wedle niezłomnych leninowskich zasad, że: Raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy! Jak niechętnie chcą się pozbyć tego ciężaru.
- poprz.
- nast. »»