Siła pozytywnego myślenia
- Szczegóły
- Utworzono: 24 sierpnia 2015
- Jarosław Świątek
Pozytywne myślenie – można przez przypadki odmieniać i nigdy nie wyczerpie się liczba zwrotów, fraz, zdań, w których się pojawia.
Od Sasa do Lasa, mimo odmiennych poglądów, ludzie są zgodni – kluczem do sukcesu jest pozytywne myślenie. Jak mrówek, szkoleń i technik afirmacji co niemiara. I jak tu się zdecydować, w jaki sposób tworzyć skuteczne wizualizacje oparte na pozytywnym myśleniu? Które techniki są lepsze, a które gorsze? Jak to w życiu bywa, nie ma złotego środka. Choć niektórzy usilnie go znaleźć próbują. Niestety pogoń za pozytywnym myśleniem, optymizmem i pogodnym nastawieniem, choć na pewno może nam pomóc odnaleźć motywację, ma też swoją mroczną stronę. Stronę, która robi z nas dosłownie idiotów.
Gordon Bower zaobserwował już przeszło kilka dekad temu, że ludzie w pozytywnym nastroju przypominają sobie więcej pozytywnych niż negatywnych wydarzeń ze swojego życia, niż osoby w negatywnym nastroju, które to z kolei mają odwrotną tendencję. Zjawisko zgodności pamięci z nastrojem może mieć niebagatelny wpływ na podejmowane przez nas działania. Będąc w stanie optymistycznych spazmów orgazmu, wywołanych na własne życzenie poprzez technikę afirmacji (albo przez inną, mniej wyszukaną stymulację), łatwiej nam będzie zignorować negatywne doświadczenia i wspomnienia, które uchronić mogłyby nas przed popełnieniem ogromnego błędu i np. zaciągnięciem kolejnego kredytu. Zamiast konstruktywnie myśleć i przypomnieć sobie, jaki wpływ na nas kogoś z bliskich nam osób miało wzięcie kredytu w przeszłości, myślimy, że przecież jakoś to będzie, grunt to pozytywne myślenie. Istotnie w podjęciu decyzji to myślenie może być bardzo pomocne. Kłopoty pojawią się później. I wtedy już ciężej będzie nam to myślenie utrzymać.
Zgodność pamięci z nastrojem to jednak nie wszystko. Joseph Forgas w swoim Modelu Infuzji Afektu (AIM) wskazuje na to, że osoby będące w pozytywnym nastroju są znacznie bardziej uległe, skłonne do myślenia „na skróty”, pobieżnie i gorsze w odraczaniu gratyfikacji od osób, którym zaindukowano negatywny afekt. Ta grupa z kolei jest znacznie bardziej krytyczna, skłonna do racjonalnego myślenia, asertywna. Ma to związek z różnymi mechanizmami przetwarzania. Negatywny afekt wpływa na uruchomienie w większym stopniu kory przedczołowej i ciemieniowej, odpowiedzialnej za analityczne myślenie. To nierzadko było nam potrzebne, kiedy zagrożenie się pojawiało lub kiedy minęło. Ułatwiało uczenie się, wyciąganie wniosków i dostrzeganie zależności przyczynowo-skutkowych. Pozytywny nastrój nie wymagał analizowania. Nastawia na czerpanie przyjemności, wzbudzany jest przez stymulację ośrodka nagrody w brzusznej części prążkowia. Skoro pojawia się nagroda, nie ma sensu wyciągać wniosków, trzeba po prostu powtarzać daną czynność. A zatem powinniśmy po prostu – biegać, skakać, latać, pływać, w tańcu, w ruchu wypoczywać. I w tym przypadku nie będziemy więc myśleć krytycznie, a na fali pozytywnego afektu łatwiej będzie podjąć decyzję, ale niekoniecznie dobrą.
Problem pozytywnego myślenia zatacza jednak jeszcze szersze kręgi. Jeśli ktoś nieustannie pracuje nad wyrobieniem sobie zawsze takiego nawyku, jest znacznie bardziej podatny na zwykłe brednie. Liczni znachorzy twierdzący, że raka można wyleczyć cytryną, naciągacze kredytowi, instruktorzy podrywu, istoty obiecujące łatwy zysk bez ryzyka – znacznie łatwiej jest im uwierzyć, nie zastanowić się nad zasadnością ich słów, nie przemyśleć konsekwencji swoich działań. Krytyczne myślenie jest potrzebne, a w czasach, kiedy mamy taki dostęp do informacji jak współcześnie, być może stanowi wręcz kluczową umiejętność. Może nawet ważniejszą od pozytywnego nastawienia. Krytyczne myślenie nie jest jednak postrzegane pozytywnie. Nic dziwnego, bo stanowi opozycję wobec niego. Krytyka ma wydźwięk negatywny, ale szukanie dziury w całym ma więcej sensu, niż by się to mogło wydawać. Trzeba jednak w tym miejscu odróżnić krytykę konstruktywną – która wskazywać może na złe strony, ale dostrzega także te pozytywne, od krytykanctwa, które z kolei ogranicza się wyłącznie do negatywnych aspektów, niekoniecznie konstruktywnych i prawdziwych. Bliższa jest narzekaniu. A narzekanie to nasz ulubiony sport narodowy. Gdyby stało się sportem olimpijskim, moglibyśmy walczyć o złoty medal i zapewne bylibyśmy faworytami. A tak pozostaje nam w duchu pozaolimpijskich sportów World Games 2017 we Wrocławiu ponarzekać na ich organizację w nadziei, że ktoś dostrzeże i przyzna wyróżnienie. Np. odwołując imprezę.
Pozytywnie źle i negatywnie niedobrze. Jak w wielu przypadkach, tak i tutaj prawda leży pośrodku. Pozytywnie wizualizować i nastawiać się do podjętych działań, ale wcześniej gruntownie przemyśleć w przypływie negatywnych emocji konsekwencje. Wzbudzić w sobie mniej pozytywny nastrój powinno niebawem być całkiem łatwo. W końcu idzie jesień. Melancholijnych dni będzie więc wiele. Oby jednak nie zbyt wiele, bo może nie być okazji do uruchomienia pozytywnego nastroju. Chociaż wtedy zawsze można skorzystać z którejś z licznych technik afirmacji. Byle pamiętać stare polskie powiedzenie, że głupi ma zawsze szczęście. I to nie tylko dlatego, że go spotyka.
Do poczytania:
- Bower, G. H. (1981). Mood and memory. American Psychologist, 36, 129-148.
- Forgas, J. P. (1995a). Mood and judgment: The affect infusion model (AIM). Psychological Bulletin, 117(1), 39-66. a także: http://www.psychologia-spoleczna.pl/artykuly/197-rola-afektu-w-mysleniu-i-relacjach-spolecznych.html
Komentarze
Ale dzisiaj odnoszę wrażenie, że autor sam nie wie, o co mu chodzi... Z artykułu nie wynika dosłownie nic. Ni to felieton, ni to wartościowy artykuł.
O ile jeszcze sama treść się jakoś broni to podsumowanie psuje cały (notabene) pozytywny odbiór.
Tak samo jak jeszcze całkiem niedawno była moda na optymizm i pozytywne myślenie zawsze i wszędzie tak teraz zauważam (nie tylko na Państwa serwisie) modę na jego krytykowanie.
Rozumiem, że chciał Pan przekazać, iż najważniejsza jest równowaga, ale jakoś to podsumowanie psuje cały ten przekaz :)