Menu

BrainSpa

Jarosław Świątek

Chyba obecnie mamy do czynienia z najbardziej ulubionym okresem w roku. Oto bowiem rozpoczynają się wakacje i większość zaczyna planować swoje urlopy. Niekoniecznie muszą to być wczasy za granicą albo nad Bałtykiem. Niektórzy, wchodząc na swoje konta bankowe, uzmysłowili sobie, że wcale nie są zmęczeni i raczej planują kilka dni wypoczynku na RODOS (Rodzinne Ogródki Działkowe Otoczone Siatką). Niemniej jednak nawet oni doceniają piękną pogodę, ciepłe noce, długie dni.

Gdyby spytać trzech Polaków o to, w jaki sposób najlepiej wypocząć, to usłyszymy cztery opinie. Każdy ma własną i nie da sobie wmówić, że inna jest lepsza.

Tymczasem ludzki mózg preferuje zupełnie inny rodzaj wypoczynku. Już w latach 50. ubiegłego stulecia Donald Hebb prowadził badania nad tzw. deprywacją sensoryczną. Nasz mózg w ciągu każdej sekundy przetwarza ponad 100 miliardów bitów informacji. Co by się stało, gdyby odciąć go nagle od wszelkich doznań i bodźców zewnętrznych? Uczestnicy eksperymentów prowadzonych przez Hebba leżeli w pomieszczeniach słabo oświetlonych, wytłumionych ze wszelkich dźwięków, a dodatkowo mieli na sobie gogle, które uniemożliwiały dostrzeganie szczegółów miejsca, w którym się znajdowali, specjalne rękawiczki eliminowały czucie dotyku, a poduszka wokół uszu – jakiekolwiek dźwięki z otoczenia. Co się wówczas działo? Otóż niektórzy studenci po kilku dniach widzieli np. wiewiórki z tornistrami, a inni byli przekonani, że rosną im kończyny. Zaczęli więc doświadczać halucynacji, a po zakończeniu eksperymentu wielu z nich nie mogło dojść do siebie całymi tygodniami. Wydawać by się więc mogło, że to istna tortura dla mózgu. A jednak niezupełnie. Jak zwykle diabeł (w tym przypadku zapewne po dłuższym czasie deprywacji nawet namacalnie) tkwi w szczegółach. Nadmiar wysiłku fizycznego szkodzi. Nadmiar jedzenia szkodzi. Nadmiar wody także. Jednak we właściwych ilościach wszystkie wyżej wymienione są dla naszego organizmu zbawienne i potrzebne. W nieco nowszych badaniach Thomas Taylor wykazał, że podobnie sytuacja ma się z deprywacją sensoryczną. Zanurzenie na godzinę czasu w specjalnym zbiorniku o temperaturze cieczy identycznej jak temp. naszego ciała i odcięcie od wszelkich bodźców jest niesamowicie relaksujące i co ważniejsze, po takim procesie mózg lepiej i szybciej przyswaja nowe informacje. Inni badacze wykazali nawet, że taka krótkotrwała deprywacja sensoryczna działa pozytywnie na ustępowanie stanów lękowych, stresu czy depresji (po 12 sesjach).

Zatem dla naszego mózgu godzina deprywacji jest najlepszym urlopem i faktycznie poprawia naszą zdolność do pracy tuż po jego zakończeniu. Jednak jeśli ktoś zdecydowałby się na taki relaks, musi pamiętać, żeby nie zasnąć w trakcie. W przeciwnym wypadku może się okazać, że będzie nosił tornistry wiewiórkom.

Do poczytania:

  • Zubek, P. (1969). Sensory Deprivation: 15 years of Research. New York: Meredith.
Jarosław Świątek
Autor: Jarosław Świątek
Redaktor Naczelny
Psycholog społeczny, absolwent Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, założyciel Szkoły Inteligencji Emocjonalnej, komentator medialny i popularyzator nauki. W jego kręgu zainteresowań związanych z psychologią znajduje się psychologia społeczna, psychologia emocji i motywacji.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku