Menu

Efekt cheerleaderki

Naukowcy z University of California stwierdzili, że ludzie wydają się bardziej atrakcyjni, gdy są postrzegani w grupie, niż gdy są postrzegani jako jednostkowe osoby. Taki sposób postrzegania innych nazywamy efektem cheerleaderki.

W latach 90. pasjonowałam się koszykówką NBA, pamiętam sławne finałowe rozgrywki pomiędzy Chicago Bulls a Utach Jazz. Wiele nieprzespanych nocy, mnóstwo emocji, to było coś. Wtedy pierwszy raz miałam okazję zaobserwować zjawisko cheerleadingu, czyli kibicowania, które oparte było na choreografii, tańcu i gimnastyce, okraszone dawką muzycznego beatu. Muszę zaznaczyć, że były to czasy, w których nie było tak szerokiego dostępu do informacji. Ameryka pokazywana w TV jawiła mi się wtedy jako zupełnie inny świat, lepszy i bardziej kolorowy.

Co jest najważniejsze w cheerleadingu? Okrzyki, muzyka, gimnastyka, a może dziewczyny? Trudno nie dostrzec, że tancerki, które dopingują drużyny do boju, wydają są stereotypowo atrakcyjne, najczęściej są szczupłe, mają długie włosy i odpowiednio dobrany makijaż. Spróbujmy przez moment przypatrzeć się każdej dziewczynie ze zdjęcia z  osobna - czy aby na pewno każda jest wzorem piękna. A może sekret tkwi w tym, że dziewczyny nie występują indywidualnie, tylko że tańczą w grupie?

Ludzie są istotami społecznymi, mają tendencję do tworzenia grup. Efekt cheerleaderki jest spowodowany tym, że mamy tendencję do postrzegania twarzy w grupie jako usystematyzowanej średniej, przeciętnej. Ludzkie twarze znajdujące się w grupie traktujemy całościowo. Nie skupiamy się na różnicach w twarzach poszczególnych osób, obciążałoby to zbytnio naszą uwagę, która ma ograniczone zasoby. Jednak jest jeden podstawowy warunek, aby nie zwracać uwagę na różnice - twarze osób będących w grupie nie mogą zbytnio się od siebie różnić. Wyobraźmy sobie cheerleaderkę, która byłaby zaprzeczeniem prototypowej chearleaderki. Prawdopodobnie w takiej sytuacji bylibyśmy bardzo skupieni na tej dziewczynie, która nie pasuje nam do reprezentatywnego egzemplarza. Zwróćmy uwagę, że dziewczyny dopingujące drużyny niewiele się od siebie różnią pod względem zewnętrznym, są podobnie ubrane, uczesane, mają podobny makijaż.

Może to płytkie i powierzchowne, ale większości z nas zależy na ocenie innych. Efekt cheerleadingu możemy wykorzystać do własnych celów. Jeśli chcemy być postrzegani jako bardziej atrakcyjni, możemy zamieścić swoje zdjęcie w grupie. Pamiętając, że twarze powinny się bardziej uzupełniać, niż diametralnie różnić.

Katarzyna Maruszewska
Autor: Katarzyna Maruszewska
Redaktor
Psycholog, trener i psychoterapeuta. Na co dzień zajmuje się indywidualną i grupową pracą terapeutyczną z osobami doświadczającymi kryzysu. Ma doświadczenie w pracy z osobami cierpiącymi na zaburzenia depresyjne, lękowe, a także dotkniętymi przemocą. Prowadzi warsztaty psychoedukacji oraz treningi umiejętności psychologicznych. W wolnych chwilach jeździ na rowerze i podróżuje.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku