Wzór na zachowanie, czyli matematykopsychologia
- Szczegóły
- Utworzono: 22 maja 2009
- Maciej Chabowski
Śledząc ostatnio nowe doniesienia badawcze wyczytałem, że małżeństwa, które chcą się dowiedzieć czy ich miłość przetrwa, mogą sprawdzić to poddając się matematycznemu testowi. Profesor matematyki James Murray z Oxfordu opracował wraz ze swym zespołem wzór pozwalający wyliczyć czy związek będzie udany. Naukowiec ten zbadał 700 par i z 94-procentową dokładnością przewidział wskaźnik rozwodów wśród nich. Za podstawę posłużyła mu prosta, 15-minutowa rozmowa między małżonkami.
Badanych poproszono, by usiedli naprzeciw siebie w pokoju tylko we dwoje i porozmawiali o jakiejś spornej kwestii, na przykład o finansach, seksie, stosunkach z teściami. Każda para miała dyskutować na jeden temat – taki, który od jakiegoś czasu był źródłem konfliktów – przez pełen kwadrans.
Profesor Murray i jego koledzy nagrywali konwersacje, po czym przyznawali mężom i żonom dodatnie lub ujemne punkty w zależności od przebiegu rozmowy. Osoby, które okazały dużo czułości, humoru i radości dostały maksimum punktów, zaś te, które prezentowały agresywną i pełną pogardy postawę, otrzymały minimalną ocenę. Murray, członek Royal Society, opowiada, że punktacja żony i męża była potem wstawiana do matematycznego wzoru i zaznaczana na wykresie. Punkt, w którym dwie linie spotykały się, oznaczał szanse małżeństwa na przetrwanie lub rozpad.
"Wciąż jestem głęboko zdziwiony, że ludzkie emocje da się umieścić w matematycznym modelu i na tej podstawie sformułować prognozę" – mówi Profesor Murray – "Zaskoczyło mnie, że dyskusja, czasami bardzo napięta i emocjonalna, może zostać przedstawiona za pomocą tak uproszczonej, a zarazem użytecznej metody. To próba oceny i ilościowego określenia, jak wyglądają interakcje małżonków. Bierzemy te dane i analizujemy je na wykresie. Jeżeli mąż albo żona konsekwentnie prezentują negatywne podejście, to niechybnie dojdzie do rozwodu."
Murray mówi, że małżeństwa można podzielić na pięć grup: dwie z nich reprezentują stabilne związki, dwie – niestabilne, a piąta kategoria plasuje się pośrodku. – Niektóre małżeństwa z pewnych grup mogą się rozwieść nawet lada dzień.
- Pierwszą wyróżnioną kategorię tworzą „wspierające” się pary, które są spokojne, serdeczne, pomagają sobie nawzajem i mają partnerskie relacje w związku.
- Druga grupa to „unikacze”, którzy starają się uciec przed konfrontacją i konfliktem. Ich reakcja na słowa partnera jest zawsze pozytywna.
- „Chimeryczne” małżeństwo, w którym jest pełno namiętności, ale i burzliwych kłótni, to mieszanka stabilności i niestabilności. Pary takie częściej są nieszczęśliwe niż szczęśliwe.
- „Wroga” relacja to taka, w której jeden z partnerów nie chce rozmawiać na dany temat, a drugi się zgadza, nie ma więc między nimi komunikacji.
- „Wrogi-obojętny” to ostatni typ związku, w którym jedna osoba jest wybuchowa i lubi się kłócić, a druga nie jest zainteresowana poruszaniem spornych kwestii.
Profesor Murray, który wygłosił na ten temat wykład w Royal Society w Londynie, powiedział, że pierwotna prognoza – typująca, które spośród 700 badanych na przestrzeni 12 lat małżeństw się rozwiodą – była trafna w 100 procentach. Ale
dokładność przewidywań obniżyły pary, co do których sądziliśmy, że zechcą pozostać w nieszczęśliwym związku, a w rzeczywistości zdecydowały się na rozwód
. Dodaje on: Najbardziej stabilne pary to te, które hołdują staromodnemu przekonaniu, że w małżeństwie chodzi głównie o bycie razem i przyjaźń
.
Autotest
Z informacji, które uzyskaliśmy wynika, że tego typu badanie możecie przeprowadzić także samodzielnie. Najpierw wybierzcie temat, który jest stałym powodem kłótni między wami, a potem zamknijcie się w pokoju i nagrajcie waszą rozmowę na wideo. Następnie obejrzyjcie film i przyznajcie sobie następującą liczbę punktów za każdym razem, gdy zaobserwujecie u siebie poniższe reakcje:
- Czułość +4
- Humor +4
- Radość +4
- Zgoda +4
- Zainteresowanie +2
- Pogarda -4
- Obrzydzenie -3
- Agresja -2
- Defensywna postawa -2
- Unikanie odpowiedzi -2
- Złość -1
- Apodyktyczny ton -1
- Smutek -1
- Narzekanie -1
Przedstawcie swoją punktację na wykresie jako dodatnią lub ujemną. Powtarzajcie test co jakiś czas, aż zacznie być widoczny trend. Negatywny trend oznacza pogarszające się relacje i vice versa.
Wzór na przestępstwo?
Powyższe doniesienie zdaje się wskazywać, że matematyka zbliża się do odnalezienia algorytmów i wzorów, które pozwolą "wyliczyć" ludzkie zachowanie z bardzo dużą dokładnością. Profesor James Murray nie jest bowiem jedynym matematykiem, który zajął się obliczaniem ludzkiego zachowania. Inny matematyk, Martin Short, współpracując z Departamentem Policji Los Angeles i stosując modele matematyczne próbuje opracować schemat postępowania przestępców. Dzięki jego wysiłkom funkcjonariusze będą mogli z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, kiedy i gdzie dojdzie np. do włamania. Wraz ze swym kolegą Andreą L. Bertozzim Short opracował projekt Disaster Los Angeles, pozwalający zapobiegać rozmaitym sytuacjom kryzysowym.
W wywiadzie dla czasopisma "La Vanguardia" Short mówi:
Jeśli padamy ofiarą włamania lub kradzieży, to rośnie prawdopodobieństwo, że w niedalekiej przyszłości znów będziemy narażeni na podobne przestępstwo.(...) Zwykle myślimy, że jest odwrotnie. Najchętniej powiemy sobie: „Mnie już okradli, więc na pewno nie wrócą”. Ale pamiętajmy, że złodziej już zna nasz dom, wie jak wejść do środka... To dla niego znacznie łatwiejszy obiekt niż całkiem nowe miejsce. Poza tym istnieje coś takiego jak „zasada wybitego okna”. Włamanie pozostawia fizyczne ślady, znaki, które inni złodzieje potrafią odczytać. Na przykład wybite okno stanowi pokusę i jednocześnie wskazówkę: tutaj łatwo się włamać. Ale wskazówki dla innych złodziei mogą być różne. Na przykład graffiti na ścianach świadczą o tym, że na danym osiedlu nadzór jest słabszy niż gdzie indziej.
Skąd wziął się model opracowany przez badaczy z Los Angeles? O dziwo dziedziną, która dostarczyła im inspiracji była sejsmologia. W sejsmologii istnieje model, według którego prawdopodobieństwo ponownego wystąpienia trzęsienia ziemi w tym samym miejscu, zwanym „self-exciting point” (punktem samowzbudzającym) jest większe niż w jakimkolwiek innym punkcie globu. Jest również bardziej prawdopodobne, że do nowych wstrząsów dojdzie w pobliżu tych właśnie miejsc.
Matematyka vs. psychologia?
Czytając tego typu doniesienia można odnieść wrażenie, że czeka nas świetlana przyszłość, w której nasze porażki, sukcesy, a nawet przestępstwa czy wypadki, które mogą nam się przytrafić da się wcześniej wyliczyć w 100% używając odpowiedniej aplikacji w komputerze. Sama idea takich poszukiwań nie jest oczywiście nowa, a wcześniejsze tego typu badania nie przynosiły psychologii (a i całemu społeczeństwu) znaczących rewolucji. Mimo to czas "romantycznej" i "humanistycznej" psychologii faktycznie skończył się już jakiś czas temu, a nasze badania coraz częściej bardziej przypominają wąskie tematycznie i skomplikowane analizy matematyczne, niż nasiąknięte filozofią, rozbudowane konstrukty teoretyczne.
Zapał zainteresowanych takimi badaniami matematyków (i nie tylko) powinien tu jednak studzić fakt, że człowiek jest z natury na tyle zindywidualizowanym i niepowtarzalnym obiektem badań, że przyjdzie nam jeszcze baaardzo długo czekać na to, aby wizja absolutnej "matematykopsychologii" była realna. Najlepszym przykładem jest tutaj "nieprzewidziane" przez Murrey'a zachowanie części nieszczęśliwych par, które wbrew jego prognozom nie zdecydowały się trwać w nieszczęśliwym związku. Wzór na człowieka będzie miał zawsze pewne luki, które sprawią, że prawdopodobieństwo danego zachowania nigdy nie będzie równe 100%. Czytelnik może uznać to za bufonadę, ale szczerze wątpię, aby komukolwiek udało się skonstruować wzór, który w pełni obliczy moje decyzje. Czemu? Bynajmniej nie dlatego, że zbyt często słyszałem, że jestem nieobliczalny...;-). Starczy, że po wypełnieniu testu wpadnę pod samochód i moje decyzje (nawet te związane z funkcjonowaniem w związku) będą już zupełnie inne. Póki żyjemy jesteśmy w pewien sposób nieskończonym i niepełnym zbiorem danych o naszym zachowaniu. Gdy zaś umrzemy i "pakiet" naszych zachowań będzie "kompletny" to możliwość stuprocentowego przewidzenia naszych reakcji wydaje się, że nie będzie już miała większego znaczenia.