5 powodów, dla których niektórzy ludzie nigdy nie przepraszają
- Szczegóły
- Utworzono: 23 grudnia 2015
- Aleksandra Dymanus - Gaudyn
Z mówieniem „przepraszam” największy problem mają osoby publiczne i te ze skłonnościami narcystycznymi. Publiczne przyznanie się do winy nie należy do rzeczy najprzyjemniejszych, ale warto się przełamać, bo to nie tylko cecha ludzi odważnych, ale przede wszystkim ludzi dojrzałych i profesjonalnych.
„ Przepraszam” wydaje się najtrudniejszym słowem. Niektórzy ludzie uważają, że tak trudno przeprosić, że wolą obrać gruntowną walkę. Pytanie brzmi: dlaczego?
Czasami ludzie myślą, że inicjowanie przeprosin jest oznaką słabości. Przepraszanie może powodować poczucie zagrożenia, utraty autorytetu, władzy, statusu. Dla innych może być to samo w sobie upokarzające. Przepraszający jest jak „przegrany”, a odbierający przeprosiny jest „zwycięzcą”. Bo w końcu autentyczne „przepraszam” to przyznanie się do winy. Oznacza wycofanie się, przyznanie, że nie mam racji. Powiedzenie „przepraszam” to też przyjęcie punktu widzenia innej osoby.
A zatem co tak naprawdę staje nam na przeszkodzie w szczerym powiedzeniu „przepraszam”? Nasza duma, ego, strach przed porażką, a może poczucie, że my wcale nie musimy przepraszać? Jak się okazuje, słowa te niosą za sobą szereg psychologicznych konsekwencji, których większość z nas stara się unikać na co dzień:
- „Nieprzepraszający” obawiają się, że wypowiadając słowa „przepraszam”, zwalniają drugą stronę z jakiejkolwiek odpowiedzialności i winy.
- Przeprosiny stanowią poważne zagrożenie dla ich podstawowego poczucia tożsamości i poczucia własnej wartości.
- Przeprosiny mogą otworzyć drzwi do winy i do poczucia wstydu. O ile wina sprawia, że czujemy się źle w naszych działaniach, o tyle wstyd sprawia, że czujemy się źle w swojej jaźni. A to powoduje o wiele więcej toksycznych emocji niż samo poczucie wstydu.
- Podczas gdy większość z nas uważa przeprosiny za możliwość rozwiązywania konfliktów interpersonalnych, tak dla osób mających z tym problem - przeprosiny owe - otworzą tylko wrota do dalszych oskarżeń i konfliktów. Na zasadzie: przyznam się do jednego błędu, a cała reszta poprzednich przestępstw spłynie na mnie jak wrząca lawa.
- „Nieprzepraszający” próbują zarządzać swoimi emocjami. Obawiają się, że przepraszając, mogą otworzyć wrota do studni smutku i rozpaczy. Przeprosiny podane w prawdziwej szczerości potrafią być gwarancją tzw. wyciskacza łez, katalizatora do powodzi emocji, które wahają się od smutku do ulgi. Zatem niektórzy wolą obrać maskę „zimnego i pewnego drania”, niż otworzyć się w najmniejszym calu.
Przepraszając, pokazujesz tylko swoją dojrzałość i profesjonalizm. Nie zapominajmy, że nie ma ludzi idealnych i każdy z nas popełnia błędy. Bądźmy świadomi swoich braków i weźmy odpowiedzialność za swoje szkodliwe działania. W końcu, prawda jest bardziej istotna niż to, aby mieć zawsze rację. Słowa „przepraszam” nie stanowią rodzaju słabości lub zagrożenia, ale raczej wskazują, że masz na myśli kogoś innego niż siebie.