Menu

"Homo - nie wiadomo". Stygmatyzacja osób homoseksualnych bywa pomocna?

Badania nad stereotypami społecznymi pokazały, że osoby będące ofiarami stygmatyzacji znacznie częściej zgłaszały uczucia bycia stygmatyzowanymi w porównaniu do badanych, którzy nie nosili żadnej stygmy, ale za to zdecydowanie lepiej radziły sobie z negatywnymi doświadczeniami, zgodnie z obecnością mechanizmów buforowania wypracowanych przez żyjących z piętnem.

W Polsce temat homoseksualizmu jest gorący i na topie. Niedawno chwilowym zawieszeniem broni zakończyła się batalia o usankcjonowanie związków partnerskich, chociaż na pewno można się spodziewać dalszych starć na linii zwolenników oraz przeciwników wprowadzenia nowej ustawy. Jest gorąco, bo i język, którym posługują się obie strony oraz politycy, jest, delikatnie mówiąc, ostry. Do klasyków można zaliczyć wypowiedzi Krystyny Pawłowicz o nieużyteczności społecznej osób będących w związkach homoseksualnych.

Postawy Polaków można podzielić na takie, które wyrażają całkowite poparcie dla mniejszości seksualnych przez „rób ta, co chce ta, byle nie na moich oczach”, na całkowitej nienawiści zakończywszy. Biorą się one naturalnie między innymi ze stereotypów społecznych na temat różnych grup społecznych. Niestety te o charakterze negatywnym są często bardzo bolesne dla osób, które są nimi naznaczone. Poczucie bycia stygmatyzowanym ze względu na tożsamość społeczną bądź seksualną wywoływać może negatywne emocje, czujność poznawczą, zaburzenia w zachowaniach społecznych, poczucie braku mocy czy kontroli nad otoczeniem. Zastanawiające jest zatem, jak osoby, które znajdują się pod ciągłym ostrzałem, radzą sobie w tak trudnej sytuacji.

Cook wraz ze współpracownikami przeprowadził badania, w których starał się dowiedzieć między innymi, czym różnią się osoby społecznie napiętnowane od tych, które nie noszą żadnej stygmy społecznej. W badaniu wzięły udział 64 osoby, podzielone na trzy grupy: w pierwszej znajdowały się osoby, które nie nosiły żadnej stygmy społecznej, w drugiej homoseksualne, a w trzeciej pochodzenia afroamerykańskiego. Uczestnicy, w specjalnie skonstruowanym kwestionariuszu pomiarowym, musieli zapisywać różne sytacje interpersonalne, w których uczestniczyli.

Badania te wskazały, że osoby, które noszą stygmę, są znacznie częściej ofiarami stereotypów w porównaniu do osób bez żadnej stygmy, z tym że im bardziej widoczna stygma, tym częściej takie osoby były napiętnowane przez osoby nieznane. Gdy stygma była „ukryta”, badani byli częściej narażeni na stereotypizację ze strony najbliższych, znajomych.

Co ciekawe, badacze nie znaleźli różnic pomiędzy wyżej wymienionymi grupami ze względu na negatywne konsekwencje bycia napiętnowanym. Okazuje się, że częste doświadczenia bycia stygmatyzowanym prowadzić może do habituacji, mówiąc prościej, takie osoby uczą się tolerować, minimalizować, akceptować albo ignorować negatywne stereotypy na swój temat. Taki sposób radzenia sobie z nieprzyjemną sytuacją stanowi bufor chroniący przed niemiłymi emocjami i w adaptacyjny sposób pozwala normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Co więcej, dzięki wypracowanym metodom copingu te osoby znacznie lepiej radziły sobie w trudnych sytuacjach w porównaniu do osób, które nigdy wcześniej nie były stygmatyzowane.

Badania ukazały się w Personality and Social Psychology Bulletin

Katarzyna Sanna
Autor: Katarzyna SannaStrona www: http://www.pracowniawsparcia.pl/
W 2012 roku otrzymała stopień magistra psychologii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jej zainteresowania naukowe związane są z psychologią poznawczą, psychologią społeczną, psychologią pozytywną seksuologią oraz psychologia zdrowia. Obecnie realizuje badania naukowe związane z psychoonkologią w ramach studiów doktoranckich. Pracę naukową łączy z prowadzeniem własnego gabinetu.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku