Menu

Niegrzeczni Prezydenci

Dlaczego wielu sławnych ludzi kładzie na szali swoje kariery przez ryzykowne przygody seksualne? Swoje przygody starają się ukrywać, a kiedy prawda wychodzi na jaw, nagrodą za takie postępowanie są szyderstwa i brak szacunku ze strony całego narodu.

Być może proces politycznej selekcji doprowadza do tego, że do władzy dochodzą osoby, które na co dzień łamią konwencje i uważają, że prawo ustanowione dla większości ich nie dotyczy. A być może – idąc za powiedzeniem Henry'ego Kissingera, władza jest silnym afrodyzjakiem. Lecz najprostszym wyjaśnieniem jest to, iż nasi liderzy i gwiazdy medialne obnażają zwykłe ludzkie tendencje w niezwykłych okolicznościach.

Większość ludzkich popędów ma pierwotne darwinowskie podłoże. Lęk wysokości trzymał naszych przodków z dala od krawędzi klifów. Słodki smak powodował, że chętnie dostarczali energii swoim organizmom. Z pożądaniem seksualnym było tak samo. Prehistoryczny człowiek, który spał z pięćdziesięcioma kobietami, mógł spłodzić pięćdziesięciu potomków, którzy posiadali jego geny. Kobieta, która spała z pięćdziesięcioma mężczyznami, nie miałaby więcej potomków niż kobieta, która spała z jednym. W darwinowskiej grze mężczyzna powinien poszukiwać jak największej ilości partnerek seksualnych, a kobieta - jak najwyższej jakości partnerów, którzy będą chronić ją i jej potomstwo oraz zapewnią jej dzieciom możliwie najlepsze geny.

W istocie, w większości znanych społeczeństw to mężczyźni najczęściej uwodzą, oświadczają się, korzystają z usług prostytutek i wchodzą w coraz to nowe związki. W zachodnich społeczeństwach większość mężczyzn przyznaje się badaczom, że poszukuje partnerek na jedną noc; większość kobiet mówi, że tego nie robi. Mężczyźni mówią, że chcieliby mieć osiem partnerek seksualnych w przeciągu dwóch lat. Kobiety twierdzą, że chciałyby mieć w tym samym okresie jednego. Przeciętny mężczyzna przyznaje, że mógłby się przespać z kobietą, której nie zna nawet tygodnia. Statystyczna kobieta z kolei mówi, że przespałaby się z mężczyzną bez zobowiązań, o ile znałaby go co najmniej rok. W kilku kampusach akademickich badacze zatrudnili atrakcyjnych asystentów, którzy podchodzili do przedstawicieli przeciwnej płci i z zaskoczenia proponowali im seks. Ile osób odpowiedziało „tak”? Spośród kobiet 0%; wśród mężczyzn aż 75% zgodziło się bez wahania (25% nie zgodziło się, bo najprawdopodobniej było podejrzliwych, na co wskazuje zadawanie dodatkowych pytań o wiarygodność propozycji).

Jeżeli jednak politycy i celebryci posiadają standardowe ludzkie libido, to dlaczego mają większe kłopoty z kontrolowaniem się niż przeciętny Kowalski? Po pierwsze - dla przeciętnego Kowalskiego kwestia jest jasna: w przeciągu dwóch lat nie spotka on ośmiu kobiet, pragnących się z nim przespać; nie musi się on także martwić o to, że atrakcyjna kobieta zaproponuje mu z zaskoczenia stosunek seksualny. Tylko w specyficznych okolicznościach dostęp do partnerów seksualnych będzie większy, a i tak nawet wówczas męskie pragnienie natknie się na liczbę partnerek budzącą pogardliwy uśmiech na twarzy celebryty. Despoci imperialni, którzy mogą dostać wszystko, czego tylko zapragną, posiadają całe haremy kobiet, w których liczba znacznie przekracza sto. Mężczyźni homoseksualni, którzy nie muszą poszukiwać kobiet, żeby zaspokoić swoje pragnienia seksualne, sypiają niekiedy nawet z tysiącami partnerów! Podobne osiągnięcia ma współczesny mężczyzna, który jest bogaty, przystojny i wpływowy. Kissinger miał rację, jeśli chodzi o kobiety. Ankiety przeprowadzone w trzydziestu siedmiu krajach pokazały, że kobiety pragną wysokiego statusu, zdrowia u swoich potencjalnych partnerów oraz żeby byli oni starsi od nich. To właśnie dlatego gwiazdorzy rocka, baronowie ropy naftowej poślubiają przecudne supermodelki i dlatego wpływowi politycy mogą spotykać pokusy, o których ich rówieśnicy, pałający się innymi zawodami, mogą jedynie pomarzyć.

Oczywiście, nie każdy polityk czy celebryta musi ulec pokusie. Ludzki umysł jest złożonym konglomeratem. Libido musi rywalizować z ludzką zdolnością do przewidywania konsekwencji swoich zachowań oraz wartościami i świadomością własnego Ja. Wielu polityków w obliczu rozmaitych pokus mogło się zorientować, że ma sporo do stracenia i mogą ucierpieć interesy ludzi, których reprezentuje w parlamencie. Wobec czego nie zdecydowali się ulec swoim pragnieniom. Są to ludzie o pewnym zestawie cech wewnętrznych, które predestynują do silnej kontroli zachowania w obliczu zewnętrznych pokus. Na drugim biegunie znajdują się ludzie o skłonnościach do ryzykowania i ci znacznie częściej padają ofiarą swoich pokus.

Zatem: czy politycy i celebryci są bardziej uprzywilejowani, jeśli chodzi o możliwość przeżycia wielu przygód seksualnych niż przeciętny człowiek? Być może na szczęście dla przeciętnego Kowalskiego, nigdy nie będzie on posiadał takiej pozycji, żeby się o tym przekonać.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku