Przez pryzmat psychologii rodzaju
- Szczegóły
- Utworzono: 24 kwietnia 2006
- Bartosz Orlicz
Formowanie się stereotypów rodzaju od małego dziecka poprzez rozwój młodzieńczy tkwi w kontekście kulturowym. Czy kontekst ten także może być widoczny w medykalizacji, psychologii i psychiatrii?
Jak kontrowersyjnie wykazał Murray (1995, za: Brannon, 2002) zespół napięcia przedmiesiączkowego (PMS) i jego doświadczenie może mieć związek raczej z oczekiwaniami niż z poziomem hormonów. PMS może być formą etykietowania zachowań, a nie wyjaśnianiem tychże zachowań.
W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia Katharina Dalton (1973, za: Brannon, 2002) opublikowała badania, które wskazały na to, że kobiety doświadczają negatywnych objawów wskutek działania hormonów w fazie przedmiesiączkowej. Objawy te zostały zakwalifikowane jako „zespół” i zostały włączone w klasyfikację DSM (Diagnostic & Statistical Manual of Mental Disorders) (Brannon, 2002; Casey i Long, 2003). Najczęściej wymienianymi symptomami były: napięcie i poirytowanie.
Późniejsze badania jednak jednoznacznie wykazały coś całkiem innego. Rubin i inni (1981, za: Brannon, 2002) udowodnili, że powiązanie pomiędzy zmianami hormonalnymi a doświadczeniem PMS nie istnieje.
Należy tu zwrócić uwagę na lata siedemdziesiąte dwudziestego wieku, w których badania wykazywały różnice nastroju związaną z fazami owulacji versus fazami przedmiesiączkowymi. Później badania zostały podważone (Brannon, 2002). Związana z tym tematem stabilność nastrojów między rodzajami nie wykazywała różnicy (McFarlane, 1988, za: Brannon, 2002).
PMS oddziaływuje raczej swoją etykietą, przez co kobiety wierzą, że go doświadczają.
W badaniu Sladea (1984, za: Brannon, 2002) mierzono nastrój i objawy fizyczne, nie informując uczestników o celu badania. Nie znaleziono dowodów na to, że negatywne emocjonalne objawy mają związek z fazami przedmiesiączkowymi czy miesiączkowymi cyklu.
Skargi, które kobiety zgłaszają w tych okresach, mogą być wywołane raczej fizycznymi dolegliwościami i strachem niż zespołem omawianym wyżej. Co ciekawe, to „zaburzenie” jest leczone.
Przypuszczenie nasuwa się jasne – kobietom i mężczyznom łatwiej jest wyjaśnić zachowanie zespołem napięcia przedmiesiączkowego, na co nakłada się także irracjonalność zachowania, trudna do wytłumaczenia przez laików.
Połowa każdego miesiąca może niebezpiecznie zostać zakwalifikowana w kryterium PMS, choć przyczyną zachowania może być coś całkiem innego. Objawy PMS mogą być związane raczej z innymi czynnikami, niż biologizm ciała kobiety, takimi jak np. nieudane małżenstwo, praca czy depresja.
Komentarze
Bartek napisał:,,Formo wanie się stereotypów rodzaju od małego dziecka poprzez rozwój młodzieńczy tkwi w kontekście kulturowym''. Stereotypy społeczne opierają się na założeniu, że mężczyźni powinni ograniczać swoje zachowania wyłącznie do postaw określanych jako męskie, podobnie kobiety do postaw uznawane za kobiece, gdyż w takim kontekście widziana jest osobowość.
Nawiązując do stereotypów, gdzie Bartku sadzisz że :,,PMS oddziaływuje raczej swoją etykietą, przez co kobiety wierzą, że go doświadczają.” Nie do końca zgadzam się z tą wypowiedzią, która także została zawarta w artykule. Nasze postrzeganie siebie samych można rozumieć jako złożoną sieć opartą na schemacie, którą stosujemy zawsze wtedy, gdy spotykamy nowa osobę, grupę lub sytuację. Ludzie postrzegają samych siebie i innych wyłącznie w kategoriach męskich i kobiecych, męskości i kobiecości. Uważam, że nie dotyczy to osób, u których postrzeganie nie ogranicza się do schematu rodzaju. Moim zdaniem powinniśmy spróbować pokonać uprzedzenia bazujące na stereotypach, które nie raz kształtują nasz sposób myślenia i zachowania.
Po drugie - dualizm w tym przypadku jest niebezpieczny, zwłaszcza gdy wchodzi w rolę znajomość tak zwanej "trzeciej płci". Psychologia rodzaju, gender - czyli role społeczne kostytuowane przez społeczeństwo, kulturę (sztukę, media, panią sklepową w mięsnym) nakładają się niczym siatka pojęciowa na kategorię płci - implikuje to automatycznie problematycznoś ć w kategoryzacji "męski"/"kobiec y" takich przypadków jak metroseksualiśc i, homoseksualiści , transwestyci, transseksualiśc i czy "trzecia płeć".
Ja o tym już napisałem w moim artykule na tym forum - także polecam artykuły z:
www.gender.uni.wroc.pl/.../
dla większej znajomości tematu.
Pozostaje tutaj zacytowanie pewnej sceny z filmu "Meaning of life" Monty Pythona, gdzie na sali porodowej, w momencie pokazania dziecka (nowo narodzonego) matce, matka pyta się lekarza o to, czy jest dziecko "chłopczykiem" czy "dziewczynką". Lekarz odpowiada: "nie za wcześnie na role społeczne?".
Po przeczytaniu Twojego artykułu, zrozumiałam, że męskość i kobiecość nie koniecznie musi być rozumowana na podstawie różnic biologicznych. Zastanawiające jest to czy nasze zachowania są ,,wrodzone czy nabyte’’. Nie przekonują mnie argumenty, że kultura określa naszą tożsamość, mam zresztą prawo do innego poglądu. Zastanawiające jest jednak to, czy nasze zachowania są strukturą biologiczną –naturalną, czy tym, czego się nauczymy-nabyte .
W naszej kulturze jest pewny schemat, w którym mężczyźni są fizycznie więksi i silniejsi od kobiet. Wiąże się to z różnicą płci, ale także często z rozumowaniem schematycznym. Czy związku z tym stereotypy te są prawdziwe? Innym słowem jak płeć i rodzaj są ze sobą powiązane?
Każdy z nas przychodzi na świat genetycznym bagażem, fizjologią i strukturą ciała na ogół czynniki te pozostają nie zmienne w ciągu całego naszego życia.
Z punktu widzenia biologii posiadanie męskich hormonów i rozwój fizyczny zgodny z typem męskim powoduje, że dana jednostka czuje się osobnikiem płci męskiej.
Jednak zwracając uwagę na fakt istnienia tzw. "trzeciej płci", wynika z tego, że tożsamość rodzajowa jest osobistym, indywidualnym doświadczeniem danego osobnika, niezależnie czy jest to osobnik płci męskiej czy żeńskiej.
en.wikipedia.org/.../...
en.wikipedia.org/.../...
www.garysturt.free-online.co.u k/.../
a oto sam kwestionariusz (jest tez przetlumaczony na polski, wystarczy wpisac jego nazwe do google) www.garysturt.free-online.co.u k/.../