Efekt Mateusza - a biednemu i tak (zawsze) wiatr w oczy
- Szczegóły
- Utworzono: 25 listopada 2014
- dr Jarosław Kulbat
Dla wielu ludzi synonimem szczęścia jest dostatek, który kojarzymy z dostępem do zasobów koniecznych do zaspokojenia naszych kluczowych potrzeb. Gdy myślimy o zasobach, niezależnie od tego, czy cieszymy się dostatkiem, czy martwimy ich niedoborem, to myślimy o pieniądzach.
Ale czy zasoby materialne są w stanie zaspokoić wszystkie potrzeby człowieka? Oczywiście, że nie. Do zaspokojenia podstawowych potrzeb człowieka konieczne są także inne zasoby, takie jak bezpieczeństwo, uznanie, zainteresowanie czy czas. Dostęp do tych niematerialnych zasobów niekoniecznie i nie zawsze zależy od ilości posiadanych pieniędzy. W praktyce nierzadko nawet ci, co pieniędzy mają w nadmiarze, doświadczają niedoboru i też muszą sobie z nim radzić.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że jedynie nieliczni ludzie mają stabilne w czasie poczucie, że mają wszystko, czego im do życia potrzeba. Cała reszta, czyli niestety większość z nas, musi się borykać się z permanentnym lub co najmniej sporadycznym poczuciem braku, niedostatku, niedoboru czy deficytu. W gruncie rzeczy niezależnie od tego, czego nam brakuje, doświadczanie niedostatku jest stanem nieprzyjemnym. Okazuje się jednak, że konsekwencje niedostatku mogą być bardziej złożone i dalekosiężne. Przede wszystkim dlatego, że doświadczanie niedostatku może dosłownie zmieniać funkcjonowanie naszego umysłu.
Zgodnie z koncepcją, którą zaproponowali Sendhil Mullainathan i Eldar Shafir, kluczowe znaczenie dla opisu tego zjawiska ma analiza zasobów umysłowych, które człowiek zaczyna angażować wtedy, gdy doświadcza niedoboru zasobów niezbędnych do zaspokojenia swoich potrzeb. W praktyce doświadczanie niedostatku, na przykład czasu, oznacza wymuszoną niedoborem konieczność zarządzania pojawiającymi się sporadycznie i niespodziewanie zasobami dodatkowego czasu, których sensowne wykorzystanie oznacza między innymi ustalanie priorytetów czy dokonywania wyborów (np. kolejności zaspokajania potrzeb: praca czy życie rodzinne). Co więcej, nawet wtedy, gdy chwilowa nadwyżka czasu zostanie już wyczerpana, myślenie o niedostatku nie kończy, wciąż angażuje zasoby poznawcze. Ostatecznie nasz umysłowy potencjał zaangażowany w myślenie o niedostatku to potencjał stracony.
Ilość zasobów poznawczych, jakie człowiek ma do dyspozycji, jest ograniczona. W praktyce więc niedostatek, który prowadzi do uszczuplenia zasobów poznawczych czy motywacyjnych, prowadzi do pogorszenia funkcjonowania w innych dziedzinach życia. W ujęciu, jakie zaproponowali Mullainathan i Shafir, zależność między niedostatkiem a pogorszeniem funkcjonowania w innych dziedzinach życia nabiera charakteru przyczynowego. Niedostatek w sposób wymierny zmniejsza szanse na przezwyciężenie niedoboru, co w prawdziwym życiu prowadzi do pogłębiania się deficytów. Na przykład ludzie, którzy mają za mało czasu, mogą zaangażować się w próby opanowania umiejętności zarządzania czasem. I choć taka decyzja wydaje się sensowna, to nie można zapominać o tym, że jej realizacja też wymaga czasu, co jedynie pogłębia aktualny deficyt. Jeśli zaproponowane na wybranym szkoleniu metody zarządzania czasem okażą się na dłuższą metę nieskuteczne, to cały czas poświęcony na szkolenie czy wdrażanie w swoim życiu zmian jest czasem straconym. Bezpowrotnie i nieodwołalnie..
Niedostatek absorbuje umysł w sensie ścisłym i dosłownym, i wydaje się, że nie ma większego znaczenia dla opisanego tu mechanizmu to, czy doświadczamy braku pieniędzy, czasu czy zainteresowania ze strony innych ludzi. Deficyty zasobów, które mają kluczowe znaczenie dla zaspokojenia aktualnych potrzeb człowieka, mogą dosłownie przemodelować sposób myślenia, prowadząc do wystąpienia nierzadko zaskakujących efektów. Na przykład okazuje się, że ludzie popularni i mocno zaangażowani towarzysko mają większe problemy z rozpoznawaniem ekspresji emocji u innych niż ludzie samotni i wyizolowani. Wynik ten jest zaskakujący, między innymi dlatego, że rozpoznawanie emocji u innych jest jedną z podstawowych umiejętności z obszaru tak zwanej inteligencji emocjonalnej. Szczególna presja wynikająca z niedostatku czasami prowadzi do pojawienia się kreatywnych rozwiązań problemów związanych z aktualnym deficytem: na przykład pracujący pod presją czasu artysta czy naukowiec uświadamia sobie, że musi się maksymalnie skoncentrować, bo nie może przekroczyć terminów, których przekroczyć pod żadnym pozorem nie można. Ta maksymalna koncentracja potencjału umysłu może doprowadzić do ostatecznego wywiązania się ze zobowiązań. Scenariusze tego rodzaju należą jednak raczej do wyjątków.
Regułą w przypadku ludzi, którzy próbują poradzić sobie z niedostatkiem, stanie się raczej, wynikające z ograniczeń potencjału intelektualnego, zawężenie perspektywy, w jakiej odbieramy otaczający nas świat. To ograniczenie perspektywy można zauważyć na przykład wtedy, gdy ludzie przestają dostrzegać konteksty swoich działań, tracą z oczu pełny obraz, trudniej jest im sobie wyobrazić długoterminowe następstwa swoich decyzji czy działań. Wiele przesłanek empirycznych (Mullainathan i Shafir omawiają je dokładnie w swojej książce) wskazuje na to, że opisane tu ograniczenie perspektywy może mieć katastrofalne konsekwencje, zwłaszcza w odniesieniu do zasobów, których niedostatek powoduje problemy tego rodzaju.
Na mnie osobiście szczególne wrażenie zrobiły wyniki badań nad niedostatku pieniędzy (chwilowego i trwałego). Poruszające jest to, że choć ludzie biedni mają większą świadomość wartości pieniądza i zazwyczaj wiele uwagi poświęcają finansowym konsekwencjom swoich decyzji, ich obsesyjne (i zrozumiałe w ich sytuacji) dążenie do zdobywania pieniędzy nierzadko doprowadza do podejmowania gorszych w sensie ekonomicznym decyzji. Na przykład pożyczania pieniędzy w podejrzanych miejscach na warunkach, które ostatecznie tylko pogarszają ich finansową sytuację. Zaangażowanie zasobów mentalnych związane z doświadczanym niedostatkiem może doprowadzić do wyraźnego obniżenia wyników w badaniach standardowymi testami inteligencji, które pod względem wielkości jest porównywalne z konsekwencjami nieprzespanej nocy. Nawet trwający stosunkowo krótko niedobór gotówki może doprowadzić do wystąpienia wyraźnych deficytów samoregulacji, które widać choćby w odporności na pokusy. Implikacje odkrycia, że deficyt ważnych zasobów ogranicza potencjał naszego umysłu i kontrolę nad własnym życiem, są oczywiście nad wyraz ponure. Nie oznacza to jednak, że nic nie można z konsekwencjami niedostatku zrobić. Można i należy im przeciwdziałać. O tym, jak to zrobić, postaram się napisać. Jak znajdę czas ;)
Do czytania (pdf – link do artykułu):
- Mani, A., Mullainathan, S., Shafir, E., & Zhao, J. (2013). Poverty Impedes Cognitive Function. Science, 341(6149), 976-980. [pdf]
- Mullainathan, S., & Shafir, E (2013). Scarcity: Why Having Too Little Means So Much. Times Books.
Komentarze
Czy mógłby Pan kiedyś napisać artykuł o inteligencji emocjonalnej?
Pozdrawiam.