Bomba w głowie
- Szczegóły
- Utworzono: 24 listopada 2015
- Katarzyna Sanna
Ostatnie tragiczne wydarzenia z Paryża, Bejrutu czy Egiptu zasiały wiele niepokoju i obaw wśród ludzi. Padają hasła, że właściwie w walce z terrorystami jesteśmy bezsilni – nie wiemy, kiedy i gdzie znowu zaatakują.
To, co również dla wielu jest niezrozumiałe, to sprawa poświęcenia swojego życia w imię idei walki z Zachodem. Terroryści nie są wybredni, jeżeli chodzi o wybór zamachowców - ładunkami wybuchowymi obwieszają się młodzi mężczyźni, kobiety, a nawet dzieci. Dla wielu odpowiedź jest jasna: terroryści samobójcy są szalonymi fanatykami. Czy jest to prawda i czy wystarczy ona do wytłumaczenia aktów samobójczych?
Samobójca czy męczennik ?
Sprawa, wydawać by się mogło, jest jasna: każdy, kto wysadza się w celu zabicia innych ludzi, jest nie tylko terrorystą, ale również samobójcą. Koran jednakże stwierdza, że życie zostało uświęcone i nikt nie ma prawa go naruszyć. Nikt nie posiada prawa, aby zadecydować, kiedy powinien umrzeć. Gdy nadchodzi godzina śmierci, to Allah decyduje, że człowiek może odejść. Zamachowcy samobójcy nie oceniają swoich aktów w kategoriach samobójstwa, które spostrzegają jako wyraz słabości i samolubności. Uważają natomiast, że jest to manifestacja ich gotowości do poświęcenia swojego życia dla Allaha. W przeciwieństwie do buddyjskich mnichów, którzy podczas wojny w Wietnamie popełnili samobójstwo w geście protestu, nie krzywdząc innych ludzi, celem zamachowców samobójców jest zabicie jak największej ilości ludzi i wzbudzenie lęku wśród „wrogów ich religii”.
W grupie siła
Aktami terrorystycznymi rządzą takie same zasady jak każdym innym procesem grupowym. Terroryści najprawdopodobniej nie cierpią z powodu żadnych poważnych zaburzeń psychicznych, podlegają jednakże mechanizmom dezindywidualizacji na rzecz grupy, której dobro i misja stają się najważniejszym celem, ważniejszym nawet od własnego życia. Dezindywidualizacja to proces i stan, w którym człowiek wyzbywa się swojej odrębności i indywidualności. Takiemu poczuciu anonimowości sprzyja tendencja do agresji. W grupie ludzie czują się również bezkarni i niezwyciężeni. Poczucie bycia wspieranym w jakiejś idei przez wielu innych uprawomocnia ją.
To, co odgrywa ważną rolę w grupie, to z pewnością charyzmatyczny lider, dla którego ludzie potrafią zrobić wszystko. W naszej europejskiej historii zeszłego stulecia można znaleźć przynajmniej kilka dobrych przykładów, gdzie dzięki charyzmie przywódcom udało się przekonać miliony ludzi, żeby nie tylko za nimi poszli, ale w ich imieniu mordowali w rzeźnicki sposób wrogów narodu. O mocy oddziaływania guru świadczą również grupowe samobójstwa członków amerykańskich sekt.
Potężną metodą wpływu na drugiego człowieka jest modelowanie.Ludzie dołączają do grup terrorystycznych w różnych etapach swojego życia, chociaż, według badań, przyglądanie się celebracji samobójców-męczenników od najmłodszych lat ma wpływ na to, czy ktoś zdecyduje się na dołączenie, czy nie. Dzieci słuchające swoich rodziców, którzy z jednej strony są pełni gniewu i upokorzenia, a z drugiej czczą zamachowców, wzrastają w atmosferze przekonania, że terroryzm jest naturalną i pożądaną formą walki. Sposób patrzenia młodych ludzi na wojnę, którą prowadzą, jest zupełnie inny od tego, w jaki my na nią patrzymy. Dla nich definiowane przez nas ugrupowania terrorystyczne są tak de facto jednostkami opozycyjnymi, działającymi w imię idei rewolucji. Wchodzący w dorosłość młodzi ludzie stają się łatwą pożywką dla radykałów, szczególnie że jest to okres szukania swojej własnej tożsamości, którą mogą budować na kanwie cenionych przez grupę odwołania ideałów. Mit męczennika w połączeniu z patosem odwetu oraz obietnicami chwały i uznania w tym wypadku stanowi dosłownie mieszankę wybuchową.
Na fali
Istnieje wiele koncepcji wyjaśniających, dlaczego dzieje się tak, że młodzi ludzie decydują poświęcić swoje życie w imię wyższej idei, która zakłada krzywdzenie zupełnie niewinnych osób. Zamachowcy przechodzą drogę od momentu rekrutacji, przez publiczne ogłoszenie ich jako męczenników, a na końcu sfilmowania ich z bronią, głoszących idee swojego ugrupowania. Z pewnością z raz podjętej decyzji bardzo trudno się już wycofać, szczególnie że wiązałoby się to z upokorzeniem.
Terroryści podlegają również tak zwanemu mechanizmowi moralnego odłączenia. Dzięki niemu nie spostrzegają innych ludzi jako jednostki równe sobie, a problemy moralne na temat zabijania innych rozwiązują, dehumanizując swoje ofiary. W podobny sposób działali wszyscy kaci, niezależnie od wyznania, kontekstu społeczno-politycznego oraz czasów. Wiara, że członkowie innej grupy są wszyscy złymi i niegodziwymi ludźmi, jest dobrym przykładem podstawowego błędu atrybucji (swoją drogą, wiele osób popełnia ten sam błąd, twierdząc, że wszyscy muzułmanie są terrorystami, nie szanują kobiet i chcą zdominować Europę, świat i kosmos). Podstawowy błąd atrybucji opisuje powszechną skłonność do wyjaśniania zachowania obserwowanych osób w kategoriach przyczyn wewnętrznych i stałych na przykład jako cech charakteru przy jednoczesnym niedocenianiu wpływów sytuacyjnych, zewnętrznych.
Oczywiście wpływ grupy nie może wytłumaczyć, dlaczego niektórzy decydują się, żeby zostać „wybrańcami”. Przecież gdyby tak było, ataki samobójców odbywałyby się non stop, a organizacja nie nadążyłaby z rekrutowaniem nowych. Według badań, wielu zamachowców wychowywało się w bardzo trudnych, traumatycznych warunkach. Wielu z nich miało niską samoocenę, czuło się marginalizowanymi i niezauważanymi. Chwała, jaką może przynieść udany atak, spostrzegali jako możliwość wybicia się, dowiedzenia o swojej wartości. W psychologii ten mechanizm nazywa się „rozszerzaniem ego” i odnosi się do budowania swojej samooceny na podstawie silnej grupy, z którą jednostka się identyfikuje. To, co również może wpłynąć na decyzję o byciu męczennikiem, to śmierć najbliższej osoby z rąk wroga.
Terrorysta szaleńcem?
Ostatnie wydarzenia z Paryża wzbudziły strach i wściekłość wśród wielu narodowości Europy. Silne emocje sprawiają między innymi, że sami ulegamy błędom poznawczym, dehumanizując nie tylko samych członków ISIS, ale również, co staje się coraz bardziej niebezpieczne, wszystkich innych muzułmanów. Łatwo jest osądzać innych ludzi ze swojej perspektywy, nie uwzględniając motywów i czynników, które wpływają na ich zachowania. Oczywiście, nie ma tu miejsca na tłumaczenie bestialstwa, którego z ręki terrorystów doświadczają setki tysięcy ludzi na całym świecie. Czy terroryści są szaleni? Nie, są takimi samymi ludźmi jak my i podlegają tym samym mechanizmom oddziaływania społecznego, które niestety popycha ich w bardzo niewłaściwą stronę.
Na podstawie:
- Jerrold M. Post, Farhana Ali, Schuyler W. Henderson, Stephen Shanfield, Jeff Victoroff , Stevan Weine. The Psychology of Suicide Terrorism. Psychiatry 72(1).
Komentarze
www.tokfm.pl/.../1