Świadomi świadomości
- Szczegóły
- Utworzono: 15 października 2013
- Antonio Damasio
Idziesz do pracy naburmuszony, marudny i podirytowany. Kiedy Twoi koledzy i koleżanki rzucają na Ciebie spojrzenia, które wskazują, jakoby byli zaskoczeni Twoim nastrojem, przepraszasz i tłumaczysz, że dzisiaj nie jesteś sobą. Co masz na myśli, kiedy to mówisz?
Z pewnością nie chodzi Ci o to, że Twoja tożsamość uległa transformacji i że inna osobowość właśnie przejęła stery. Gdyby tak się stało, to najprawdopodobniej nie byłbyś w stanie tego stwierdzić. Nie zauważyłbyś zmiany i nie przepraszałbyś za nią. W takim przypadku miałbyś zupełnie inny charakter, który byłby znany tylko jego właścicielowi, nie zaś dawnemu Tobie. Jak w „Trzech obliczach Ewy” - jedna postać przekazuje „pałeczkę” kolejnej, a tamta kolejnej, bez cienia świadomości istnienia pozostałych.
To, co naprawdę masz na myśli, to to, że nie zachowujesz się, nie czujesz oraz nie myślisz w taki sposób, w jaki reagujesz zazwyczaj (a przynajmniej, że myślisz, że reagujesz). Rodzi się zatem pytanie – dlaczego odchodzisz od typowych dla siebie zachowań, przez co czujesz się nieswojo, może nawet jak ktoś, kogo zupełnie nie rozpoznajesz. Co się dzieje? Przede wszystkim chwilowe zboczenie z drogi swojej typowej osobowości jest tylko tymczasowe. Po drugie właśnie udało Ci się zademonstrować, jak złożone jest normalne ludzkie Ja. Twoje wielopłaszczyznowe Ja okazuje się także wieloprogramowe i zróżnicowane pod względem świata przeżyć. Jeden z tych programów utrzymuje twoją tożsamość podczas trwania tego epizodu odstępstw od normalnego dla ciebie zachowania. Inny program monitoruje Twoje myśli i zachowania i wykrywa istotne rozbieżności oraz odstępstwa od pożądanego kursu. Nadal jednak jest to jedno Ja i jedna, ta sama osobowość. Jednakże tożsamość osobista, osobowość, nie są przedmiotami, obiektami, a już z pewnością nie można o nich powiedzieć, że są sztywne i trwałe. Raczej stanowią one procesy biologiczne, wytworzone wewnątrz mózgu z całej gamy licznych komponentów krok po kroku w bardzo długim przedziale czasowym. Składowe elementy konstrukcji stanowią mapy mózgowe – podstawy obrazów mentalnych, a obrazy mogą nadać pęd zachowaniom. Ja, tożsamość i osobowość są nieustannie odtwarzanymi przez mózg programami i jako takie stanowią podmiot wszelkiej zmienności zachowań, myśli i uczuć. W skrócie: ludzkie Ja ma wiele poziomów, tak tych prostych, które dzielimy z innymi gatunkami, jak tych złożonych, takich jak Ja autobiograficzne, które rozwinęło się do tak niesamowitego poziomu jedynie u ludzi.
Brzmi to nieco zawile, bo i tak jest, ale spróbuję pokroić to na strawne kęsy. Badania pokazują, że proto-Ja (najbardziej podstawowa część naszej osobowości, wspólna dla zwierząt) odpowiada za gromadzenie informacji dotyczące sygnałów i stanu ciała. Informacje płyną z pnia mózgu, który przetwarza uczucia istotne dla naszej egzystencji. Proto-Ja jest nieodzownym fundamentem ogólnego Ja i bez jego obecności człowiek nie może być świadomy. Kolejny poziom – rdzenne Ja, także jest niezbędne dla bycia świadomym. Wymaga ono interakcji pomiędzy organizmem a obiektem. Jest ono produktem dialogu pomiędzy pniem mózgu a kilkoma obszarami kory mózgowej. Wytwarza ono poczucie „tu i teraz” bez perspektywy minionych wydarzeń. Daje nam świadomość chwili. Trzeci poziom – Ja autobiograficzne, wytwarza mniej lub bardziej adekwatne obrazy naszej przeszłości w sposób narracyjny, antycypuje także naszą przyszłość. Narracje te czerpią z prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce w naszym życiu, z wyobrażeń oraz interpretacji i reinterpretacji przeszłych wydarzeń. Tożsamość wywodzi się właśnie z Ja autobiograficznego.
Autobiograficzne Ja nie tylko wytwarza się na podstawie uczuć czy spostrzeżeń wewnętrznych jednostki, ale także poprzez interakcję ze wszystkimi, z którymi człowiek w nią wchodzi. Anektuje także kulturę, w której zachodzą te interakcje. Autobiograficzne Ja składa się z całego mnóstwa informacji o innych ludziach i innych miejscach. Tak więc mózg, który nieustannie łączy i wymienia informacje pomiędzy rożnymi częściami kory mózgowej i pnia mózgu, zarządzając tak spektakularną liczbą kombinacji obrazów, jest po prostu niesamowity. Jednak druga strona monety to oczywiście ryzyko niespójności, które mogą się pojawiać w trakcie tego „widowiska”, w wyniku których powstają drobne rozbieżności w naszym Ja, które wówczas może być odczuwane jako nie nasze.
Niektórzy z nas na dobre i na złe wytworzyli bardzo stabilne, spójne i przewidywalne machinerie Ja. Ale u innych ta machineria jest bardziej elastyczna i bardziej podatna na nieprzewidywane posunięcia. Taka elastyczność idzie w parze z wieloma obszarami kreatywności, która koncentruje się na ludzkich zachowaniach. Czy można być dobrym aktorem bez umiejętności wyobrażania sobie innych umysłów i zachowywania się tak, jakby zachowały się te umysły? Czy można napisać dobrą powieść lub stworzyć sukcesywny biznes bez tak płynnych operacji Ja? Nie bardzo. Wreszcie, czy jest się mniej zależnym od czasu do czasu, kiedy wyobraźnia nas ponosi i rozlewa się na nasze wówczas nieporadne, wyglądające na bardziej roztargnione zachowanie? Bardzo możliwe.
Poeta Fernando Pessoa, który pisał pod kilkoma różnymi pseudonimami, z których każdy miał zupełnie inny styl, zmagał się z gąszczem bogactwa własnego Ja, mówiąc, że każdego z nas jest wielu. Zbędne wydaje się stwierdzenie, że nawet kiedy pisał pod jednym ze swoich „heteronimów” - jak sam określał swoje poetyckie wcielenia, u steru stało jedno, pojedyncze, własne Ja, a wszystkie kreacje były jedynie fikcją. Lecz kiedy Pessoa stwierdził: „Nie wiem, jakie narzędzia wykuwają i grają wewnątrz mnie, smyczki i harfy, bongosy i bębny. Mogę tylko określić siebie mianem symfonii”, jego intuicja była na właściwej drodze i dotknęła precyzyjnie niesamowitą kompleksowość mózgu uruchamiającego i produkującego symfoniczne procesy, które nazywamy świadomym umysłem. Symfoniczne rezultaty jego pracy są łatwe do uchwycenia, lecz instrumenty, którymi się posługuje w celu ich wytworzenia, były nieuchwytne i są dopiero obecnie naświetlane przez badania neuronaukowe.