Wyznaczając psychologii kierunek
- Szczegóły
- Utworzono: 31 marca 2014
- Philip Zimbardo
Tak jak Księga Rodzaju rozpoczyna się od opisu aktu stworzenia i zawiera słowa „(...) I stała się jasność (...)”, tak ten artykuł zacząć wypada od słów: i wtedy nastał George Miller, którego orędzie przewodniczącego APA z 1969 roku skonsternowało establishment psychologiczny. Oto bowiem jeden z jego pierworodnych synów grzmiał z mównicy herezję, żeby szli i nauczali ludzi, stali się prawdziwi, istotni.
Tak przynajmniej pamiętam, że to wyglądało, kiedy Miller mówił do swoich kolegów, że czas oddać psychologię ludziom, skończyć z mówieniem tylko do innych psychologów. Czas skończyć z pisaniem wyłącznie profesjonalnych żurnali, które lądują gdzieś głęboko ukryte na półkach bibliotek uniwersyteckich. Czas wyjść ponad eksperymentalny rygor w doskonale zaprojektowanych testach, żeby sprawdzić praktyczne zastosowanie stawianych hipotez i udowadnianych laboratoryjnie teorii. Może to czas znajdowania odpowiedzi na pytania takie, jak zadaje twoja matka, zdziwiona tym, dlaczego ludzie zachowują się w taki sposób, a nie inny w konkretnych, życiowych sytuacjach. Być może właśnie wtedy nastał czas, żebyśmy rozważyli, jaki jest najlepszy sposób, żeby przetłumaczyć nasz hermetyczny język na taki, który zrozumie i doceni większość obywateli.
Jako jeden z nielicznych wstałem i biłem brawo Millerowi za jego wstrząsające i inspirujące przemówienie. Podpisywałem się pod każdym zdaniem. Było to o tyle istotne wydarzenie, że nasz światek nie mógł przejść nad tym do porządku dziennego bez refleksji. Przemówienie nie wygłosił bowiem żaden liberał, rewolucjonista czy inny dobrodziej, którego towarzystwo mogło potraktować zupełnie niepoważnie. Przemówienie wygłosił znakomity badacz i teoretyk, ceniony, poważany i podziwiany. Musiało to się odbić szerokim echem na naszej społeczności. Niestety, nie stało się tak. Przynajmniej nie od razu. Musiało minąć wiele lat, zanim słowa Millera zaczęły stawać się ciałem. Dlaczego przemówienie nie podziałało? Sądzę, że były ku temu cztery powody: kompletny brak wiedzy odnośnie tego, co psychologia może zaoferować społeczeństwu, poczucie wyższości i ignorancja w stosunku do owego społeczeństwa, brak pojęcia, w jaki sposób krzewić wiedzę psychologiczną wśród społeczeństwa, i wreszcie – brak szczerego zrozumienia, dlaczego psychologia miałaby „wyjść” do ludzi.
Jak można się przeciwstawić tym kwestiom? Po pierwsze, jeśli się dobrze przyjrzeć naszym badaniom, to istniało już wówczas, a o dzisiejszych czasach już nawet nie wspomnę, wiele badań, których wyniki można z czystym sumieniem pokazać szerokiej audiencji. Powinniśmy być dumni i zadowoleni z naszego dorobku, co będę udowadniał w kolejnych artykułach. Społeczeństwo zaczyna się tak naprawdę już na naszych studentach, klientach, pacjentach, agencjach, lokalnych politykach i mediach. Nie trzeba od razu iść do ogólnokrajowych mediów z wyszukanymi zagadnieniami, żeby rozpocząć dawanie psychologii ludziom. Już przy każdym kontakcie z innym człowiekiem można nieść oświaty kaganek i przyczyniać się do jego krzewienia. I wspomnianej wcześniej matce warto niejednokrotnie wyjaśnić, dlaczego jej potoczna psychologia jest naiwna i nie znajduje odzwierciedlenia w wynikach badań. Samo wyjaśnienie jej terminu „potoczna psychologia” już sporo by dla niej zmieniło.
Wreszcie media stanowią najbardziej efektywne wrota dla tego, co możemy powiedzieć ludziom i posiadają publiczność, która może to odebrać i, miejmy nadzieję, także docenić. Musimy się nauczyć, jaki jest najlepszy sposób, żeby poruszać się po różnego rodzaju mediach, które są najbardziej stosowne do zaprezentowania specyficznej i konkretnej informacji do wybranego rodzaju odbiorcy, którego chcemy dosięgnąć taką czy inną wiedzą. Psychologowie muszą się nauczyć, w jaki sposób pisać efektywne briefy prasowe, eseje do gazet codziennych, interesujące artykuły do czasopism popularnych, wartościowe książki popularno-naukowe, oraz w jaki sposób efektywnie udzielać wywiadów dla radia, telewizji oraz prasy drukowanej i internetu.
Zwykła świadomość tego, jak działają media, pomoże dostarczyć wymownych przykładów naszej pracy. Powinniśmy więc ochoczo dostarczać nagrań z naszych badań, interwencji czy przykładów oddziaływań terapeutycznych, które sformułują rdzeń danej opowieści i przyczynią się do zrozumienia, czym psychologia jest w swojej istocie i dlaczego jest tak ważna.
Polityka medialna oznacza także docieranie do dorosłych osób z pomocnymi informacjami (empirycznie udowodnionymi). Zwięzłe komunikaty w serwisach i kanałach popularnych takich jak np. MTV, albo artykuł w czasopiśmie dla nastolatków będą miały znacznie większą skalę oddziaływania i szerszy zakres publiczności niż szczegółowy i precyzyjny artykuł naukowy czy nawet książka popularno-naukowa. Esencjalnym staje się w pełnieniu naszej misji oświecania konsumentów wiedzy psychologicznej nauczenie się tego, w jaki sposób komunikować się z mediami i z nimi pracować tak, żeby nasza praca była jak najefektywniejsza.
Wreszcie ostatnią kwestią, którą w tym kontekście koniecznie trzeba poruszyć, jest to, że krzewienie wiedzy nie jest jakimś widzimisię, a naszą odpowiedzialnością i obowiązkiem wobec społeczeństwa, ze względu na to, że to podatnicy między innymi finansują nasze badania. Liczne granty pochodzą właśnie z naszych podatków. Imperatywem staje się wobec tego nie tylko nasza odpowiedzialność wobec społeczeństwa, które finansuje nasze projekty, ale także konieczność poszukiwania rozwiązań w odpowiedzi na zapotrzebowanie społeczne i palące problemy społeczeństwa, w którym żyjemy (Zimbardo, 1975). Standardem na szczęście staje się procedura operacyjna składania wniosków, w której wymaga się oceny potencjalnej, społecznej wartości prezentowanego projektu badawczego. Oczywiście nie zawsze jest konieczne, żeby badania z góry miały konkretny cel społeczny, ponieważ jak pokazuje wiele przykładów, istnieje spora liczba badań, które choć na początku wydawały się zupełnie oderwane od rzeczywistości, z czasem odnajdywały istotne zastosowanie w życiu codziennym (zob.: Swazey, 1974). W praktyce jedni rozpoczynają badania, koncentrując się na konkretnej domenie stosowanej, inni natomiast, którzy przede wszystkim wyprowadzają swoje hipotezy z teorii, powinni rozszerzyć swoją wyobraźnię i zastanowić się nad praktycznymi zastosowaniami swojej wiedzy i przygotowywanego badania. Wierzę, a nawet jestem przekonany, że mamy sporo ciekawych rzeczy w psychologii – od wyników badań, teorii po metodologię, które czekają na kreatywne transformacje w jakże cenną psychologię stosowaną... na co dzień i przez każdego.
Literatura:
- Swazey, J. P. (1974). Chlorpromazine in psychiatry: A study of therapeu- tic innovation. Cambridge, MA: MIT Press.
- Zimbardo, P. G. (1975). On transforming experimental research into advocacy for social change. In M.
- Deutsch & H. Hornstein (Eds.), Applying social psychology: Implications for research, practice and training (pp. 33–66). Hillsdale, NJ: Erlbaum.