Władca skuteczny, władca moralny
- Szczegóły
- Utworzono: 07 grudnia 2007
- Marek Warecki, Wojciech Warecki
A co współcześni psychologowie mówią o modelu władcy czy szefa idealnego, jakie powinien mieć kompetencje?
Podczas 108 konwencji Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego (APA) starano się znaleźć odpowiedź na pytanie, jakie cechy charakteru mieli amerykańscy prezydenci. Przeanalizowano 41 mieszkańców Bialego Domu. Analizie poddawano 5 lat, oczywiście PRZED objęciem urzędu.
Otóż, w świetle tych badań, najczęściej powtarzającymi się cechami była asertywność (czyli, w tym kontekście oznaczało to: praktyczną umiejętność stosowania łokci), upór i nieprzyjemny charakter.
Przeanalizowanych prezydentów charakteryzowały także trudności z bezpośredniością i delikatnością choć publicznie kreowali inny wizerunek. Tu bardzo pasuje cenna uwaga: Theodora Roosevelta „Mów łagodnie i miej przy sobie gruby kij, a zajdziesz daleko.”
Kandydaci działali wyznaczając ambitne cele i robiąc wszystko, by je osiągnąć, tak jak właśnie czynił to wspomniany Theodore Roosevelt. Może należy zrzucić na karb młodości? Był on najmłodszym w historii Stanów Zjednoczonych prezydentem, mając zaledwie 42 lata i 10 miesięcy, gdy znalazł się na tym urzędzie.
Dalej otwartość na nowe doświadczenia. W każdym razie, przynajmniej od elekcji JFK, prezydenci USA są najczęściej ekstrawertykami. Wcześniej bywało różnie. Z ekstrawertyzmem jest taki kłopot, że czasem ciężko go odróżnić od narcyzmu (autouwielbienia). A kłopot polega na tym, iż osoby narcystyczne są motywowane do osiągania coraz lepszych wyników tylko wtedy, kiedy dobry wynik przyniesie im chwałę. „Im” – nie innym.
Nie sposób w tym miejscu nie poruszyć kwestii moralności.
Jeżeli odwołamy się do własnych doświadczeń, to okaże się, iż kluczowe znaczenie ma dla nas jednak wymiar moralny, a dopiero potem efektywność.
Efektywność nabiera dla nas istotnego znaczenia w sytuacji, w której od efektów działań drugiej osoby uzależniona jest nasza strata czy zysk, jednak, jeśli osoba jest niemoralna, to jej wysoka sprawność zwiększa tylko naszą niechęć do tej osoby. Tak naprawdę zgadza się to ze zdrowym rozsądkiem i nie powinniśmy czuć się zaskoczeni wynikami badań przeprowadzonych przez p. Bogdana Wojciszke. W końcu, w naszym własnym interesie, jest określenie czy mamy do czynienie z efektywnym draniem, który może nas bez cienia skrupułów (zapewne równie skutecznie) wystawić do wiatru, czy raczej niezgrabiaszem, który może nie jest i tak skuteczny, ale w chwili próby kierować się będzie interesem narodu, a nie interesem własnym.