Diabeł tkwi w PMS-ie
- Szczegóły
- Utworzono: 09 grudnia 2013
- Katarzyna Sanna
Na co dzień jestem osobą spokojną - to znaczy brak napadów złego humoru, depresji, rzucania się na lodówkę. Na kilka dni przed okresem po prostu zmieniam się w inną osobę. Jestem kłótliwa, nerwowa i - co chyba najgorsze - ciągle jem. Są może jakieś farmaceutyki, żeby to trochę zmniejszyć, bo sama ze sobą ledwo wytrzymuję, nie mówiąc już o moim otoczeniu?
Monika, 25 lat
Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego (PMS) jest to zespół objawów psychicznych, fizycznych oraz emocjonalnych, które występują od kilku do kilkunastu dni przed rozpoczęciem miesiączki. W spectrum symptomów wpisuje się nerwowość, rozdrażnienie, huśtawka nastrojów, uczucie zmęczenia, zmiana apetytu, płaczliwość, agresja, depresja i wiele innych. PMS nie występuje u wszystkich kobiet, a jego nasilenie jest zmienne, co nie zmienia faktu, że w świadomości przede wszystkim mężczyzn jest to zaburzenie, które w znacznym stopniu destabilizuje życie społeczne kobiety. Każdy zna klasyczny żart o garnkach „bo tak!” i nierzadko w wypowiedziach przeciwko kobietom pojawiają się hasła, że kobiet do odpowiedzialnych stanowisk „nie można dopuścić”, bo przed miesiączką całkowicie tracą poczucie realizmu.
Badania z Islandii - Sveinsdo´ttir-ego wraz z współpracownikami przedstawiają, w jaki sposób kobiety oraz społeczeństwo spostrzegają kwestię Zespołu Napięcia Przedmiesiączkowego. Badanie było przeprowadzone w formie semi-ustrukturyzowanego wywiadu, w którym wzięło udział 17 kobiet. Odpowiedzi były nagrywane, a następnie poddane analizie jakościowej oraz ilościowej. Badaczy szczególnie interesowało, jak kobiety odbierają to, w jaki sposób mówi się o PMS-ie w mediach, wśród ich znajomych, rodziny i współpracowników. Wypowiedzi kobiet uporządkowano później według trzech kategorii: odwracanie doświadczeń kobiet przeciwko nim, PMS jako część codzienności, symptomy i doświadczenie w kontekście społecznej niestabilności oraz złego samopoczucia.
Przede wszystkim kobiety podkreślały, że nie są zadowolone z tego, w jaki sposób niektórzy mężczyźni, media, a nawet niektóre kobiety wypowiadają się na temat PMS-u. Uważały, że mężczyźni często nie doceniają uciążliwości symptomów, a o samym stanie kobiet wypowiadają się w sposób negatywny.
Badane twierdziły, że mężczyźni nie chcą rozmawiać o PMS-ie, który traktują w nonszalancki, umniejszający sposób i spostrzegają jak formę usprawiedliwiania się, znajdywania wymówek, żeby ograniczyć bądź zrezygnować z codziennych obowiązków. PMS stanowi dla mężczyzn również argument dla dewaluacji kobiecych uczuć - złość czy rozdrażnienie według nich nie mają racjonalnej źródeł w sytuacji zewnętrznej, ale w burzy hormonalnej, której kobiety doświadczają przed okresem. Niejedna z pań na pewno w chwili złości była pytana, niezależnie od fazy cyklu, przez swoich partnerów bądź innych męskich członków rodziny: „A ty może za niedługo będziesz miała okres?”.
Kobiety również uważają, że media w zasadzie dublują męski sposób spostrzegania Zespołu Napięcia Przedmiesiączkowego, przedstawiając je jako nieracjonalne oraz niestabilne podczas jego trwania. Faktycznie na stronie youtube można znaleźć wiele filmików z poradami jak przetrwać PMS albo jakie są jego „przerażające” symptomy. Krytyka innych kobiet opierała się u badanych na tym, że często uważały, że niektóre panie zasłaniają się PMS-em jako wytłumaczeniem dla zachowań, których później będą żałowały - na przykład kompulsywne zakupy mogą tłumaczyć dużym napięciem przedmiesiączkowym.
Mimo że kobietom nie podoba się sposób, w jaki mówi się o PMS-ie, same przyznają, że gdy o nim rozmawiają, nie mówią ani w sposób pozytywny, ani negatywny. Większość z nich przyznała, że rzadko ogólnie o nim rozmawiają. Jeżeli jednak prowadzą takie rozmowy, to ich celem jest uzyskanie wsparcia oraz potwierdzenia na temat powszechności tego zjawiska. Najwyraźniej współodczuwanie nieprzyjemnych objawów pełni funkcję terapeutyczną, w szczególności w kontekście tego, że takiego wsparcia kobiety raczej nie otrzymują od swoich partnerów, ojców lub innych przedstawicieli płci męskiej. Badane również przyznały, że nie pamiętały jakichkolwiek rozmów ze swoimi matkami albo innymi członkami rodzinnymi na ten temat, co jednakże nie stanowiło dla nich problemu. Mimo braku zaplecza edukacyjnego, kobiety uważały, że o PMS-ie należy mówić przede wszystkim, żeby podważyć kłamliwy wizerunek tworzony przez media oraz mężczyzn.
Według kobiet, pojęcie na temat odczuwanych symptomów różni się w zależności od płci. Podczas gdy mężczyźni głównie opisują PMS w kategoriach zmian psychologicznych - wahań nastroju, dużej emocjonalności, dla kobiet jest to bardziej złożone zjawisko, w którym na pierwszy plan wychodzą objawy o charakterze fizycznym. Co ciekawe, gdy badane były pytane o to, w jaki sposób inne kobiety opisują swoje symptomy związane z Napięciem Przedmiesiączkowym, główną podawaną kategorią były zmiany psychologiczne, o których według badanych mówią mężczyźni.
Oznacza to, że gdy kobiety opisują swoje własne doświadczenia, odnoszą się do stanów fizycznych, natomiast gdy mówią o innych kobietach, do stanów mentalnych. Oznaczać to może, że męski sposób mówienia o PMS, mimo że problem ten mężczyzn wcale nie dotyczy, zdominował publiczny dyskurs na ten temat i wpływa na również kobiecy sposób patrzenia na zjawisko PMS. Wygląda na to, że mimo że kobietom nie podoba się sposób przedstawiania PMS, same również uczestniczą w jego konstruowaniu.
Niewiele kobiet doświadcza bardzo ostrego PMS-u, chociaż nie należy mówić, że jest to stan, który wcale nie istnieje. Brak zrozumienia wobec stanu kobiet może wywoływać niepotrzebne konflikty. To, w jaki sposób teraz spostrzegamy PMS, jest wynikiem kampanii medialnej oraz spostrzegania przez mężczyzn tego zjawiska jako nieistotnego. Również kobiety przyczyniają się do tworzenia takiego niekorzystnego wizerunku kobiety przed menstruacją. Istnieje duża potrzeba w zakresie edukacji i promocji zdrowia, aby obraz ten był faktycznie budowany wyłącznie przez doświadczenia i głos kobiet.
Artykuł ukazał się w: Nordic College of Caring Science