Menu

Co powie tato?

Mimo nowoczesnej technologii w badaniach genetycznych mężczyźni nadal posługują się heurystykami w ocenie prawdopodobieństwa swojego ojcostwa. Chcą wierzyć, że partnerki były wierne, a mały bobas jest podobny do nich jak dwie krople wody. Badania Barbary Dolińskiej dowodzą, że nie tylko na podobieństwie własnym do dziecka ojcowie wysuwają wnioski na temat tego, czy dziecko jest ich czy nie.

„On to wykapany tatuś! Wygląda zupełnie jak ty!”- to zapewnienie o ponoć ewolucyjnym tle często pojawia się na sali porodowej zaraz po narodzinach nowego członka rodziny. Niektórzy badacze twierdzą, że kobiety, chcąc zapewnić swoich partnerów, że mały, krzyczący bobas jest ich dzieckiem, często podkreślają podobieństwa pomiędzy nim a ojcem. We wcześniejszych czasach nie było żadnych definitywnych środków sprawdzenia ojcostwa i choć teraz ta zagadka może być rozwiązana za pomocą testów genetycznych, mężczyźni stosunkowo rzadko sięgają po to rozwiązanie by rozwiać swoje wątpliwości. Wygląda na to, że mimo dostępu do najbardziej nowoczesnych technik, ojcowie chętniej odwołują się do heurystyk znanych od wieków.

Oczywiście jedną z podstawowych przesłanek, jaką kierują się przyszli ojcowie jest oszacowany czas pomiędzy stosunkiem a narodzinami dziecka. W amerykańskiej komedii „9 miesięcy” nieszczęśliwy z powodu perspektywy zostania ojcem główny bohater, na wieść o dacie porodu wpada w panikę, że nie może być ojcem dziecka, ze względu na to, iż gdy miało dojść do poczęcia on był poza miastem. W literaturze psychologicznej mówi się również o dwóch innych ważnych przesłankach: jest to wiara, że partnerka była wierna. Drugą jest już wspominane powyżej podobieństwo pomiędzy ojcem a dzieckiem. Barbara Dolińska postanowiła sprawdzić czy mężczyźni oceniając prawdopodobieństwo bycia ojcami dzieci swoich partnerek, kierują się wyłącznie podobieństwem pomiędzy nimi a dziećmi, czy również innymi przesłankami.

Zaprojektowano dwa proste eksperymenty. W pierwszym z nich uczestnicy (zarówno kobiety, jak i mężczyźni) wysłuchali krótkiej historyjki o parze, w której kobieta miała czarny kolor skóry, a mężczyzna biały. Urodziło i się dziecko. W zależności od wariantu eksperymentu miało ono biały, czarny bądź żółty odcień skóry. Badani mieli ocenić prawdopodobieństwo, że dany mężczyzna jest ojcem dziecka oraz jaka może być jego ocena prawdopodobieństwa swojego własnego ojcostwa. W drugim badaniu uczestnikami byli tylko mężczyźni, którym przedstawiono tę samą historie, co w pierwszym eksperymencie, ale tym razem badani mieli za zadanie wyobrazić sobie, że to oni są domniemanymi ojcami.

Wyniki badań wskazują, że podobieństwo między ojcem a dzieckiem jest jedną z przesłanek , którą posiłkują się mężczyźni w ocenianiu prawdopodobieństwa swojego ojcostwa, ale nie tylko. Mężczyźni (nawet Ci o nikłej wiedzy z zakresu dziedziczności) zdają sobie sprawę, że pewne cechy wyglądu są dominujące wobec innych, co oznacza, że dziecko może być bardzo podobne do matki. W takiej sytuacji ojciec nie widzi podstaw ku temu by móc kwestionować swoje ojcostwo. W innej sytuacji są natomiast te pary, których dzieci nie są ani podobne do ojca ani do matki. Dla mężczyzny oznacza to, że pewne cechy nie zostały ani odziedziczone po matce, ani po ojcu tylko po innym mężczyźnie. Być może panie powinny więc zmienić swoją strategię i podkreślać, że dziecko jest nie tylko podobne do ojców, ale również do matek?

Badania ukazały się w: Polish Psychological Bulletin

Katarzyna Sanna
Autor: Katarzyna SannaStrona www: http://www.pracowniawsparcia.pl/
W 2012 roku otrzymała stopień magistra psychologii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jej zainteresowania naukowe związane są z psychologią poznawczą, psychologią społeczną, psychologią pozytywną seksuologią oraz psychologia zdrowia. Obecnie realizuje badania naukowe związane z psychoonkologią w ramach studiów doktoranckich. Pracę naukową łączy z prowadzeniem własnego gabinetu.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku