Wprowadzenie do introwersji dla ekstrawertyków
- Szczegóły
- Utworzono: 29 kwietnia 2014
- dr Jarosław Kulbat
Różnice między ekstrawertykami i introwertykami widać gołym okiem w sytuacjach społecznych. Na zebraniu albo przyjęciu ekstrawertyk jest w swoim żywiole, a introwertyk kombinuje, jak się zwinąć do domu, żeby nikogo nie urazić.
Żyjemy w świecie ekstrawertyków, w którym punktem odniesienia w ocenie psychologicznego i społecznego przystosowania są zachowania typowe dla ekstrawersji. Dla introwertyka dopasowanie się do tych reguł jest czasem niezwykle trudne. Musiałby dążyć do kontaktów z innymi ludźmi i czerpać z tych kontaktów widoczną dla innych satysfakcję. Musiałby być rozmowny, przy tym interesujący i koniecznie dowcipny. Miarą jego życiowego sukcesu staje się w takim świecie popularność wśród przyjaciół czy znajomych z pracy. Tych prawdziwych i tych z Facebooka. Musiałby poszukiwać w swoim życiu nowych doznań i podejmować kolejne wyzwania. W życiu ekstrawertyka musi coś się dziać, a jego największym wrogiem jest nuda. Nudna cisza i spokój to z kolei coś, bez czego introwertykowi przetrwać bardzo trudno.
W świecie skrojonym na miarę ekstrawertyków introwersja komplikuje życie zawodowe i prywatne. W pracy introwertyk zmaga się z koniecznością częstych kontaktów z innymi ludźmi. W życiu prywatnym introwertyk robi sporo, żeby nie zasłużyć na etykietkę samotnika i dziwaka. Robi to, bo wie, że stawka jest wysoka.
Dostosuj się albo spadaj – logika relacji społecznych w kontekście zawodowym i prywatnym bywa często bezlitosna. W zmaganiach z prozą ekstrawertywnego życia introwertyk często pozostaje osamotniony. Do introwersji lepiej się nie przyznawać publicznie. Presja ekstrawertywnego otoczenia jest tak duża i wszechobecna, że dla wielu introwertyków wydaje się oczywiste, że bycie introwertykiem nie jest powodem do dumy. Znam przynajmniej kilku introwertyków, którzy nie byli w stanie przyznać się do introwersji nawet przed samym sobą.
Introwertyka charakteryzuje obniżona skłonność do poszukiwania kontaktów z innymi ludźmi. A gdy już do tych kontaktów dochodzi, introwertyk nie próbuje zdominować partnerów interakcji. Wymienione inklinacje nie oznaczają tego, że introwertyk nie ma umiejętności społecznych. Nierzadko jest wręcz przeciwnie. Co więcej introwertyk potrafi (i często pragnie) czerpać radość z kontaktów z innymi ludźmi na gruncie towarzyskim czy zawodowym. Jednakże dość szybko w takich sytuacjach dochodzi do wniosku, że wolałby siedzieć w domu.
Introwertycy oszczędnie gospodarują zasobami swojej energii. Wielu z nich woli ją przeznaczyć na kontakty z najbliższymi im ludźmi: rodziną i przyjaciółmi. Introwertycy starają się unikać konfliktów z innymi. Ciężko wciągnąć introwertyka w niezobowiązująca rozmowę. Z drugiej jednak strony sprawia introwertykowi radość uczestnictwo w głębokich dyskusjach na tematy, które go interesują.
Introwertycy mają też specyficzny sposób komunikacji z innymi ludźmi. Na przykład, zanim coś powiedzą, muszą to sobie dokładnie przemyśleć. W kontaktach z innymi wolą raczej słuchać, niż mówić. Niektórym z introwertyków wydaje się nawet, że łatwiej jest im wyrażać siebie w piśmie niż w mowie. Dzieje się tak dlatego, że w czasie pisania mogą wygospodarować czas na niezbędną dla nich refleksję.
Niektórzy introwertycy są swojej introwersji świadomi. Niewielu introwertyków swojej introwersji się nie wstydzi. Świadomi i dumni introwertycy muszą się zmagać każdego dnia z tym, jak odbierają ich inni ludzie. A że wiedza o introwersji jest stosunkowo niewielka, typowa reakcja na introwertyka pozostaje pod wpływem różnych mitów czy nieporozumień. A jak ty reagujesz na introwertyka w twoim najbliższym otoczeniu?
Biologiczne uwarunkowania introwersji: skąd bierzesz energię do życia?
Jedna z podstawowych różnic między ekstrawertykami i introwertykami, która staje się często źródłem wzajemnych nieporozumień, a czasem konfliktów, dotyczy preferowanych sposobów psychicznej regeneracji, odpoczynku, ładowania akumulatorów. Według Hansa Eysencka, który jako pierwszy postulował biologiczne uwarunkowanie cech osobowości, różnice w zachowaniu ekstrawertyków i introwertyków są konsekwencją różnic w wielkości pobudzenia, jakiego ludzie doświadczają w czasie relaksu. U introwertyków to pobudzenie miało być wyższe niż u ekstrawertyków. Koncepcja Eysencka pozwalała wyjaśnić, dlaczego ekstrawertycy aktywnie szukają okazji do podwyższania poziomu pobudzenia. Gdy nic się nie dzieje, introwertycy czują się dobrze, ekstrawertycy – źle. I już.
Prawda okazała się jednak nieco bardziej skomplikowana. Z jednej strony nie udało się wykryć znaczących różnic w wielkości pobudzenia dla różnych poziomów stymulacji, jak postulował Eysenck. Jednocześnie jednak są empiryczne podstawy, żeby sądzić, że mózgi introwertyków i ekstrawertyków różnie reagują na docierające do nich bodźce.
Generalnie introwertycy silniej i szybciej, w porównaniu do ekstrawertyków, reagują na stymulację. Stymulacja może mieć postać kontaktów społecznych czy głośnej muzyki. Introwertycy łatwiej poddają się działaniu substancji zwiększających poziom pobudzenia (jak nikotyna czy kofeina). I choć współcześnie różnice między ekstrawertykami i introwertykami kojarzymy z odmienną wrażliwością na bodźce, to implikacje tych różnic zasadniczo są takie same, jak te, które postulował Eysenck. Ekstrawertycy szybko się nudzą i dość szybko zaczynają szukać nowych podniet i wyzwań. Dla odmiany, introwertycy koncentrują się na poszukiwaniu okazji do obniżenia stymulacji, żeby obniżyć nieprzyjemne dla nich pobudzenie. W codziennym życiu społecznym wyraźnie widać te różnice. Ekstrawertycy regenerują się łatwiej wśród innych ludzi, samotność natomiast ich wyczerpuje. U introwertyków jest dokładnie na odwrót: męczą się wśród ludzi, regenerują się w samotności.
Mit nieśmiałego introwertyka
Nieśmiałość nie jest synonimem introwersji. Introwertycy mogą wydawać się nieśmiali ze względu na preferowany wzorzec komunikowania się z innymi (więcej słuchają, niż mówią, najpierw myślą, potem mówią). Zachowują się więc podobnie do ludzi nieśmiałych, co nie musi oznaczać, że są nieśmiali. Nieśmiałość ma inną genezę niż introwersja. Ludzie nieśmiali obawiają się upokorzenia czy braku akceptacji ze strony innych ludzi. Introwersja natomiast jest konsekwencją wrażliwości na to dzieje się wokół. Introwertyk trzyma się na uboczu, bo stara się unikać otoczenia, które jest dla niego wyczerpujące (z powodu nadmiaru wrażeń, jakich dostarcza). Doświadczanie nieśmiałości, ze względu na jej lękową genezę, jest nieprzyjemne. Introwersja, sama w sobie, nieprzyjemna nie jest. Podsumowując, można sobie wyobrazić nieśmiałego introwertyka, utożsamianie introwersji z nieśmiałością jest jednak grubym nieporozumieniem.
Mit milczącego gbura
Milczenie, trzymanie się na uboczu, wycofywanie się z kontaktów to zachowania dla introwertyka naturalne i chwilami niezwykle pożądane. Dla introwertyka milczenie wśród innych nie jest powodem szczególnego zmartwienia, przynajmniej do chwili, gdy dociera do niego, że ktoś może uznać takie zachowanie za dziwaczne. Bo przecież ludzie ze sobą muszą rozmawiać. A gdy nie rozmawiają, to znaczy, że coś się stało.
Milczenie nie musi oznaczać, że introwertyk jest obrażony, smutny czy zirytowany. Nie oznacza też, że introwertyk nie ma nic do powiedzenia. Często dopiero w ciszy, która towarzyszy milczeniu, introwertyk jest w stanie zebrać i uporządkować myśli albo uczucia. Milczenie w towarzystwie czy dążenie do odosobnienia pozwalają introwertykowi odzyskać kontrolę nad swoim życiem wewnętrznym. Czy tego chce, czy nie.
Mit odludka
Kluczowym elementem kiepskiego PR, jaki ma introwersja i introwertycy, jest ich rzekoma niechęć wobec innych ludzi. Chciałbym wierzyć, że udało mi się wyjaśnić, skąd bierze się u introwertyka upodobanie do samotności, dystansowanie się do innych w sytuacjach społecznych. Introwertyk nie wygląda i nie zachowuje się wśród innych ludzi tak, jakby te kontakty sprawiały mu radość. Wygląda i zachowuje się jakby był ludziom niechętny. I tak przez wielu jest odbierany.
To nie jest prawda. Jednocześnie jednak życie społeczne introwertyka odbiega znacznie od lansowanego w mediach wizerunku ekstrawertywnego luzaka, który z każdym znajdzie wspólny język. Introwertycy lubią kontakty z innymi ludźmi, lubią wychodzić z domu i spotykać się z innymi. Problem polega na tym, że introwertyk lubi mieć kontrolę nad intensywnością swoich kontaktów z innymi. Musi mieć możliwość wycofania się w chwili, w której obecność innych staje się dla niego trudna do zniesienia. Z powodów, które są poza jego kontrolą i zazwyczaj wcale nie dlatego, że ma coś do swoich rozmówców.
W praktyce, dla wielu z introwertyków jedynym rozwiązaniem problemu nadmiernej stymulacji związanej z kontaktami społecznymi jest poszukiwanie samotności. Choć może raczej odosobnienia, bo z dążenia do samotności nie wynika, że introwertyk chce być samotny. Przypomnijmy, w odosobnieniu introwertyk może odnaleźć spokój, co pozwala mu zregenerować siły przed powrotem do świata ekstrawertyków. Poszukiwanie okazji do bycia z dala od innych ludzi jest u introwertyka wyrazem raczej pragmatyzmu niż patologii.
Komentarze
w książce "Ciszej proszę...Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać"