Seks w wielkim.... akademiku
- Szczegóły
- Utworzono: 30 października 2014
- Katarzyna Sanna
Studenci wrócili z wakacji. Wytężonej (?) nauki czas zacząć. Czas też pójść na nocne polowanie. Czy faktycznie młodzi myślą tylko o seksie? A nawet jeżeli tak, to czy mamy prawo ich za to krytykować?
Najazd królików
Wraz z początkiem października do większych polskich miast wrócili studenci. 3... 2... 1.. punkty ksera rozgrzewają już swoje maszyny, panie w dziekanatach już kręcą się nerwowo na swoich krzesłach w oczekiwaniu na rzesze petentów próbujących przedrzeć się przez meandry zawiłej biurokracji uniwersyteckiej, właściciele barów i dyskotek już zacierają ręce na myśl złaknionych wrażeń żaków wszelakich. A wiadomo, tam, gdzie jest alkohol (choć nie zawsze), jest i dużo seksu. Panuje opinia, że studenci uprawiają dużo niezobowiązującego seksu, a że temat cudzego życia intymnego jest niezwykle gorący, to i na tej płaszczyźnie powstają różnego rodzaju mity. Ognia do oliwy z pewnością dolewają między innymi amerykańskie filmy, przedstawiające młodych jako nierzadko wyuzdanych, o podmiotowym podejściu do seksu czy do kwestii relacji z innymi w ogóle. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że studenci mają niestandardowy stosunek do seksu, kiedy słyszy się o tak zwanym sponsoringu wśród młodych studiujących obu płci. Ale jakie są fakty? Czy faktycznie studentom bliżej do królików aniżeli do nobliwych żaków z nosami w książkach? Czy „swawola” jest znakiem naszych czasów, czy może wykracza poza kanwy normy?
Fakty
Kto studiował, ten wie, że seks dla studenta to ważna sprawa - dużo się o nim mówi i nierzadko dużo się go doświadcza. Nic zresztą dziwnego - hormony buzują, brak rodzicielskiej uważnej opieki pozwala na większą swobodę w organizacji swojego czasu poza murami uniwersytetu. Okres wczesnej młodości to czas pierwszych prób poszukiwania partnera na „coś bardziej serio”, ale też określenia, kim się jest i czego się chce w życiu. I tak samo jak z szukaniem własnej drogi życiowej, szuka się też tego, co sprawia przyjemność w relacjach seksualnych. Nic więc dziwnego, że młodzi ludzie chcą eksperymentować i poszukiwać nowych doświadczeń. Ale czy to oznacza, że prowadzą rozwiązłe życie seksualne? Według badań amerykańskich, 33% studentów uprawia seks parę razy w tygodniu, a aż 12% przyznało, że zdarza im się oddawać miłosnym uniesieniom parę razy dziennie! 10% studentów przyznało się do uprawiania seksu z ponad 15 partnerami/partnerkami, ale największa grupa (38%) wskazała, że miała od 2-4 partnerów/partnerek seksualnych. Ponad 40% osób decydowała się na seks bez zobowiązań albo z tak zwanymi „przyjaciółmi do łóżka”, 44% było w stałych związkach, a reszta była singlami. Z kolei polskie badania przeprowadzone na wrocławskich uczelniach wskazują, że studenci zazwyczaj deklarowali posiadanie średnio dwóch partnerów/partnerek seksualnych. Według badań Lwa Starowicza tylko 16% badanych miało 4-5 partnerów/partnerek. Co ciekawe, ponad 70% respondowanych przyznawało, że uprawia seks wyłącznie ze swoim partnerem/swoją partnerką.
Seks na gazie
I choć w świetle powyższych badań nie wygląda na to, żeby studenci prowadzili nadmiernie rozwiązły tryb życia, ten, kto bywa w miejscach studenckich uciech - barach, klubach czy domówkach, z pewnością nie raz miał okazję widzieć, że nawiązywanie relacji seksualnych idzie w parze ze spożywaniem różnych substancji. Picie alkoholu zmienia funkcjonowanie neuroprzekaźników i wpływa na ogólną kondycję poznawczą człowieka, w tym seksualną. I tak jak zbyt duża ilość piwa lub innego alkoholu może kogoś całkowicie wyłączyć z gry, tak jego odpowiednia ilość z łatwością może się przyczynić do zwiększenia zainteresowania seksualnego. Co ciekawe, alkohol oddziałuje różnie ze względu na płeć - w przypadku mężczyzn zarówno chroniczne picie, jak i bardzo intensywne wyskoki działają jak inhibitory dla produkcji testosteronu, który jest nieodzowny dla powstania podniecenia seksualnego. U kobiet z kolei alkohol podnosi pożądanie seksualne, chociaż może zmniejszać jego fizjologiczne oznaki. Taktyka „na upicie koleżanki, żeby stała się łatwiejsza” ma w związku z tym swoje biochemiczne podstawy. Alkohol wśród niektórych kobiet może zmniejszać, ale również intensyfikować odczuwany orgazm. Dla jednej i dla drugiej strony parę głębokich może również działać jako desinhibitor seksualny - opadają nie tylko bariery, ale również wzrasta wiara w swoją atrakcyjność seksualną.
Z braku laku czy może na zachętę?
Uprawianie seksu, oprócz zbawiennego wpływu na zdrowie fizyczne i psychiczne, pełni też ważną rolę w tworzeniu i utrzymywaniu relacji intymnych. Nierzadko zdarza się, że seks jest ukoronowaniem relacji miłosnej. Zdarza się, że związki zaczynają się właśnie od łóżka. Podczas orgazmu u mężczyzn i kobiet wydziela się hormon „przytulania się” - oksytocyna. Dzięki niej buduje się między partnerami poczucie zaufania, miłość. Jest ona również odpowiedzialna za utrzymanie monogamii w związku. Nic więc dziwnego, że niektórym osobom wydaje się,że poprzez seks uda im się nawiązać bardziej głęboką relację. Z drugiej strony regułami życia seksualnego wśród studentów mogą rządzić zasady ekonomii, a przede wszystkim reguła rynku nabywcy. Najlepszym przykładem są zarówno studenci kierunków humanistycznych, jak i tych typowo technicznych - zarówno na jednych, jak i drugich panuje deficyt jednej bądź drugiej płci. Kto na tym korzysta? Oczywiście ci, którzy należą do mniejszości. To ona dyktuje zasady gry.
Mark Regnerus oraz Jeremy Uecker ustalili, że tam, gdzie jest więcej mężczyzn niż kobiet, tam kobiety mniej przychylnie patrzą na przygodny seks, w porównaniu do swoich koleżanek, u których na kierunkach panów jest jak na lekarstwo. Oczywiście, nie można zachowań seksualnych sprowadzać do matematycznego równania. Chcemy uprawiać seks, bo sprawia nam on przyjemność. Może być aktem miłości, sposobem na sprawdzenie siebie samego, metodą na zrelaksowanie się. Ogólnie, poprzez seks realizowanych może być wiele potrzeb. Z pewnością wieloma z tych motywów posługują się studenci podczas swoich nocnych łóżkowych eskapad.
Wolnoć Tomku w swoim domku
Seks jest na świeczniku – ludzi interesuje, kto z kim, gdzie, jak często chodzi do łóżka. Z jednej strony można zauważyć postępujące rozluźnienie gorsetu zasad moralnych. Nikogo już nie dziwi, że para mieszka ze sobą przed ślubem, że młodzi uprawiają seks przedmałżeński. Natomiast kiedy czyjaś aktywność seksualna wychodzi poza jakieś umowne ramy, to wzbudza to duże, często negatywne opinie. Dziewczyna, która ma większe libido, a co za tym idzie, może na własną rękę poszukiwać różnych partnerów seksualnych, zdolnych do jej zaspokojenia, może być oceniana jako rozwiązła czy niemoralna. Jeżeli nawet wśród młodych następuje intensyfikacja częstotliwości zachowań seksualnych, to czy powinno to być uważane za problem społeczny i poddawane krytyce? W odpowiedzi na to pytanie przydatne jest posłużenie się partnerską normą seksualną, która zakłada dojrzałość osób wchodzących w interakcję seksualną, ich obustronną zgodę i akceptację, dążenie do obustronnej rozkoszy, nieszkodzenie sobie nawzajem oraz nieszkodzenie społeczeństwu. Z tej perspektywy, jeżeli partnerzy spełniają powyższe warunki, to to, z kim, gdzie i jak często uprawiają seks, właściwie nie powinno nikogo obchodzić. Być może studenci mają więcej możliwości na poszukania nowych partnerów/partnerek. Ponadto okres rozwojowy, w którym się znajdują, sprzyja eksperymentowaniu i poszukiwaniu nowych doświadczeń, nie mówiąc już o wielkim atucie, jakim jest wolny czas. Cóż, każdemu według zasług i przede wszystkim potrzeb.
Literatura
http://czasopisma.viamedica.pl/sp/article/viewFile/33623/24666
http://news.discovery.com/human/life/how-much-sex-are-college-students-really-having-survey-says.htm