Jeść czy nie jeść, oto jest pytanie
- Szczegóły
- Utworzono: 02 października 2013
- Milena Drzewiecka
„Co masz zjeść dziś, zjedz jutro; co masz zrobić jutro, zrób dziś”. Strategia, która teoretycznie się równoważy, w praktyce może zaważyć na naszym networking’owym sukcesie. Dlaczego? O tym przeczytacie pod powakacyjnym „Drzewem Rozmaitości”.
Felietonowe „Drzewo Rozmaitości” w przerwie wakacyjnej stało trochę uśpione, co nie znaczy, że i ja spałam snem głębokim. Mogłam jednak oddalić się w spokoju, zostawiając Czytelników z owocami tej i innych kolumn. Przyznać trzeba, że mamy „płodne” środowisko autorów, a „ogrodnik” w postaci redaktora naczelnego pracuje nad tym, by każdy dbał o swoją „grządkę”. Przebudził więc i mnie, a jak człowiek wstaje to… z apetytem. Będzie więc o strawie, kalorycznej, nie duchowej, ale takiej, która może się odbić na duchu (współ)pracy.
Kilka lat temu mój serdeczny kolega po wspólnym szwajcarskim śniadaniu z domownikami przykazał mi stawić się w określonym miejscu na lunch, zapowiedział razem ze swoją partnerką kolację, a wychodząc do pracy, wcisnął mi do ręki książkę Never eat alone.
Gotowa już byłam wietrzyć podstęp, że to ja mam przygotować kolację, dopóki nie zaczęłam kartkować owej książki. Jej autor, Keith Ferrazzi, nie podaje żadnego przepisu kulinarnego, ale przepis na networking’owy sukces. Sukces, który zacząć się może właśnie przy stole.
Nie warto jadać samemu, bo każdy poznany przy posiłku kontakt może przydać się w przyszłości… Zapachniało mi Brianem Tracym i Anthonym Robbinsem, ale z drugiej strony pachniało na tyle dobrze, że podjęłam się tej książkowej „konsumpcji”. Każdy kolejny akapit był jak kolejny kęs ukochanego sera Le Grueyer. Apetyt rósł w miarę czytania.
Biografia samego autora to jak emanacja american dream, wsparta przez strategię korzystania z każdego napotkanego kontaktu. I nie chodzi tu o znajomości w pejoratywnym tego słowa znaczeniu. Diagnozy społeczne prof. Czapińskiego wskazują, że brak wzajemnego zaufania to jeden z największych problemów naszego społeczeństwa. W Polsce jak ktoś kogoś zna, to od razu wydaje się podejrzany. Słowo „znajomości” łączymy zaraz ze słowem „załatwić”. Networking, o którym pisze Ferrazzi, ma jednak nie tyle cokolwiek załatwiać, ile ułatwiać. Warunek to wzajemny szacunek i chęć podzielenia się informacjami, kontaktami czy doświadczeniami. Warunek tym łatwiejszy do spełnienia, im lepsze menu serwują nam np. przy lunch’owym stole.
Przez ostatnie kilkanaście dni siadałam tylko do niemieckiego stołu, więc skuszona miejscem pobytu, postanowiłam spojrzeć na strategię Ferraziego z tej strony Odry. W prasie natknęłam się akurat na wywiad z jedną z businesswoman, która za późno zrozumiała, że zaangażowanie w pracy lepiej „sprzedać” na kolacji czy przy drinku w gronie zarządu, niż o północy przy biurku. Bo o północy nikogo z zarządu w biurze i tak nie ma! Czyli zgodnie z cytatem Ferraziego: „Być niewidocznym to gorzej niż popełnić błąd”. Tyle efekt dziennikarskiego spojrzenia.
Patrząc przez psychologiczne okulary, natknęłam się na nieco bardziej złożony obraz lunchu. Artykuł naukowców z Berlina przekonuje, że lunch z innymi też może być błędem. Przynajmniej dla niektórych. Werner Sommer z Uniwersytetu Humboldta wskazał, że wyjście na lunch może co prawda podnieść kreatywność, ale obniża kontrolę poznawczą. Tym samym z pozycji np. księgowej lepiej zjeść kanapkę przy biurku. Taka konsumpcja w samotności sprawiała, że badani byli spokojniejsi niż ci, którzy jedli z innymi.
Spokój za cenę utraty networkingu? Kontrola poznawcza bez szansy poznania innych? Brzmi mało przekonująco, ale pracodawców, którzy wymagają precyzji i skupienia, może akurat przekonać, by … zakazać „wychodnego” w porze lunchu.
Na szczęście regułę never eat alone można zaadaptować także do innych pór dnia. W Warszawie prawdziwym hitem kilku ostatnich sezonów są, stawiane na środku restauracji i wymuszające niejako kontakt z innymi, duże stoły. Ferrazziego zapewne też by to ucieszyło: zamiast zajmować miejsca przy wolnym stoliku, preferuje on dosiadanie się do innych. Ci inni, na początku obcy, w miarę konwersacji i konsumpcji mogą bowiem stać się „swoi”. Na pytanie: jeść czy nie jeść, jego odpowiedź brzmi zatem: jeść z innymi.
Milena Drzewiecka
Wskazówki “literaturoznawcze”:
- Ferrazzi, K. (2005). Never Eat Alone and Other Secrets to Success, One Relationship at a Time.New York: Crown Business.
- Raport z badania W. Sommera.